Piast jest bardzo atrakcyjnym i łakomym kąskiem na rynku sponsoringowym
Chyba nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć, że mistrzostwo Polski dla Piasta było niezasłużone?
Paweł ŻELEM: Od pierwszej kolejki zespół grał bardzo dobrze, równo i ładnie dla oka, a w tym roku wręcz zdominowaliśmy konkurencję i chyba nikt co do tego nie ma wątpliwości. Nawet jak popatrzymy na nasze przegrane mecze – a było ich niewiele – to nie było takiego spotkania, w którym rywal by nas zdominował. Powstało w Piaście coś fajnego, z czego gliwiczanie mogą być dumni i warto, by to kontynuowano. Są drużyny, które spadają, awansują i spadają, a Piast od lat jest stabilny i chce być jeszcze lepszy.
Naprawdę super sprawą jest, że udało się w jednym miejscu i czasie zebrać grupę ludzi, która była „głodna” sukcesu, świadoma celu, chciała pracować i temu wszystkiemu się podporządkowała. To ogromny sukces dla Gliwic, dla jego mieszkańców, którzy mogą i powinni być dumni, że są sympatykami Niebiesko-Czerwonych. Mam nadzieję, że po tym fantastycznym sukcesie klimat wokół Piasta będzie jeszcze lepszy i obudzimy wielu kibiców, którzy są sympatykami naszego klubu, ale sporadycznie zaglądali na nasz stadion.
Ostatnie mecze poprzedniego sezonu pokazały, że Piast ma wielu kibiców i są oni w stanie wypełnić po brzegi stadion, ale trzeba ich jakoś wyciągnąć z domu…
Paweł ŻELEM: Dobrze się stało, że po zeszłorocznych derbach sytuacja z kibicami wróciła do normy. Na Okrzei wrócił zorganizowany doping, każdy może czuć się na naszym stadionie komfortowo. Przy wypełnionych trybunach jest świetna atmosfera. Wiosną nasi kibice byli dwunastym zawodnikiem. Warto w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy wspierali nas w decydującej fazie sezonu. Gliwiczanie mogą być dumni z Piasta i drużyny. Po raz pierwszy w historii klub zdobył mistrzostwo Polski, zaś po 30 latach tytuł mistrzowski wrócił na Górny Śląsk. Piszemy historię, a tych osiągnięć i chwil radości nikt nam nie odbierze.
Przed decydującymi meczami można było odnieść wrażenie, że trzyma za Was kciuki większość kibiców w Polsce.
Paweł ŻELEM: Bo tak było. W trakcie rundy finałowej do klubu dzwoniło i pisało wielu kibiców z całego kraju. Życzyli nam powodzenia i zdobycia tytułu. To bardzo miłe, ale też pokazuje, że Piast budzi pozytywne skojarzenia w kraju. Bo w rywalizacji z Legią byliśmy trochę jak ten Dawid, który był z góry skazany na klęskę w starciu z Goliatem, a mimo to zwyciężył.
Wciąż przychodzą do klubu listy z gratulacjami i to nie tylko od klubów, organizacji czy oficjeli, ale też od zwykłych kibiców z kraju. Gratulują kibice z Poznania, Krakowa, Warszawy. Sąsiedzi zza miedzy też doceniają nasz sukces. Zresztą to było ważne dla całego regionu. Z Górnego Śląska małe kluby też tym żyją i cieszą się, że mistrzostwo wróciło tutaj.
Po takim sukcesie jak mistrzostwo Polski trudno zaznać chwili spokoju?
Paweł ŻELEM: Telefony wciąż się urywają, bo jedni dzwonią z gratulacjami, a drudzy już szukają okazji do zrobienia biznesu. Jeśli chodzi o to drugie, to działamy według określonego planu, który wyznaczyliśmy sobie kilka miesięcy temu. I nic się w tej kwestii nie zmienia. To, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski nie oznacza, że odlecimy i stracimy kontakt z rzeczywistością. Twardo stąpamy po ziemi.
Zobacz jeszcze: Gerard Badia z Piasta Gliwice wie, czego w przyszłości nie będzie robić