Nikomu niepotrzebni bohateiro

Dziś, po doświadczeniach z lat 2002 i 2006 wiemy, że – przynajmniej na niwie piłkarskiej – krakowska noblistka nie miała racji. Nie posłużył nam u progu XXI wieku klimat Dalekiego Wschodu, cztery lata później jego przeciwieństwo – czyli Richtig Fajne Niemcy (jak w ustroju słusznie minionym rozszyfrowywano przekornie oficjalny skrót nazwy niemieckiego państwa) – też przyniosły polskim fanom „kopanej” więcej rozczarowań niż radości. No i teraz klęska u „Wielkiego Brata”…

Taktyka na pożegnanie

Schemat startu biało-czerwonych we wszystkich trzech turniejach był ten sam – ledwie dwa mecze wystarczyły do pogrzebania nadziei na wyjście z grupy. I w Korei, i w Niemczech Polakom w przysłowiowym już „meczu o honor” udawało się jednak wygrywać. Przed podobnym wyzwaniem stoi teraz w Rosji bodaj najbardziej od dwóch dekad utalentowane – a już na pewno najlepiej opłacane, w klubach i w kadrze – pokolenie rodzimych graczy. W czwartek o 16.00 przekonamy się, jaką taktykę – zwłaszcza personalną – przyjmie na owo pożegnanie z mundialem Adam Nawałka. Jego poprzednicy zastosowali w takich momentach diametralnie odmienne sposoby postępowania.

– Widzę trening i to, jak prezentują się na nich nasi piłkarze. Jedni lepiej, drudzy gorzej, trzeci – po prostu źle. Teraz chodzi o to, by grali wyłącznie ci pierwsi – nasi wysłannicy na mundial przed 16 laty cytowali przed tym starciem ówczesnego wiceprezesa PZPN ds. szkolenia, Henryka Apostela.

„W akcie skruchy i desperacji i rozpaczy

Treneiro stawia pięciu nowych graczy”

– śpiewał w pomundialowym hicie inny krakowski bard, poeta i rockman, Maciej Maleńczuk. Na koreańskich boiskach Jerzy Engel – po druzgocącym 0:4 z Portugalią – rzeczywiście w wieńczącym zmagania meczu z USA zastosował „wariant zero”. Porzucił przywiązanie do nazwisk, a skala rewolucji była nawet większa, niż opisywał to później lider „Pudelsów”. Zamiast Jerzego Dudka – w bramce Radosław Majdan. Obrona przebudowana niemal w całości: Jacek Zieliński z kapitańską opaską u boku „młokosa” Arkadiusza Głowackiego (dopiero drugi ich wspólny występ) zamiast „żelaznego” (z Schalke – nomen omen – 04…) duetu Tomasz Hajto-Tomasz Wałdoch, Tomasz Kłos w miejsce Michała Żewłakowa. I jeszcze w drugiej linii – Maciej Murawski (naprawdę!) za Radosława Kałużnego, a Cezary Kucharski (dla młodego pokolenia informacja – późniejszy agent „Lewego” był całkiem niezłym piłkarzem!) – za Piotra Świerczewskiego.

W pięknym stylu, ale…

Cytat ze „Sportu”: „Kucharski pokazał kilka zagrań, których wcześniej Świerczewski nawet nie próbował” – relacjonowaliśmy wynik tych zmian. Był też efekt wymierny: zwycięstwo 3:1 i pierwszy od 16 lat – po serii 13 bramek straconych – gol biało-czerwonych.

„Rezerwieros, rezerweiros

W pięknym stylu pokonali Hamburgeiros”

– jeszcze raz Maleńczuk. Tyle że to wszystko mogło co najwyżej osuszyć łzy fanów, ale nie przyćmić oceny całego mundialowego występu. Zresztą zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie, mając tyle samo punktów, co Portugalia, z którą polegliśmy z kretesem…

Jedna – wymuszona

Powtórkę wynikową – w sensie wygranej jedynie w „meczu o honor” – mieliśmy w 2006. Tam jednak Paweł Janas wyszedł z zupełnie innego założenia, i nawet w wieńczącym nasze występy spotkaniu z Kostaryką postawił na sprawdzonych ludzi. Może dlatego, że tych, którzy mogliby zastąpić przegranych w starciach z Ekwadorem (0:2) i Niemcami (0:1)… nie zabrał na turniej: Tomasz Frankowski, Jerzy Dudek, Tomasz Rząsa imprezę u naszych zachodnich sąsiadów oglądali w telewizji. Faktem jest natomiast, że jedyna zmiana, jakiej dokonał „Janosik” w składzie na ostatni mecz, została wymuszona czerwoną kartką Radosława Sobolewskiego w starciu z Niemcami. Zastąpił go w jedenastce Mirosław Szymkowiak, który zresztą był w podstawowym składzie na pierwszą potyczkę, z Latynosami. I tak zestawiona jedenastka – zdołowana porażkami – zdołała podnieść głowy i choć w części swój – przywoływany już parokrotnie – honor obronić….

Z kontraktem i bez

Skąd różnica w strategii? Może stąd, że Engel przed mundialem przedłużył kontrakt z PZPN-em o dwa kolejne lata (choć z klauzulą możliwości jego rozwiązania bez odszkodowania), więc – wystawiając skład mogący być podstawą „nowej” reprezentacji – chyba chciał przekonać mocodawców, że „jeszcze da radę”. Janas z kolei gwarancji pracy nie miał – i grał na zasadzie „tu i teraz – ratujmy co się da”. Gdyby szkuać analogii, to Adamowi Nawałce bliżej dziś do „Janosika”…

Przypuszczalny skład Polaków na mecz z Japonią zamieszczamy na str. 3. Znów oczywiście będziemy za nich trzymać kciuki. Ale też będziemy – i oni też powinni – mieć z tyłu głowy cytowane już wielokrotnie słowa Maleńczuka:

„W trzecim meczu z Amerykaneiros

Wchodzi pięciu rezerwowych bohateiros

(…) [Nikomu niepotrzebnych pięciu bohateiros]”…

 

Na zdjęciu: Jeden z „niepotrzebnych bohateiros”, czyli Cezary Kucharski w akcji w mundialowym meczu z USA.