Sił nie wystarczyło…

Niemcy – Polska. Biało-czerwoni długo grali z Niemcami jak równy z równym, a nawet byli lepsi. Końcówka jednak zupełnie naszej młodzieżówce nie wyszła


Na początku starcia eliminacji Euro 2025 biało-czerwoni mieli dla rywala zbyt wiele respektu. Szybko jednak zorientowali się, że wcale tak nie trzeba. Rywal nie wyglądał bowiem dobrze, a przynajmniej tak, jak się tego spodziewano. W miarę upływu czasu to Polacy byli konkretniejsi, a w 24 minucie objęli prowadzenie. Z rzutu rożnego, który mieliśmy po groźnym strzale Dominika Marczuka, Michał Rakoczy zacentrował w pole karne, a Ariel Mosór kolejny raz pokazał , że jest bardzo przydatny nie tylko w obronie, ale też podczas stałych fragmentów gry. Defensor Piasta tym razem nie głową, a prawą nogą skierował piłkę do siatki.

Po strzeleniu bramki nasi poczuli się jeszcze pewniej i gdyby byli nieco konkretniejsi w kontrach – aż trzy razy wychodzili z takimi akcjami po błędach Niemców w rozegraniu – to do przerwy zdobyliby przynajmniej jeszcze jednego gola. Szanse mieli Mateusz Łęgowski, Jakub Kamiński i Kajetan Szmyt, po kapitalnej solówce Kacpra Kozłowskiego, ale za każdym razem czegoś zabrakło. Przede wszystkim precyzji i dokładności w ostatnim podaniu. I tak jednak wynik do przerwy wyglądał dla nas znakomicie, a i postawa naszego zespołu mogła się podobać.


Czytaj także:


W związku z tym szkoda sytuacji, która miała miejsce w 56 minucie. Niemcy wyrównali bowiem z niczego. Youssoufa Moukoko, największa gwiazda rywali, źle uderzył z rzutu wolnego, piłka ugrzęzła w murze, ale na nieszczęście dla nas spadła następnie pod nogi Erika Martela, do którego uśmiechnęło się szczęście, a nasi go nie przypilnowali. Piłkarz 1. FC Koeln stanął „oko w oko” z Kacprem Tobiaszem i doprowadził do wyrównania. Gracze Adama Majewskiego nieźle zareagowali w pierwszych chwilach po stracie gola, bo przenieśli grę na połowę rywala, a Filip Szymczak uderzył obok bramki po dobrej akcji Marczuka. Chwilę później jednak to Niemcy mieli sytuację, ale tym razem Tobiasz interweniował bardzo dobrze po strzale Rocco Reitza.

Im dłużej trwał mecz, tym gospodarze stawali się konkretniejsi, a naszej drużynie zaczęło brakować sił. Nie powinni jednak biało-czerwoni stracić drugiego gola w taki sposób, w jaki stracili. Rywal miał za dużo swobody na naszej połowie, piłka trafiła do zupełnie niepilnowanego Nicka Woltemade, który dał prowadzenie Niemcom. To był koszmarny fragment w wykonaniu naszego zespołu, bo zaledwie 3 minuty później Merlin Roehl podwyższył na 3:1 po kolejnym naszym prostym błędzie. Biało-czerwoni przegrali pierwszy mecz w tych eliminacjach i oddali Niemcom fotel lidera grupy. Dalsza część kampanii kwalifikacyjnej odbędzie się na wiosnę.


Niemcy – Polska 3:1 (0:1)

0:1 – Mosór (24), 1:1 – Martel (56), 2:1 – Woltemade (80), 3:1 – Roehl (83).

NIEMCY: Atobolu – Morgalla (80. Thielmann), Kleine-Bekel, Dardai, Brown – Beier (46. Woltemade), Martel, Roehl – Gruda, Moukoko (68. Lemperle), Knauff (65. Reitz). Trener Antonio DI SALVO.

POLSKA: Tobiasz – Peda, Mosór, Bejger – Marczuk (73. Pyrka), Kozłowski (87. Marchwiński), Łęgowski, Kamiński (87. Lukoszek) – Szmyt, Szymczak (65. Włodarczyk), Rakoczy (64. Pieńko). Trener Adam MAJEWSKI.

Sędziował Kyriakos Athanasiou (Cypr). Żółte kartki: Dardai – Łęgowski, Rakoczy, Mosór, Szmyt.


Fot. Artur Kraszewski/APPA/PressFocus