Odra Opole. Szukając twardego pomysłu

Opolanie w czwartek nad ranem wrócili z Olsztyna, a już wczoraj ruszyli w drogę do Nowego Sącza.

To dla drużyny Odry bardzo intensywny czas. W środę wygrała 1:0 ze Stomilem Olsztyn, nad ranem wróciła do Opola, a zawodnicy poprosili sztab szkoleniowy, by od razu po wyjściu z autobusu, o piątej, zaliczyć trening. Po krótkiej regeneracyjnej jednostce rozjechali się do domów, a wczoraj przed południem spotkali się w klubie, odbyli zajęcia i ruszyli w podróż do Nowego Sącza na dzisiejszy mecz z Sandecją (16.30).

– Tak się wydarzyło, że mamy niełatwy tydzień. 3 punkty już zdobyliśmy, a do Nowego Sącza na pewno nie jedziemy po to, by się poddać. Znamy swoją wartość i chcemy pokazać się z dobrej strony na tle Sandecji, która może i jest w trudnym momencie, ale absolutnie nie można jej lekceważyć, bo ciekawy zespół, mający swoją siłę ofensywną – mówi Dietmar Brehmer, trener Odry, która po nieudanej inauguracji ligowego sezonu (0:4 z ŁKS-em) szybko wskoczyła na odpowiednie tory, pokonując Stomil, a wcześniej Zagłębie Sosnowiec.

Swoboda w ofensywie

W obu tych meczach „złote” gole strzelał Dawid Kort, ofensywny pomocnik pozyskany przed kilkunastoma dniami.

– Sprzedaje w przodzie swoje umiejętności. W najważniejszych akcjach tych dwóch meczów był naszą kluczową postacią, ale na wygrane pracuje cały zespół. W szatni w Olsztynie powiedziałem, że bohater jest tylko jeden: zespół, bo każdy zawodnik miał swój wkład w zdobycie 3 punktów.

Dawid ma trochę więcej luzu, skoro za jego plecami biegają tacy zawodnicy jak Sebastian Bonecki i Miłosz Trojak, harujący w defensywie, umożliwiający mu swobodę w poczynaniach ofensywnych. Bez takich zawodników w środku pola trudno by nam się funkcjonowało – przyznaje szkoleniowiec Odry, który nie czekał i natychmiast oddelegował Dawida Korta do wyjściowego składu, choć przecież przez cały okres przygotowawczy o miejsce w jedenastce walczyli inni środkowi pomocnicy, Rafał Niziołek czy Konrad Nowak.

Ta decyzja po czasie obroniła się, choć z punktu widzenia zarządzania grupą nie była łatwa. Sam Kort strzela gole, ale po jego grze widać, jak duże jeszcze ma rezerwy. Zresztą, w obu meczach dość szybko był zmieniany.

Niziołek poczuł impuls

– Dawid sam zastanawiał się, jak będzie się prezentował. Ważny był sparing z GKS-em Katowice. Spodziewał się, że będzie gorzej, ale motorycznie wypadł w porządku i nic nie stało na przeszkodzie, by wystawić go w pierwszym składzie, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że nie na pełne 90 minut. W momencie, gdy Dawidowi brakuje już sił na wypełnianie zadań defensywnych, podejmujemy decyzję o zmianie, zwłaszcza że ławkę mamy na tej pozycji bardzo jakościową.


Czytaj jeszcze: Zmiany będą konieczne

Są Nowak czy Niziołek, który wypełnił rolę zmiennika rewelacyjnie. Przyjście Dawida dało mu impuls. Wcześniej miał ciut słabszy okres, dlatego poszukaliśmy innych rozwiązań, a teraz jest zupełnie innym zawodnikiem. Bardzo możliwe, że z Sandecją wybiegnie w podstawowej jedenastce – tłumaczy Brehmer, zapowiadając zmiany.

Pochwały dla bramkarza

Prawdopodobnie będą one nie tylko personalne, ale też w samym nastawieniu zespołu, który w Olsztynie zagrał wyjątkowo defensywnie. – Ze zdobytych w 3 kolejkach 6 punktów jestem zadowolony. Porażka z ŁKS-em pokazała, jak wiele pracy przed nami, a spotkania z Zagłębiem i Stomilem utwierdziły w przekonaniu, że jesteśmy w trakcie procesu.

Kręgosłup zespołu został latem zachowany, ale kilka zmian sprawiło, że musimy się siebie od nowa nauczyć, znaleźć twardy pomysł na siebie. Na Stomil celowo wyszliśmy defensywnie, sądząc, że będzie miał problemy z atakiem pozycyjnym i to się potwierdziło.

Docelowo jednak chcemy oczywiście mieć więcej przyjemności z gry, częściej posiadać piłkę, by dominować na boisku, dyktować warunki i kontrolować grę, a trudno powiedzieć, by w Olsztynie tak było – nie kryje szkoleniowiec Odry, chwaląc Kacpra Rosę. 26-letni bramkarz wskoczył do bramki po niemal roku w miejsce kontuzjowanego Mateusza Kuchty i nie puścił jeszcze gola.

– Kacper to bramkarz o bardzo silnej psychice. Wrócił po ciężkiej kontuzji, widać było, jak ciężko pracuje z trenerem Kanią, jak chce konkurować o skład. W poprzednim sezonie był 50 na 50 z Tobim Weinzettelem, teraz małe szczegóły sprawiły, że zdecydowaliśmy się na Rosę. Szacunek dla niego, jest naszym ważnym ogniwem – mówi Brehmer.


Na zdjęciu: Rafał Niziołek dał ostatnio dwie dobre zmiany, dlatego możliwe, że dzisiejszy mecz z Sandecją rozpocznie w wyjściowym składzie Odry.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus