Dobro luksusowe

Awans Odry Opole do ekstraklasy jest realny. Nie jest celem tylko marzeniem popartym pracą.


Po 11 kolejkach I-Iigowej rywalizacji Odra Opole ku zaskoczeniu wszystkich jest na pozycji lidera. W dodatku ma 3 punkty przewagi nad drugim w tabeli Górnikiem Łęczna. Trzecia w klasyfikacji Miedź Legnica traci do zespołu Adama Noconia 5 punktów.

Powody do dumy

Nic więc dziwnego, że kibice w całej Polsce zastanawiają się co się stało, że klub, który wiosną drżał o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy jesienią jest postrachem rywali. Dumni są z tego kibice niebiesko-czerwonych i cieszą się także włodarze klubu.

– Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu – powiedział w klubowych mediach prezes Tomasz Lisiński. – Staram się tą radością nie emanować, ale wewnętrznie czuję bardzo dużą satysfakcję. Znając historię z poprzedniego sezonu, gdy do ostatniej kolejki walczyliśmy o utrzymanie widzimy ogromną zmianę. Tamte zmagania udało się zakończyć sukcesem, bo tak trzeba nazwać uratowanie przed spadkiem, a byliśmy przecież w bardzo trudnym położeniu.

– Natomiast dzisiaj jesteśmy na pierwszym miejscu. Jest więc wielką radość, szczęścia, ale i wielka pokora, bo sport tego uczy najbardziej. W przeciągu naprawdę krótkiego czasu możesz być prawie że na dnie, a za chwilę na szczycie. Trzeba więc pamiętać, że pewne stany są stanami przejściowymi, a od nas zależy jak długo stan będzie trwał. Chcemy, żeby ten stan bycia liderem trwał jak najdłużej.

Od wychowanka do prezesa

Dodajmy, że nie mówi tego prezes „przyniesiony w teczce”. Wszak 42-letni Tomasz Lisiński w piłkarskim środowisku Opola jest bardzo dobrze znany. W wieku 11 lat rozpoczął treningi w Odrze i dotarł do pierwszej drużyny oraz zaistniał w niej na poziomie centralnym. Jednak kontuzje krzyżowały jego plany profesjonalnego uprawiania futbolu. Ukończył więc studia, a praca magisterska dotyczyła zarządzania klubem sportowym na przykładzie OKS Odra Opole.

Szybko, bo jako 28-latek zaczął też pełnić rolę działacza niebiesko-czerwonych. Już w 2009 roku pojawił się bowiem w zarządzie założonej wówczas Oderki Opole, mającej za zadanie ratowanie piłki nożnej w stolicy polskiej piosenki. Był w tym czasie również koordynatorem przygotowań Opola do Euro 2012 w urzędzie miasta, w którym następnie pełnił funkcję naczelnika wydziału sportu.


Czytaj także:


Dopóki zdrowie pozwalało łączył funkcje pozaboiskowe z rolą zawodnika. Grał w zespole IV-ligowej Oderki, która rozpoczęła marsz w górę awansem do III ligi, a występami na tym szczeblu w opolskiej drużynie w 2011 roku zakończył piłkarską przygodę. Późniejszą grę w A-klasowym Rudatomie Kępa czy obecne treningi i występy w drużynie oldbojów Odry Opole można traktować w kategoriach futbolowej zabawy, a na poważnie od 2019 roku prezesuje miejskiej spółce akcyjnej.

Nie ma większej presji

– Odrę mam w swoim sercu, a piłkę nożną kocham i mam wrażenie, że rozumiem – dodał Tomasz Lisiński. – Mam też wrażenie, że w Opolu realnie potrafimy ocenić nasz potencjał. Nie jesteśmy dzisiaj klubem z pierwszej piątku, dziesiątki czy nawet piętnastki w Polsce, ale mamy marzenia, żeby tam być. Czujemy jednak, że to jest długotrwały proces. Środowisko piłkarskie Opolszczyzny też tak to odbiera i dzisiejszy stan to jest trochę dobro luksusowe, na które ciężko pracujemy. Dlatego nie ma większej presji chociaż oczekiwania rosną wraz z każdym wygranym meczem, bo to nas przybliża do pięknej chwili. Na pewno jednak nie był to nasz cel przed sezonem i nie jest to nasz cel także w tej chwili.

W dłuższej perspektywie

– Jest to bez wątpienia marzenie, ale marzenia się spełniają tylko wtedy kiedy wykona się kawał pracy. My pracę wkładamy i to nie jest marzenie moje czy pięciu-dziesięciu osób w klubie. Mam wrażenie, że jest ro marzenie piłkarskiej społeczności całej Opolszczyzny, która bardzo długo czeka na sukcesy, bo już 42 lata minęły od czasów gry Odry w ekstraklasie.

– Żeby tam jednak się znaleźć to trzeba być zespołem dominującym w naszej lidze w dłuższej perspektywie jaką jest cały sezon czyli 34 mecze. Zostały jeszcze 23 mecze, czyli przed nami 23 szanse na udowodnienie, że należy się nam bycie liderem I ligi. Nagrodą za to jest awans do ekstraklasy czego zawodnikom, trenerom, sobie i wszystkim sympatykom Odry życzę – stwierdził Tomasz Lisiński.


Na zdjęciu: Awans Ody realny, a w klubie wszyscy na to ciężko pracują.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus