Pierwszy obóz od zimy

Wisła Kraków przebywa na zgrupowaniu w Arłamowie. W drodze powrotnej piłkarze zagrają sparing ze Stalą Mielec.


W poniedziałek „Biała gwiazda” obrała kurs na Bieszczady, gdzie zaplanowała krótki obóz w czasie drugiej w tym sezonie przerwy reprezentacyjnej. Trenerowi zależało na wspólnym wyjeździe, ponieważ całe letnie przygotowania zespół spędził w swoim ośrodku w Myślenicach. – Cieszę się, bo jest to fajny czas, żeby spędzić go z drużyną. Popracujemy też nad tymi elementami, które nie funkcjonują i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej – mówi obrońca Dawid Szot.

Praca i integracja

Wiślacy pojechali do Arłamowa, czyli do ośrodka, z którego usług wielokrotnie korzystali. Do autokaru wsiadło 24 zawodników, z wyjątkiem Michała Żyry (w ubiegłym tygodniu przeszedł operację kolana) oraz powołanych do reprezentacji Kacpra Dudy i Jakuba Krzyżanowskiego. Znalazło się także miejsce dla młodego obrońcy Kuby Wiśniewskiego, który w połowie września został zgłoszony do I ligi, ale nie miał jeszcze okazji zadebiutować. – Nie byliśmy na obozie w tej rundzie i to się przyda zespołowi. Po pierwsze do pracy, żebyśmy wspólnie pobyli trochę dłużej, ale również do integracji – tłumaczył trener Radosław Sobolewski.

– Przewidziane są oczywiście dni na podwójną jednostkę treningową. Na pewno będziemy pracowali nad różnymi elementami, w przygotowaniu fizycznym też musimy pewne rzeczy „ruszyć”. Widać, że ostatnią przerwę na kadrę spożytkowaliśmy w sposób odpowiedni, bo zespół motorycznie wygląda naprawdę dobrze. Treningi będą musiały być poświęcone na taktykę, mocny nacisk położymy też na fazę atakowania, a zwłaszcza fazę finalizacji – mówił przed ostatnim spotkaniem ze Zniczem, w którym ofensywni zawodnicy się odblokowali i strzelili sześć goli.

Lato bez obozu

Będzie to pierwszy wyjazd drużyny od zimowego obozu w Turcji, który miał bardzo dobry wpływ na zespół. Na początek lipca klub zakontraktował drużynie pobyt w Sanoku, ale został odwołany niemal w ostatniej chwili. – Po ostatecznej inspekcji kierownika drużyny i przedstawicieli sztabu stwierdzono, że boisko przynależące do obiektu nie spełnia standardów i mimo zapewnień firmy odpowiadającej za jego pielęgnację nie zostało przygotowane na przyjęcie drużyny Wisły Kraków w przewidywanym terminie – tłumaczyli krakowianie.

Z uwagami Jarosława Krzoski i Bogdana Zająca zgodził się Jerzy Domaradzki, właściciel hotelu Wiki Sanok Events & Bowling. – Miałem problem z drenażem, bo robiłem podbudowę pod korty tenisowe i zamówiłem firmę, która ponacinała wzdłuż boisko. Murawa się nie zasklepiła, choć walczyłem do końca. Biorę to na „klatę”. Walczyłem dwa tygodnie, ale nie dałem rady – tłumaczył.

Jednak nie wrócili jesienią

Domaradzki zaproponował gościom z Krakowa treningi na stadionie miejskim w Sanoku. Jednak płyta obiektu również nie spełniała oczekiwań przedstawicieli „Białej gwiazdy”. Murawa miała być w jeszcze gorszym stanie. – Nie szukam wymówek, Wisła miała prawo zrezygnować ze zgrupowania. Obiecali, że wrócą we wrześniu, w czasie przerwy na mecze reprezentacji – poinformował właściciel.


Czytaj także:


Ostatecznie pierwszą w sezonie przerwę reprezentacyjną wiślacy spędzili w Myślenicach. Zagrali wtedy sparing z GKS-em Tychy, a w październiku postawili na wcześniej sprawdzony Arłamów. W piątek, w drodze powrotnej z Podkarpacia do Małopolski, zmierzą się towarzysko z ekstraklasową Stalą Mielec. Mecz rozpocznie się o godzinie 11.30 na boisku ośrodka Rado Sport w Woli Chorzelowskiej.


Na zdjęciu: Dawid Szot jest zadowolony z krótkiego wyjazdu „Białej gwiazdy”.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus