Derby bez „funu”

Podlesianka chyba nigdy nie była tak wyraźnym faworytem bratobójczego katowickiego starcia z Rozwojem…


Derby Katowic: Podlesianka – Rozwój

Ich stadiony dzieli ledwie kilka kilometrów. W kadrze gospodarzy znajduje się wielu zawodników wychowanych piłkarsko u gości. Znają się jak łyse konie. Przez lata jedni mogli z podziwem patrzeć na drugich, bijących się o punkty na szczeblu centralnym, a rywalizować co najwyżej z ich rezerwami. Teraz już trzeci sezon z rzędu spotykają się na IV-ligowym szlaku, tocząc każdorazowo bardzo zacięte i emocjonujące boje. Derby Katowic między Podlesianką a Rozwojem to nie są zwykłe mecze.

Zbyt wąska kadra

Rozwój już czwarty rok z rzędu opiera zespół na wychowankach. Wyniki pokazują, że formuła ta w połączeniu z coraz większą siłą IV ligi śląskiej się wyczerpuje. Podlesianka w tym czasie odjeżdża: rośnie sportowo, medialnie, finansowo i marzeniami sięga wyżej niż tylko szczebel wojewódzki. Można zaryzykować tezę, że jeszcze nigdy Podlesianka nie była tak dużym faworytem derbów z Rozwojem, co w przypadku starcia, do jakiego dojdzie w sobotę (15.00) na Sołtysiej.

– Z dużym zainteresowaniem obserwuję, co dzieje się w Rozwoju – mówi Dawid Brehmer, trener i wiceprezes Podlesianki, będący zarazem… wychowankiem Rozwoju.

– Znalazł się na lekkim zakręcie, głównie ze względów kadrowych, sporą liczbę kontuzji. Moim zdaniem ma minimalnie zbyt wąską kadrę, by radzić sobie w tej chwili z tak ciężką ligą, ale byłbym daleki od stwierdzenia, że odjechaliśmy Rozwojowi. Mamy inną koncepcję budowy zespołu, trudno to porównać, ale Rozwój nadal jest drużyną mogącą w każdym momencie bić się z najlepszymi tej ligi. Jestem pewny, że zdobędzie komplet punktów w spotkaniu z niejednym faworytem. Niedawno rywalizowaliśmy o prymat. To, że Rozwój ma w tej chwili o 6 punktów mniej, naprawdę o niczym nie świadczy. Trzymam kciuki i mocno mu kibicuję, bo uważam, że zasługuje na zdecydowanie wyższe miejsce. Podchodzimy do tego meczu z respektem. Wiem, że sytuacja, w jakiej się znalazł (3 porażki z rzędu, 9 punktów – dop. red.) wyzwoli wśród chłopaków ponadprzeciętną mobilizację – podkreśla szkoleniowiec zespołu z Podlesia.

Na to liczyli

Latem klub z Sołtysiej zyskał dużego sponsora, firmę Pola-Gis. Wzmocnił się zawodnikami z ligową przeszłością: Łukaszem Grzeszczykiem, Łukaszem Winiarczykiem (ma przeszłość w Rozwoju) czy Sebastianem Kopciem. Z miejsca wylądował w ścisłym gronie faworytów do awansu, ale sezon zaczął od falstartu. W pięciu kolejkach nie wygrał ani razu, a na dobitkę odpadł z Pucharu Polski. Został także ukarany walkowerem za zremisowane spotkanie w Siewierzu za niedopełnienie wymogu gry młodzieżowcem. Ale ruszył. Pokonał kolejno Unię Dąbrowa Górnicza, Victorię Częstochowa, MKS Myszków i Znicz Kłobuck, przesuwając się tuż za podium tabeli.


Czytaj także


– Liczyliśmy, że prędzej czy później odpalimy i tak się stało, ale jestem daleki od samozadowolenia. Seria jest, lecz nie daje nam dużego komfortu w tabeli. Dwa zespoły odjechały nam dość mocno (Drama Zbrosławice, Unia Dąbrowa Górnicza – przyp. red.), a poza tym jest dość płasko. Zależy nam na bezpiecznym utrzymaniu, ale drugi nasz cel to trzymanie się jak najbliżej „czuba” i poświęcenie zimy na to, by spróbować przygotować się do walki o zwycięstwo.

Nie nakładamy jednak na siebie gigantycznej presji. W tej lidze wszystko może się zdarzyć. Teraz myślimy o derbach, z nadzieją, że wzbudzą zainteresowanie i kibice zobaczą kawał widowiska. Jestem jednak zdania, że w tym meczu przede wszystkim liczyć się będzie konsekwencja, dążenie do celu. Gdyby oba zespoły były w tabeli ciut wyżej, pewnie „funu” z tych derbów byłoby więcej, a tak – jedni i drudzy są świadomi, że to będzie ciężka walka pod presją, podczas której nikt specjalnie nie będzie chciał się otwierać – przekonuje Dawid Brehmer.

Wojciech Chałupczak


Podlesianka Katowice – Rozwój Katowice (15.00)


Fot. Kamil Drzeniek/Podlesianka Katowice