Na kolejkę zaprasza Dariusz Pawlusiński: Raków ma „delikatny” problem

Rozmowa z byłym piłkarzem min. Cracovii, Termaliki i Rakowa.


Zacznijmy od pierwszej kolejki. Bardziej był pan zaskoczony porażką Cracovii z Wartą Poznań, czy rezygnacją Michała Probierza z posady trenera i wiceprezesa „Pasów”?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Bardziej byłem zaskoczony decyzją trenera Probierza, który pracował z drużyną przez cały okres przygotowawczy i nagle, po jednej porażce, rzucił ręcznik. Mecz przecież nie był najgorszy w wykonaniu Cracovii, miała sytuacje do zdobycia gola, więc tym bardzie decyzja szkoleniowca była zaskakująca.

Koniec końców trener Probierz pozostał na stanowisku…

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Tego się można było spodziewać. Profesorowi Filipiakowi nie na rękę było pozbycie się Michała Probierza, bo to dobry szkoleniowiec.

Największa niespodzianka w pierwszej, wiosennej kolejce? Większe wrażenia zrobiło na panu zwycięstwo Podbeskidzia z Legią, czy odwrócenie losów spotkania z Wisłą Kraków przez Piasta Gliwice?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Stawiam na zwycięstwo Podbeskidzia. Po cichu liczyłem, że bielszczanie nie przegrają tego spotkania. Dlaczego? Pobyty w Stanach Zjednoczonych, czy Dubaju, nie służą drużynom. To nie tylko ogromny skok temperatury, ale również zmiana czasu. Powiem panu w zaufaniu, że gdybym był bukmacherem, nie postawiłbym na zwycięstwo Legii w Bielsku-Białej. Ten wynik to ogromny plus dla Podbeskidzia.

Hitem nadchodzącej kolejki wydaje się być starcie na Łazienkowskiej pomiędzy mistrzem Polski i Rakowem Częstochowa, którego kiedyś był pan zawodnikiem. Trudno panu wskazać w tym meczu faworyta? A może wprost przeciwnie?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Oba zespoły zanotowały falstart, przegrywając swoje mecze. Będę oczywiście kibicował drużynie z Częstochowy, chociaż Legia jest u siebie bardzo groźna. To ona mimo wszystko jest faworytem, ale wynik może być w każdą stronę. Ten zespół, który wygra w sobotę w Warszawie, zrobi duży krok do mistrzostwa Polski.

Nie martwi pana anemia strzelecka częstochowian? W czterech ostatnich kolejkach trzykrotnie nie „splamili się” zdobyciem gola.

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Na pewno jest to problem drużyny Marka Papszuna. I to duży, bo przecież tacy zawodnicy jak Gutkovskis, Cebula, czy Ivi Lopez nie są przypadkowymi napastnikami. W takiej sytuacji Raków nie powinien martwić się o zdobywanie bramek, tymczasem widzimy, że delikatny problem z tym jest.

Jakie szanse ma po falstarcie Cracovia w pojedynku z aktualnym liderem tabeli i to na jego boisku?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Trudno powiedzieć, wiedząc, że trener Probierz przebywa na urlopie. Pewnie ma kontakt telefoniczny z trenerem Kurdzielem, ale to nie to samo, gdy się osobiście prowadzi zajęcia. Najprawdopodobniej Michał Probierz przyjedzie prosto na mecz do Szczecina. To byłaby patowa sytuacja. Gdybym miał wskazać faworyta, to opowiedziałbym się za gospodarzami. Punktują regularnie, w sześciu ostatnich meczach odnieśli pięć zwycięstw i tylko jedno spotkanie zremisowali.

Mnie imponuje gra obronna „portowców”, którzy w 15. kolejkach stracili tylko osiem goli. A panu?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Na pewno ten wynik robi wrażenie. Ich strategia opiera się na tym, by przede wszystkim nie stracić gola, a z przodu zawsze mogą coś strzelić. Poza tym mają bardzo dobrego bramkarza. Dante Stipica naprawdę zna się na swoim fachu.

Pogoń do tej pory przegrała tylko dwa mecze. Należy ją poważnie brać jako kandydata do mistrzowskiego tytułu?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – A pan jak myśli? W 15. meczach zdobyła 31 punktów, to mówi samo za siebie. Mamy wprawdzie dopiero połowę rozgrywek, ale zdobycz punktowa drużyny ze Szczecina nie jest dziełem przypadku. Moim zdaniem to może być czarny koń rozgrywek ekstraklasy. I to bardzo duży koń.


Czytaj jeszcze: Noworoczny zator

Piast Gliwice siłą rozpędu upora się ze Śląskiem Wrocław?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Oglądałem mecz Piasta z Wisłą Kraków i po pierwszych 25 minutach przecierałem oczy ze zdumienia. Nie wiedziałem, o co chodzi. Nie pamiętam takiego meczu, by drużyna prowadząca różnicą trzech bramek wypuściła zwycięstwo z rąk. Jestem pod dużym wrażeniem gry Jakuba Świerczoka, na boisku robi kapitalną robotę dla drużyny. To człowiek, który ciągnie Piasta w górę, podobnie jak mój kolega Kuba Czerwiński, który jest ostoją defensywy. No i jest w bramce Frantiszek Plach, który też dorzuca swoją cegiełkę do wyników zespołu.

Dużo obiecuje pan sobie po derbach województwa śląskiego Podbeskidzie – Górnik Zabrze?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Oczywiście, zwłaszcza po wygranej Podbeskidzia z Legią. Gospodarze zechcą pójść za ciosem i zdobyć kolejne punkty, które są im potrzebne jak rybie woda. To powinien być emocjonujący spektakl piłkarski.

Postawiłby pan duże pieniądze na zwycięstwo którejś z tych drużyn?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – To zależy jak duże (śmiech). Nie chciałbym zrujnować rodziny. A tak serio najchętniej obstawiłbym… remis.

Dariusz Pawlusiński. FOT PRZEMEK DEBCZAK / PRESSFOCUS

Do wygranej w tym meczu wystarczy jeden strzelony gol?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Myślę, że nie. Górnik gra ofensywnie, Podbeskidzie raczej też nie schowa się za podwójną gardą. Liczę na wymianę ciosów i kilka bramek. To na pewno nie będzie mecz z gatunku takich do jednej tylko bramki, kto ją strzeli, ten wygra.


Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa (z prawej Igor Sapała) muszą uważać przede wszystkim na najlepszego snajpera ekstraklasy, Tomasza Pekharta.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus