Wisły nie opuści

„Biała gwiazda” ma prawdziwy skarb. Choć Kazimierz Kmiecik nie został wybitnym trenerem, jest ważną postacią w szatni Wisły.


We wrześniu skończył 72 lata, ale sylwetką może zawstydzić niejednego kibica, a także członka sztabu pierwszej drużyny. Wciąż aktywny, oddany klubowi, lubiany przez piłkarzy i kibiców najlepszy strzelec w historii klubu zapowiada, że nigdy go nie opuści. I ma tylko jedno marzenie: by Wisła wróciła do ekstraklasy.

Wzruszona legenda

Dziś piłkarze krakowskiego klubu podejmą beniaminka Znicz Pruszków. Tydzień temu, gdy także u siebie grali z Wisłą Płock, razem z kibicami zrobili niespodziankę klubowej legendzie, która jest asystentem trenera Radosława Sobolewskiego. Na trybunie C fani rozwinęli sektorówkę z podobizną czterokrotnego króla strzelców dawnej I ligi, złotego i srebrnego medalisty igrzysk olimpijskich, a także członka trzeciej drużyny mistrzostw świata. Na głowie bohatera znalazła się złota korona, a pod płachtą napis: Kazimierz Kmiecik Wielki. Cały stadion wielokrotnie skandował jego imię i nazwisko, a po meczu kibice odśpiewali „sto lat”. Piłkarze założyli koszulki z podobizną Kmiecika, następnie podrzucali go na wiwat.


Czytaj także:


– Jestem bardzo wdzięczny kibicom, że są wierni „Białej gwieździe”, przychodzą na mecze i dopingują zespół. Wisła ma wspaniałą publiczność. Jestem wzruszony i bardzo im dziękuję za tak wspaniałą oprawę. To była niespodzianka, nie spodziewałem się – mówi Kazimierz Kmiecik. – Gdy stałem na boisku przed kibicami wzruszenie było tak wielkie, że brakowało mi słów. Dziękuję im za wierność Wiśle. Przyszedłem do klubu w 1967 roku i cały czas jestem mu wierny, nawet gdy wyjeżdżałem do innych krajów. Wisły nigdy nie opuszczę.

Życzyli awansu

Były napastnik wciąż jest aktywny. Kopie piłkę w czasie treningów i na rozgrzewce przed spotkaniami. Kilka lat temu z powodzeniem występował w meczach oldbojów. Przechodzący obok nas w czasie rozmowy prezes Jarosław Królewski na chwilę się zatrzymał i podkreślił, że gdyby na boisku był Kmiecik, to nie byłoby problemu z golami.– Byłbym chory, jakbym się nie ruszał, jakbym czegoś nie robił. Zawsze więc coś jeszcze postrzelam. Jeżeli człowiek jest w ruchu, to nie zapomina umiejętności, które kiedyś miał. To, że cały czas jestem z drużyną, daje mi wiarę w siebie, że mogę jeszcze się poruszać, powalczyć – podkreśla.

19 września obchodził urodziny. Wśród wielu życzeń, które napływały z całego kraju, przewijały się to, by Wisła wydostała się z I ligi. – Kibice na to zasługują. To byłby dla mnie wspaniały prezent. Szansa cały czas jest. Kiedyś przyjedzie taki moment, że zaczniemy seryjnie wygrywać i piąć się w tabeli. Cały sztab, cała drużyna pracują bardzo mocno nad tym, aby powrócić do ekstraklasy – zapewnia były reprezentant Polski.

Liczba

153 gole w 304 meczach strzelił dla Wisły Kazimierz Kmiecik.


Na zdjeciu: Serce Kazimierza Kmiecika bije dla „Białej gwiazdy” od 1967 roku.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus