Odra Opole. Kuchta wypadł na dwa miesiące

Opolanie bolesną porażkę z ŁKS-em Łódź na inaugurację I-ligowego sezonu okupili jeszcze kontuzją podstawowego bramkarza.

Sześć albo siedem tygodni. Mniej więcej tyle ma trwać rozbrat z boiskiem Mateusza Kuchty. Bramkarz Odry doznał kontuzji w pozornie niegroźnie wyglądającej sytuacji podczas I połowy inaugurującego I-ligowy sezon meczu z ŁKS-em Łódź (0:4). Opuszczał boisko z tak dużym grymasem na twarzy, że było widać, iż stało się coś poważnego. Diagnoza to naderwany na odcinku 3,5 centymetra mięsień czworogłowy. – Leczenie będzie zachowawcze, bez operacji – informuje Dietmar Brehmer, trener drużyny z Opola.

17-latek też wyautowany

Uraz Kuchty to dla Odry duże osłabienie. 24-latek jest jednym z najlepszych golkiperów w I lidze. Prezentował wysoką i równą formę, odkąd w listopadzie ub. roku „awaryjnie” wrócił z Zagłębia Lubin do Opola, gdzie z problemami zdrowotnymi zmagali się obaj ówcześni bramkarze: Kacper Rosa i Artur Krysiak. Kuchta wskoczył między słupki i miejsca już nie oddał.

Zanotował sporo czystych kont i nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że zakontraktowanie już w środku sezonu jego oraz Arkadiusza Piecha walnie przyczyniło się do tego, iż walka o utrzymanie w I lidze zakończyła się powodzeniem.

Ten sezon zaczął się od niespodzianki – na pucharowy mecz z Lechem Poznań (1:3) opolanie wystawili między słupki niespełna 17-letniego Błażeja Sapielaka. Młokos spisał się bardzo poprawnie, ale miał też pecha, bo… doznał urazu palca. – Od tamtego spotkania trenuje tylko biegowo, nie ma zajęć bramkarskich i trochę czasu minie, nim wróci do normalnego treningu – podkreśla Brehmer, któremu zostaje zatem dwóch zdrowych golkiperów: Rosa i Tobiasz Weinzettel.

Piech gotowy na Zagłębie

Z ŁKS-em Kuchtę zastąpił „Tobi”, dla którego był to pierwszy ligowy występ w Odrze od grudnia 2018. Potem miał epizod w Wiśle Kraków (bez debiutu), pograł też w niższej lidze niemieckiej. W piątek nie miał łatwego zadania. Wskoczył do bramki przy stanie 0:1, skończyło się 0:4.

– Zwalił się na nas natłok niesprzyjających okoliczności. Gdy Tobi wchodził na boisko, już przegrywaliśmy, do tego doszła jeszcze szybka strata drugiej bramki. Wszyscy zawaliliśmy i teraz wszyscy razem pracujemy, by wyjść na prostą – mówi trener Odry.

W jej szeregach nie brakowało też innych kłopotów kadrowych. Na rozpoczęcie sezonu do dyspozycji sztabu szkoleniowego nie był Arkadiusz Piech. Najlepszy napastnik zespołu od końcówki rundy wiosennej zmagał się z naderwanymi więzadłami pobocznymi. – Teraz trenuje już na 100 procent, choć jeszcze w niektórych momentach wolimy go oszczędzić. Gdybyśmy teraz grali ze Stomilem, pewnie postępowalibyśmy inaczej, ale możemy działać tak, by Arek był w pełni gotowy na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec – zaznacza Brehmer.

Garnek” do zabezpieczenia

W ten weekend opolanie nie zagrają, bo Stomil Olsztyn przełożył mecz na 16 września z racji powołania bramkarza Vjaceslavsa Kudrjavcevsa do młodzieżowej reprezentacji Łotwy. Konfrontacja z Zagłębiem jest planowana na przyszły piątek. Dodatkowy czas przyda się też innym zawodnikom prócz Piecha.


Czytaj jeszcze: Trener wziął to na siebie

– Złamany palec ma nie tylko Sapielak, ale też Mateusz Gancarczyk. Uczestniczy w części treningów, tyle że z mocnym stabilizatorem i jego występ z Zagłębiem jest wątpliwy.

Przygotowujemy go powoli, nie chcemy ryzykować, bo przerwa przy tego typu urazach powinna wynosić 5 tygodni, a na razie kończy się drugi. Jeśli uda się Mateusza zabezpieczyć, to pomyślimy o jego grze, ale na boki pomocy mamy Tomasa Mikinicza, Krzysztofa Janusa, możemy przesunąć też Kubę Szreka czy Konrada Nowaka – wyjaśnia Brehmer, zaś w przypadku lewego obrońcy Łukasza Winiarczyka powrót do pełni zdrowia po urazie łydki to już kwestia kilku dni.


9 CZYSTYCH KONT w 16 występach w Odrze zachował w poprzednim sezonie Mateusz Kuchta.


Na zdjęciu: Mateusz Kuchta z pewnością inaczej wyobrażał sobie inaugurację sezonu. Straci sporą część rundy jesiennej…
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus