Czekając na przełamanie

Piast Gliwice czeka na przełamanie. – Trudno negować, że jesteśmy nieskuteczni. Musimy dążyć, żeby dale te sytuacje stwarzać i nie chcę żadnego nowego napastnika – mówi po meczu w Krakowie trener Piasta Aleksandar Vuković.


Z jednej strony gliwiczanie mogą być zadowoleni, że ze stadionu przy ul. Kałuży wywieźli jeden punkt, bo o mały włos nie byłoby nawet tego jednego. Z drugiej jednak, to goście mieli więcej klarownych sytuacji i gdyby tylko byli trochę bardziej skuteczni, to zamiast jednego trafienia, spokojnie mogły paść jeszcze dwie bramki.

„Dziku” jedynakiem

Po takim meczu, jak ten z Cracovią, znów wśród kibiców toczy się dyskusja o siłę ataku i jakość napastników Piasta. Wobec kontuzji i nieobecności najbardziej doświadczonego z nich, czyli Kamil Wilczka, na szpicy gra Jorge Felix, a z ławki wchodzi Gabriel Kirejczyk. Hiszpan zmarnował w poniedziałkowym meczu dwie świetne okazje. W spotkaniu z „Pasami” świetne okazje mieli jeszcze obrońcy Ariel Mosór i Jakub Czerwiński oraz Patryk Dziczek. „Dziku” jest najlepszym i jedynym strzelcem gliwiczan w tym sezonie. Ma już na swoim koncie trzy trafienia, wszystkie z rzutów karnych.

Gole z gry? Trudna sztuka

Piast wciąż nie zdobył bramki z akcji (samobójcze trafienie z Rakowem było po rzucie rożnym – przyp. red.). Widzą to sami piłkarze. – Przyjechaliśmy do Krakowa, żeby wygrać i mieliśmy więcej klarownych sytuacji, aby przechylić szalę na swoją korzyść. Musimy też szanować ten punkt, bo udało nam się strzelić w ostatnich minutach meczu. Oczywiście, szkoda tych stuprocentowych okazji i na tym musimy się skupić, aby w kolejnych spotkaniach wyglądało to lepiej w tej ostatniej fazie akcji – mówi Dziczek.

Niewykorzystane sytuacje odmieniane są w gliwickiej szatni przez przypadku. – Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji, ale cóż… Pracujemy dalej – stwierdza Grzegorz Tomasiewicz. – Mieliśmy sporo sytuacji, sam miałem świetną, po której mogłem dać punkty zespołowi. Przepraszam za to kolegów z drużyny i kibiców, bo powinienem był to trafić… Natomiast musimy kontynuować naszą grę, bo jestem przekonany, że da nam ona wiele zwycięstw – dodawał Jorge Felix.

Nie chce napastnika

Trener Piasta po meczu z „Pasami” był też „zahaczany” o kulejącą skuteczność. W poprzednim sezonie gliwicki zespół miał współczynnik expected golas (xG) na poziomie 32, a zdobył 34 bramki, czyli wszystko było w normie. Teraz po pięciu kolejkach gliwiczanie zdobyli cztery bramki, a współczynnik goli oczekiwanych jest na poziomie niemal dziesięciu, co oznacza, że śląska drużyna powinna mieć dwa razy więcej goli strzelonych.

– Trudno negować to, że jesteśmy nieskuteczni. To nie jest pierwszy mecz, w którym stwarzamy dużo sytuacji, z których czasami trudniej jest bramki nie zdobyć niż zdobyć. To jest piłka nożna, ciężko zawsze wytłumaczyć wszystko racjonalnie. To jest też piękno tego sportu. My musimy dążyć, żeby dalej te sytuacje stwarzać i powiedziałem też to w szatni, ja nie chcę żadnego nowego napastnika.


Czytaj także:


– Chcę, żeby ci ludzie byli skuteczniejsi, bo są takie osoby w drużynie, które robiły to, robią i będą robić – wyjaśnia Aleksandar Vuković, który przekonuje, że worek z bramkami się otworzy. – To jest kwestia tak zwanego przełamania, w jednym czy drugim meczu. To pójdzie do przodu, pod warunkiem, że będziemy dalej grać dobrą piłkę i stwarzać sytuacje – dodaje szkoleniowiec gliwiczan, który liczy na bramki w derbowym meczu z Ruchem Chorzów.


Tabela ekstraklasy


Na zdjęciu: Piast czeka na przełamanie. Trener Aleksandar Vuković wierzy, że skuteczność jego zawodników się poprawi

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus