Paweł Sibik: Za marzenia nikt nie karze

Rozmowa z Pawłem Sibikiem, legendą Odry Wodzisław, 3-krotnym reprezentantem Polski.


Mimo nawału obowiązków w Dzierżoniowie, gdzie w tamtejszej Lechii pełni pan funkcje trenera i działacza, znalazł pan czas na przyjazd do Wodzisławia…

Paweł SIBIK: – Nie mogło mnie tu zabraknąćm bo 100-lecie klubu to naprawdę coś wielkiego. Zresztą widzieliśmy, ilu chłopaków dotarło, ilu kibiców przyszło na nasz mecz. Aż miło było popatrzeć! Na stadionie przy Bogumińskiej poczułem się jak 20 lat temu! Z wielką przyjemnością przyjechałem i cieszę się, że mogliśmy się spotkać. Szczytny cel, szczytna idea. Nie można więc było odmówić przyjazdu, gry i spotkania z kolegami z boiska oraz z kibicami.

Widać było, że większość z was nadal ma czynny kontakt z futbolem. Pan – mimo kłopotów ze zdrowiem – też sobie radzi na murawie…

Paweł SIBIK: – Mam endoprotezę stawu biodrowego i powinienem się ruszać, więc to robię. Zresztą cały czas występuję w charytatywnych meczach, gram też w retro lidze. Mam nadzieję, że zdrowie mi dopisze i dalej będę mógł uczestniczyć w takich spotkaniach.

W Odrze spędził pan kawał czasu, awansując do ekstraklasy, grając w lidze i pucharach. Jaki moment szczególnie zapadł panu w pamięci?

Paweł SIBIK: – Trudno wskazać jeden… Dla mnie cały czas spędzony w Wodzisławiu był wspaniały. Zamierzałem się tutaj osiedlić, ale życie potoczyło się inaczej. Każdy kolejny rok to zarówno mój rozwój, jak i rozwój klubu. Byliśmy ze sobą zżyci, bo wszyscy pracowaliśmy, żeby Odra jak najdłużej grała w ekstraklasie. Każdy zawodnik, który do nas dołączał, czuł się tu świetnie.

Co było siłą grającej przez te kilkanaście lat w elicie Odry?

Paweł SIBIK: – Myślę, że trzon tej drużyny, czyli zawodnicy wywodzący się z tego miejsca, z tego miasta, jak Janek Woś i Marcin Malinowski. Mam nadzieję, że ja do tego grona też mogę się zaliczyć. Byliśmy zawsze, a jak dochodzili inni, to – jak już wspomniałem – szybko się aklimatyzowali, ale kręgosłup cały czas był na miejscu. W tym tkwił sekret naszych dobrych rezultatów przez tyle lat.

Teraz pracuje pan w IV-ligowej Lechii Dzierżoniów, a Odra jest szczebel wyżej. Dobre czasy dla wodzisławskiej piłki mogą jeszcze wrócić?

Paweł SIBIK: – Chciałbym bardzo, ale wiemy, jakie są realia i jak to teraz wszystko wgląda. To, co przed laty udało nam się osiągnąć, trudno będzie powtórzyć, ale przecież za marzenia nikt nie karze.


Na zdjęciu: Pawła Sibika nie mogło zabraknąć na 100-leciu Odry.
Fot. Michał Zichlarz