Odra Opole. Nikt na nich nie liczył

Mam nadzieję, że nikt nie wyłączy teraz głowy, stwierdzając, że to już wszystko, co można było osiągnąć – mówi trener Piotr Plewnia po awansie do barażów o ekstraklasę.


Gratulacje dla zespołu za pracę, którą wykonał. Wszyscy związani z Odrą mogą z podniesioną głową patrzeć na to, co się dzieje. Zapewniliśmy sobie występ w barażach. Mam nadzieję, że nikt nie wyłączy teraz głowy, stwierdzając, że to już wszystko, co można było osiągnąć – mówi Piotr Plewnia, szkoleniowiec opolskiej drużyny, po efektownym (4:0) niedzielnym występie w Łodzi z ŁKS-em, dzięki któremu nie tylko na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego zapewniła sobie udział w barażach, ale zarazem 5. miejsce. Dziś już wie, że w niedzielę zagra przy Oleskiej z Resovią bez jakiejkolwiek presji, mogąc myśleć o czwartku 26 maja i wyjazdowym spotkaniu z Koroną Kielce w półfinale play offu o ekstraklasę. Koroną, którą 11 dni temu pokonała 3:1 i ekstraklasę, w której Odry nie było blisko 40 lat!

Patrząc na rywali – to oni, a nie opolanie, mają się czego bać. Niebiesko-czerwoni są dobrze dysponowani, nikt nie wymaga od nich awansu, a przeciwnicy nie błyszczą obecnie taką formą i są na znacznie większym musiku.

– Baraże to będą zupełnie nowe mecze. Nie mam pojęcia, jak się potoczą. Każdy ma swoje życie, swoją presję. My jesteśmy o tyle w lepszej sytuacji, że tak naprawdę nikt nie liczył, że Odra będzie barażach. Przed sezonem typowało się zupełnie inne drużyny. Dziś wygląda to inaczej, ale sport jest nieobliczalny. Jeśli ktoś przed sezonem obstawia – to może mu się uda, ale to jedna wielka loteria – dodaje trener Plewnia.

W dwóch ostatnich kolejkach jego zespół udowodnił, że należy mu się miejsce w top6, zgarniając w starciach z Koroną i ŁKS-em komplet punktów, aplikując przy tym przeciwnikom łącznie 7 bramek.

– W Łodzi zagraliśmy koncertowo. Padały pytania, czy ktoś by to przewidział, ale nie da się. To piłka, w niej trzeba spodziewać się wszystkiego. Wykorzystaliśmy swoje dwie sytuacje na początku meczu, mogliśmy potem dobić gospodarzy trzecim golem, ale zrobiliśmy to w drugiej połowie. Nie było to oczywiście jednostronne spotkanie, bo każde ma swoje fazy. ŁKS miał swoje sytuacje, ale zachowaliśmy czyste konto, co bardzo nas cieszy, bo w wielu meczach dawaliśmy sobie strzelać gole w ostatnich minutach. Tym razem koncentracja była na wyżynach, co nas cieszy. Mogliśmy nawet zdobyć kilka bramek więcej. Zawsze namawiam chłopaków, by od początku do 95 minuty grali tak, jak się to powinno robić. To rywalizacja, trzeba do niej podchodzić z szacunkiem, ale robić, co tylko się da. W każdym momencie każdego treningu pracujemy, by strzelać jak najwięcej goli, bo to esencja futbolu. Szkoda tylko, że graliśmy w takich warunkach, ale tak czasami bywa. Dla nas to i tak wielka satysfakcja – przyznaje szkoleniowiec Odry, nawiązując do zamkniętego w niedzielę dla publiczności nowego stadionu ŁKS-u, co jest pokłosiem ekscesów na niedawnych derbach z Widzewem.

Odra może myśleć o tym, co w przyszłym tygodniu, dlatego w Łodzi kilku jej zawodników „wyczyściło” się z kartek i w niedzielę z Resovią będzie pauzować.

– Ale przygotowywać się będziemy do tego meczu tak, jak do normalnego. Chcemy zakończyć ten sezon zasadniczy dobrze. Przykłady dali w weekend GKS Katowice czy Miedź Legnica, grając do końca mimo realizacji swoich celów. My też będziemy chcieli zagrać dobry mecz. Będzie świadomość, że przed nami baraże, ale nie będzie odpuszczania – zapowiada Plewnia.


Na zdjęciu: Ten sezon w wykonaniu Odry to świetna trenerska wizytówka dla Piotra Plewni.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus