Nawotka wraca na Ludowy

Ponad miesiąc od rozstania z Zagłębiem Tomasz Nawotka wraca do Sosnowca. Tym razem w barwach ŁKS-u  zagra przeciwko byłemu klubowi.


23-letni piłkarz po raz pierwszy trafił do Sosnowca przed rozpoczęciem sezonu 2017/2018. Do Zagłębia został wypożyczony z Legii Warszawa, której zawodnikiem jest do dziś. Był podstawowym zawodnikiem drużyny, która wiosną 2018 roku awansowała do ekstraklasy. Wystąpił w 30 meczach, zdobył jedną bramkę. Najczęściej  występował na boku obrony.

Debiutu w ekstraklasie dostąpił w Zagłębiu dopiero wiosną 2019, gdyż rundę jesienną spędził na wypożyczeniu w słowackim MFK Zemplín Michalovce. W tamtejszej ekstraklasie zagrał w siedmiu meczach, w których zdobył jedną bramkę. W rodzimej ekstraklasie zaliczył 16 spotkań, zdobył jedną bramkę, niestety musiał z drużyną przełknąć gorycz spadku z ekstraklasy.

Mimo degradacji Nawotka kontynuował grę w Sosnowcu. Dzięki swojej uniwersalności występował na bokach obronny, także w pomocy. Na grę na prawej stronie pomocy – gdzie jak sam podkreślał – czuje się najlepiej, liczył zwłaszcza w momencie gdy w czasie pandemii zespół przejął jego dobry znajomy, trener Krzysztof Dębek.

Nawotka pracował z nim w Legii i cenił sobie jego warsztat. – Ma doświadczenie podparte teorią, bo przez wiele lat doskonalił warsztat i uzyskał licencję UEFA PRO. Jego zajęcia zawsze były bardzo urozmaicone i ciekawe. Myślę, że szybko zaadaptuje się w nowym środowisku, a ci, którzy z nim pracowali, mu to ułatwią – mówił Nawotka na łamach „Sportu”.

Jednak już kilka tygodni potem zupełnie zmienił front. Dębek odstawił Nawotkę, który coraz rzadziej pojawiał się na placu gry. Po ostatnim meczu ubiegłego sezonu piłkarz znalazł się na liście piłkarzy, którym sztab szkoleniowy podziękował za współpracę.

– Podczas rundy wiosennej wydarzyło się kilka rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć. Nie chcę nawet o tym mówić. Powiem krótko – szkoda, że tak się to wszystko potoczyło. Inaczej wyobrażałem sobie współpracę z trenerem Dębkiem – przekazał Nawotka tuż po rozstaniu z Zagłębiem.


Czytaj jeszcze: W Zagłębiu znaleźli szefa obrony

Dziś zagra przeciwko byłemu trenerowi i kolegom, z którymi jeszcze niedawno dzielił jedną szatnię. – Do nikogo nie chowam urazy. Co było, to było. Z trenerem Dębkiem podaliśmy sobie ręce na odchodne. Nie ma do czego wracać. Jestem profesjonalistą, skupiam się na grze, na przyszłości. Nie ma co oglądać się za siebie – mówi „Sportowi” piłkarz, który dziś powalczy z nową drużyną o czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu.

– Mocno weszliśmy w sezon. Szkielet zespołu z ubiegłego sezonu został i to procentuje. Został także trener, nie było rewolucji kadrowej. Fajnie to wszystko wygląda i oby tak dalej. Walczę o miejsce w składzie, mam nadzieję, że dostanę swoją szansę dziś i przypomnę się kibicom w Sosnowcu. Los chciał, że szybko wracam do Sosnowca. Paru chłopaków z którymi grałem w Sosnowcu jeszcze zostało, z Filipem Karbowym cały czas mamy bliski kontakt, kumplujemy się tak jak to miało miejsce jeszcze w Warszawie.

Zagłębie na pewno postawi się nam i będzie to trudna przeprawa. Swoją wiedzę na temat sosnowiczan na pewno przekażę trenerom, ale wszystko i tak wyjdzie na boisku. Fajnie znów będzie zagrać w Sosnowcu. Do klubu i miasta zawsze będę miał sentyment. Z Zagłębiem awansowałem do ekstraklasy, to w Sosnowcu debiutowałem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz jestem jednak w Łodzi i gram dla ŁKS-u, z którym chciałbym wrócić do ekstraklasy – dodaje Nawotka.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus