Ostatni mecz Winnickiego?

Już sam awans MKS-u do play offu uznawano za wielkie osiągnięcie, bo przecież klub przed i w trakcie rozgrywek przechodził poważne turbulencje, będące skutkiem niedostatków w finansach. Niewiele brakowało, a dąbrowianie po odejściu trzech podstawowych zawodników (klub zalegał im z wypłatami) i przy licznych kontuzjach w połowie sezonu zasadniczego kończyliby rozgrywki juniorami. Udało się te luki zapełnić, w czym pewnie była też duża rola Winnickiego. A jeszcze większa w szybkim wkomponowaniu ich w drużynę.

Po tym jak w niedzielę dąbrowianom udało się ograć marzący o mistrzostwie Stelmet i to w Zielonej Górze, wszyscy byli ciekawi czy zdołają – wraz ze swoim trenerem-magiem – sprawić kolejną niespodziankę w środę. Powinno być o nią o tyle łatwiej, że grali we własnej hali przy Alei Róż. Jeszcze na początku III kwarty była ona całkiem realna, ale potem – jak to dosadnie określił Mateusz Zębski – MKS pękł i doznał wysokiej porażki. Tym razem w pojedynku trenerów górą był Igor Jovović, który prowadzi z Winnickim 2-1.

MKS Dąbrowa Górnicza. Pierwszy krok

Dziś (godz. 17.45), ponownie w Dąbrowie Górniczej, pojedynek numer 4 i może być ostatni. Jeżeli Stelmet wygra, to zakończy rywalizację w play offie i awansuje do półfinału. W razie porażki będzie remis i do piątego meczu dojedzie w najbliższy poniedziałek w Zielonej Górze.
W razie porażki MKS-u będzie to dla tej drużyny koniec sezonu. Może się też okazać, że był to ostatni mecz Jacka Winnickiego w roli trenera dąbrowskiej drużyny. Coraz głośniej mówi się bowiem, że tego szkoleniowca chcą zatrudnić Trefl Sopot i BM Stal Ostrów Wielkopolski. Oba to kluby stabilne i mające wielkie aczkolwiek niespełnione aspiracje. W Sopocie mają już nawet plan, że gdyby Winnicki zgodził się objąć Trefla, to obecny trener Marcin Stefański zostałby przy nim dyrektorem sportowym.
(a)

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ