Gęsta atmosfera

Odejście Radosława Sobolewskiego i jego współpracowników – coraz więcej kibiców tego żąda. Prezes Wisły na razie nie ścina głów.


Sternik Białej Gwiazdy po raz kolejny dał poparcie trenerowi. Niecałe dwa tygodnie temu Jarosław Królewski mówił, że drużyna będzie się rozkręcała, piłkarze muszą nabrać pewności siebie w obronie i zgrać się w ofensywie. Dziś nie kryje, że start sezonu – który przyniósł pięć punktów w czterech meczach – jest daleki od oczekiwań.

Obraz nędzy i rozpaczy

Wyniki to jedno, ale „Biała gwiazda” jest ostatnio nieskuteczna w wielu działaniach. Z pierwszym mocniejszym rywalem przypominała hiszpańsko-polską zbieraninę, która kopie bez ładu i składu. Jasnych punktów było niewiele, jednym z nich na pewno był najmłodszy Kacper Duda. Krakowianie nie potrafili dobrze zaatakować, fatalnie bronili, mieli ogromną liczbę strat. GKS był lepszy w każdym elemencie.


Czytaj także


Choć tydzień wcześniej, przeciwko Stali Rzeszów, potrafili jeszcze „zgnieść” rywala, ale szwankowała skuteczność, to na Śląsku było o wiele gorzej. Wymowna jest statystyka, że w meczu z Wisłą Stal nie straciła gola, a trzej inni rywale pokonali ją łącznie 10 razy. Symptomy złego przygotowania i organizacji były widoczne od pierwszej kolejki. Z dwóch pierwszych wyjazdów krakowianie wrócili z czterema punktami, co nie było najgorszym rezultatem, ale łatwo tracili kontrolę nad meczami w drugiej połowie. Gra „sypała” się i w Łęcznej, i w Warszawie.

Nie chcą powtórki

Wielu kibiców Wisły chciało pożegnania z Sobolewskim po nieudanej końcówce ostatniego sezonu. Królewski postawił na stabilizację, ale nieudany początek tylko wzmógł krytyczne głosy. Głowy nie tylko pierwszego trenera, ale odejścia całego sztabu, chce coraz więcej osób. Ich zdaniem w stabilizacji musi być widoczny sens, a tu go nie ma, bo drużyna się nie rozwija. Obawiają się, że do zmiany trenera i tak dojdzie, ale zbyt późno. I na wiosnę Wisła znów będzie musiała gonić czołówkę. Tak było rok temu, gdy klub do października zwlekał z pożegnaniem Jerzego Brzęczka. Wówczas gra też była taka sobie, ale przynajmniej w pierwszych kolejkach zgadzała się liczba punktów.

Po meczu w Tychach Królewski był wywoływany do tablicy. W mediach społecznościowych milczał przed dwie doby. Gdy się odezwał, nie zaskoczył. Poinformował, że napisał do członków drużyny długą wiadomość, w której przedstawił pogląd na temat formy zespołu.

Odejście Radosława Sobolewskiego. Bez zmian

Sobolewski, przed którego drużyną dwa domowe mecze z Odrą Opole i Arką Gdynia, nie otrzymał ultimatum. – Uważam to za bezsensowne praktyki, które zresztą ograniczyłoby moje możliwości swobodnego wyboru – napisał Królewski. Obecnie nie planuje też zmiany sztabu. – Będę mocno wspierał trenerów i drużynę w drodze do poprawy wyników w najbliższych meczach. Jasnym jest, że nie prezentujemy się na miarę swoich oczekiwań, to jest kwestia bezdyskusyjna, ale mamy pomysły jak to zmienić. Paradoksalnie granie pod dużą presją już teraz, może nas wiele nauczyć i dać wyniki w kluczowych momentach sezonu, czego nie dźwignęliśmy w zeszłej rundzie – uważa. Chwali się też, bo tak to rozumiemy, że od pierwszego dnia w roli prezesa klubu ma „doskonały przegląd opcji szkoleniowych (wad i zalet kandydatów) w Polsce i w Europie z niuansami nieznanymi szerszej publiczności”.


Fot. Krzysztof Porebski/PressFocus