To był dobry wybór

– Cieszę się, że jestem w Sturmie i mogę grać oraz rozwijać się tak, żeby strzelać jak najwięcej bramek – mówi Szymon Włodarczyk.


Rozmowa z Szymonem Włodarczykiem, napastnikiem Sturmu Graz i młodzieżowej reprezentacji Polski

Od kilku miesięcy jest pan w drużynie, która zdobyła Puchar Austrii. Przejście do Sturmu to był trafny wybór?

Szymon WŁODARCZYK: – Tak, to był bardzo trafny i przemyślany z mojej strony ruch. Wiadomo że Sturm słynie z ofensywnej i takiej bezpośredniej gry. Cieszę się, że taki klub mnie chciał. Pokazałem się z dobrej strony i przede wszystkim jestem w klubie, który promuje i sprzedaje wielu napastników. Nie myślę jednak o tym, a cieszę się, że jestem w Sturmie i mogę grać oraz rozwijać się tak, żeby strzelać jak najwięcej bramek.

W kadrze na mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią nie ma kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego. Jak pan patrzy na swoje szanse gry w seniorskiej kadrze?

Szymon WŁODARCZYK: – Na pewno dla każdego zawodnika który jest Polakiem, to gra w narodowych barwach jest marzeniem. Ale jak będzie to nie mam pojęcia. Tutaj decyzje podejmuje trener Michał Probierz. Ja na pewno zawsze będę gotowy, żeby przyjechać, jak nie do tej dorosłej kadry, to młodzieżowej. Dla mnie to zaszczyt grać w reprezentacji. Póki co nie myślę o tym co będzie, o powołaniu, bo na razie jest młodzieżówka i mecze eliminacyjne ze Słowacją oraz Estonią.

A był jakiś kontakt ze strony selekcjonera Probierza, od kiedy objął reprezentację Polski?

Szymon WŁODARCZYK: – Wiem tylko o tym, bo gdzieś przeczytałem, że miano mnie oglądać jak graliśmy z Rapidem. Tyle wiem. Jakiegoś konkretnego kontaktu jednak nie był. Na razie trzeba się skupiać na kolejnym spotkaniu. A jak będzie powołanie do kadry, to jak mówię, będę się bardzo cieszył.


Czytaj także:


W czwartek gościł pan w Sosnowcu, gdzie Sturm Graz pokonał w meczu w grupie Ligi Europy Raków 1:0. Było lekko, łatwo i przyjemnie?

Szymon WŁODARCZYK: – Czy lekko i przyjemnie, to bym nie powiedział. Owszem, byliśmy stroną dominującą, stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, sam mogłem wpisać się na listę strzelców, ale świetnie interweniował Vladan. Mieliśmy mecz pod kontrolą, szkoda, że nie wykorzystaliśmy części tych sytuacji, bo na pewno inaczej by to jeszcze wyglądało i grałoby się lepiej. Formę pokazał Vladan Kovacević.

O co tak grający jak z wami Raków walczyłby w lidze austriackiej?

Szymon WŁODARCZYK: – Ciężko stwierdzić. Mecz w Lidze Europy, a w lidze to kompletnie inna sprawa. Na pewno jednak Raków ma swoją jakość i nie można ich lekceważyć.

Uczestniczył pan w analizach dotyczących gry mistrza Polski?

Szymon WŁODARCZYK: – Pewne podpowiedzi z mojej strony, jak Raków grał w poprzednim sezonie, to były. To jednak w tej chwili inny zespół niż było to w poprzednim sezonie za trenera Papszuna. Inaczej grają, ale swoją jakość dalej mają. My grając z Rakowem w ogóle nie rozpatrywaliśmy tego, że walczymy o trzecią lokatę w grupie. Wyszliśmy na mecz zmobilizowani na sto procent, wiedzieliśmy co chcemy zrobić, mieliśmy swój plan i pokazaliśmy w tym wygranym 1:0 spotkaniu swoją jakość.


Czytaj także:


W meczu Raków – Sturm był taki moment, że przez pewien czas był pan jedynym Polakiem na boisku.

Szymon WŁODARCZYK: – Ciekawe. Wiadomo, że coraz więcej zagranicznych piłkarzy trafia do Polski. Nie mnie osądzać czy to dobrze czy źle. Polacy ostatnio są bardzo drodzy i nie każdego stać na ich kupowanie, ale to już inny temat. Ja nie chcę mówić o filozofii tego czy innego klubu. To nie moja rola. Na pewno byłaby to fajna sprawa, gdyby jak najwięcej polskich piłkarzy grało w pucharowych rozgrywkach. Co do Rakowa to ma szeroką kadrę, mnóstwo jakości, choć może mecz z nami im nie wyszedł. Pokazują jednak w lidze, że są mocni i stać ich na wiele.

Wasze szanse w rozgrywkach Ligi Europy? Póki co macie 3 punkty, a przed wami pod koniec października mecz z Atalantą Bergamo u siebie.

Szymon WŁODARCZYK: – Celem jest wyjście z grupy do rozgrywek LE czyli miejsca 1 lub 2. W tamtym roku Sturm pokazał, że potrafi rywalizować z mocnymi, choć nie pomógł wtedy bilans bramkowy [w rozgrywkach Ligi Europy Sturm miał tyle samo, 8 pkt. co Feyenoord, Midtjylland i Lazio, ale zajął 4 miejsce z powodu złej różnicy bramek – przyp. red.]. Ze Sportingiem Lizbona – czyli z bardzo silną jedenastką pokazaliśmy – że potrafimy rywalizować. Przegraliśmy niefajnie w końcówce.

Pana cele zespołowe i indywidualne w Sturmie?


Czytaj także:


Szymon WŁODARCZYK: – Zespołowe to na pewno trzymać się jak najbliżej Salzburga, bo chcemy powalczyć z nimi o mistrzostwo. Wiadomo, że w tych ostatnich latach dominują w austriackiej lidze, którą wygrali bodajże kilkanaście razy z rzędu i są faworytami, ale chcemy być blisko nich, trzymać się jak najbliżej do podziału na grupy. To nasz cel, a przy tym – jak w poprzednim sezonie – zdobyć Puchar Austrii. A moje cele? Rozwijać się, grać w każdym meczu, co na razie wychodzi, no i strzelać bramki, bo tego wymaga się od napastnika. Dla mnie najważniejsze jest to, że mogę grać i iść do przodu.

Jak pracuje się i jakim szkoleniowcem jest Christian Ilzer?

Szymon WŁODARCZYK: – Na pewno jest konsekwentny, realizujący przy tym swój taktyczny plan. Robi to skutecznie, bo widać jak drużyna się rozwinęła od kiedy ją objął. Super działa też współpraca na linii trener – dyrektor sportowy. Dyrektor sportowy Andreas Schicker daje szkoleniowcowi tych zawodników, których chce, których potrzebuje pod swój profil. Bardzo dobrze to wygląda. Jak tak dalej pójdzie, to trener Ilzer może pójdzie do innego, jeszcze mocniejszego klubu.

W kadrze Sturmu jest wielu młodych piłkarzy, jak pan, 20-latków. Czy to pomaga? Gra się przez to łatwiej?

Szymon WŁODARCZYK: – Na pewno inaczej. W Polsce nie ma aż tylu tak młodych graczy, którzy tak są widoczni i grają w jednym klubie. Na pewno jest to fajne. Fajne jest też to, że to zawodnicy z różnych krajów. Poznajemy się nawzajem, mamy dobry kontakt ze sobą. Widać taki entuzjazm, dynamikę, wchodzisz na boisko i chcesz dać z siebie jak najwięcej.


Czytaj także:


Będąc w Górniku to nieraz mówił pan o Lukasu Podolskim, że wiele się od niego uczy, że to taki piłkarski mentor. Ma pan teraz kogoś takiego w Austrii?

Szymon WŁODARCZYK: – Nie, teraz w kadrze Sturmu nie ma aż tak doświadczonego i utytułowanego gracza, jak Lukas Podolski. Mam czasami z nim kontakt. Cieszy się, że mi idzie, że gram i się pokazuję, to takie szczere z jego strony. Też taka historii, przy okazji meczu z Rakowem, to mój tata poszedł z rodziną coś zjeść i spotkali Lukasa. Może też w tym wygranym pucharowym meczu przyniosło to nam trochę szczęścia (śmiech). Cieszę się, że Lukas był obecny w początkach mojego grania na seniorskim poziomie, jestem bardzo wdzięczny za to co mi dał i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy, żeby na spokojnie porozmawiać.

Jak wygląda pana życie w Grazu? Szlifuje pan niemiecki?

Szymon WŁODARCZYK: – Jest inna kultura. Na pewno łatwiejsze dla mnie jest to będąc tam, że w klubie wszyscy porozumiewają się angielskim. To łatwiejsze. Zaczynam teraz po kadrze naukę niemieckiego, bo to też ważne, żeby komunikować się w tym języku, tym bardziej, że odprawy są prowadzone po niemiecku. Z biegiem czasu coraz więcej rozumiem, ogarniam piłkarskie rzeczy. Myślałem, że niemiecki jest trudniejszy.


Na zdjęciu: Bilans Szymona Włodarczyka w Sturmie w tym sezonie, to 16 ligowych oraz pucharowych gier i 7 asyst, a także dwie asysty.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl