Od 0:1 po 3 punkty

Piłkarze Wisły Kraków po raz pierwszy w tym sezonie wygrali mecz, w którym rywal pierwszy strzelił gola.


W dobrych nastrojach i w strefie barażowej, ze stratą czterech punktów do wicelidera, drugą w rundzie jesiennej przerwę na mecze reprezentacji spędzi zespół „Białej gwiazdy”. Efektowna wygrana nad Zniczem Pruszków pozwoliła im awansować w tabeli I ligi o cztery pozycje. Ważne jest dla nich, że z meczu, który nie rozpoczął się dla dobrze, wyciągnęli maksimum.

Nie spuścili głów

To pierwsza taka sytuacja nie tylko w tym sezonie, ale od 24 lutego. Wówczas w Krakowie na prowadzenie Odry Opole po golu Borji Galana dwukrotnie odpowiedział Luis Fernandez. Potem każde spotkanie, w którym rywal pierwszy umieścił piłkę w siatce, kończyło się remisem lub porażką Wisły. W kwietniu z drużyną Radosława Sobolewskiego wygrały Puszcza Niepołomice i Ruch Chorzów, w maju ŁKS, a w czerwcu ponownie – tym razem w półfinale baraży o ekstraklasę – Puszcza. W nowym rozdaniu zaczęło się od remisu z Górnikiem Łęczna, potem była porażka z GKS-em Tychy i podział punktów z Chrobrym Głogów.


Czytaj także:


– Początek w naszym wykonaniu był nerwowy, ale cieszymy się, że się z tego otrząsnęliśmy. To też jest sztuka, po straconej bramce, gdy trudno jest nawiązać kontakt i przegrywaliśmy nawet stykowe pojedynki. Jestem dumny, że nie spuściliśmy głów i nie spisaliśmy tego meczu na straty, tylko się podnieśliśmy – mówił Alan Uryga, kapitan zespołu.

Poczekali na błędy Znicza

Patrząc na wcześniejsze występy beniaminka z Pruszkowa, można było się spodziewać, że nie okopie się w swoim polu karnym i nie będzie bronił rezultatu 0:0 jak niepodległości. Zespół Mariusza Misiury chcieli zagrać ofensywnie i tak też zrobili. – Po analizach wiedzieliśmy, że Znicz próbuje grać w piłkę. Czekaliśmy na ich błędy i potrafiliśmy je wykorzystać. Fajnie to wyglądało, a na drugą połowa weszliśmy już bardzo dobrze – podkreśla Bartosz Jaroch. Sobotnia rywalizacja przypominała nieco wyjazdowe starcie z Motorem Lublin. Tam gospodarze chcieli grać swoje, ale wiślacy dobrze wiedzieli, po co przyjechali, i prowokowali ich błędy, a następnie bezlitośnie wykorzystali.

Choć zwycięstwo nad Zniczem robi wrażenie, wciąż trzeba ostrożnie używać słowa „przełom”. Podobne myśli wielu miało po wysokich wygranych z Arką Gdynia i Motorem Lublin. Jednak krakowianie nie potrafili pójść za ciosem i „złapać” serii wygranych. Kolejnym sprawdzianem będzie spotkanie z Resovią, które odbędzie się 20 października, po występach reprezentacji. – Pierwsza przerwa na kadrę sporo nam pomogła, nie przegraliśmy żadnego meczu, więc to pokazuje, jak dobrze przepracowaliśmy ten czas. Są elementy, które wymagają doszlifowania. Zdobyliśmy sześć bramek, to we wcześniejszych meczach nie było ich tak dużo, więc na pewno jeszcze bardziej musimy pracować nad skutecznością, żeby częściej były takie mecze – podkreśla Dawid Szot.


LICZBA

  • 4 spotkania sezonu 2023/24 rozpoczynały się od gola dla rywali Wisły. Krakowianie zdobyli w nich pięć punktów.

Na zdjęciu: Napastnik „Białej gwiazdy” Angel Rodado dzięki dwóm strzelonym golom został nowym liderem klasyfikacji strzelców I ligi.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus