Parzyszek nadzieją na gole

Parzyszek to otwarty człowiek, z natury optymista. Trudne początki w nowym klubie tylko go zmotywowały do dalszej pracy. – Łatwo nie było, ale powtarzałem wszystkim, że jak będę regularnie grał to gole też będą – mówi. Jesienią zdobył dwie bramki. Solidnie przepracował okres zimowy i wiosną to on był podstawowym napastnikiem, a Michal Papadopulos jego zmiennikiem. W sumie strzelił 9 goli, a najważniejsze trafienie zanotował w ostatniej kolejce przeciwko Lchowi Poznań. Jego gol dał wymarzone mistrzostwo Polski. – To niesamowite uczucie – mówił Parzyszek.

Latem z klubu odeszli Papadopulos i Paweł Tomczyk i choć Piast działa na rynku transferowym by zwiększyć siłę ognia, nikt nie ma wątpliwości, że numerem jeden jest Parzyszek.

Hiszpan naciska na Polaka

Snajper udowodnił to w sobotnim sparingu z Miedzią Legnica, gdy zanotował hat tricka. – To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, dobrze wyglądaliśmy, bo też ciężko pracowaliśmy w ostatnich tygodniach. Takim występem pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi do sezonu. Moja forma strzelecka? Czuję się dobrze, potrzebowałem pół roku, żeby przyzwyczaić się do wszystkiego. W ostatniej rundzie pokazałem swoje umiejętności, a teraz może być jeszcze lepiej – mówi Piotr Parzyszek, którego pytamy, czy nie zmobilizował go transfer Hiszpana Daniego Aquino.

W Gliwicach zwarci i gotowi

– Było widać? Niech władze klubu jeszcze ściągną dwóch napastników to będę strzelał po pięć goli – śmieje się w piłkarz. – Tak poważnie, to Dani „przekonał” mnie już po pierwszym treningu. Super zawodnik. Typowy Hiszpan, wie, jak się operuje piłką. Może grać na każdej pozycji w ofensywie, będziemy mieli z niego pożytek. Dla trenerów świetna sprawa, daje im duże pole manewru. Działacze od początku nam mówili, że nie chcą rozbioru drużyny i nie zamierzają do tego dopuścić, a jak ktoś przyjdzie, to będzie konkretnym wzmocnieniem i może od razu wejść do składu. Podobnie jak w zeszłym sezonie mamy dwudziestu gości gotowych do gry w każdym momencie – opisuje nowego konkurenta polski napastnik.

Nigdzie się nie rusza

Parzyszek, podobnie jak wielu jego kolegów z Piasta w środowy wieczór w Borysowie zadebiutuje w międzynarodowych rozgrywkach. – Jest nutka ekscytacji. Cieszę się, że wreszcie dotarłem w karierze do pucharowego etapu i że od razu chodzi o walkę o Ligę Mistrzów. To nadal będzie granie w piłkę, ale na innym poziomie i o inną stawkę – mówi napastnik, który otrzymał od sztabu szkoleniowego nagrania z grą obrońców BATE Borysów.

– Myślę, że BATE też jest świadome tego, że nie przyjechaliśmy tu i się podłożymy. Jesteśmy mistrzem Polski, jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. Chcemy potwierdzić na Białorusi. Oni są doświadczeni w Europie, a my nie. Myślę, że to jest jedyna różnica. Oczywiście mają silną kadrę, ale patrząc na ligę białoruską, uważam, że jest słabsza od polskiej. Tam są może trzy czołowe zespoły, które mogą się starać o mistrzostwo, w Polsce natomiast jest siedem, a może nawet dziesięć drużyn mocnych, które z powodzeniem mogą walczyć o tytuł – ocenia potencjał przeciwnika napastnik, który wiele lat spędził w Holandii. Teraz nie chcę się ruszać z Gliwic, gdzie mu dobrze, podobnie jak żonie i dziecku. – Nie wiem, czy jestem wyjątkiem, ale o mnie nie jest tak głośno jeśli chodzi o sprawy transferowe, jak o kilku innych zawodnikach. W ogóle o tym nie myślę, jestem szczęśliwy w Piaście. Nie będę mówił, że na pewno nigdy nic się nie wydarzy, bo w piłkarskim świecie niczego nie można wykluczyć, ale o kilku innych nazwiskach mówi się dużo więcej i dla mnie to chyba dobre, bo mogę skupić się na graniu i strzelaniu goli dla gliwiczan – przekonuje 25-latek.

 

Na zdjęciu: Piotr Parzyszek – główna nadzieja kibiców Piasta na gole w europejskich pucharach i lidze.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ