Silni mentalnie

Piłkarze Miedzi Legnica po 5. kolejce wskoczyli na fotel lidera Fortuna 1. Ligi i teraz będą bronili tej eksponowanej pozycji.


Od pierwszej kolejki bieżącego sezonu Miedź Legnica cały czas była w czołówce tabeli Fortuna 1. Ligi. Dzięki wygranej w ostatniej kolejce ze Stalą Rzeszów (2:1) drużyna znad Kaczawy wskoczyła na fotel lidera tabeli. Pomogła jej w tym Arka Gdynia, która na własnym boisku pokonała dotychczasowego przodownika, GKS Tychy.

Łyżka dziegciu

Po zakończeniu niedzielnego spotkania trener „Miedzianki” Radosław Bella miał prawo uśmiechać się od ucha do ucha. Ale w beczce miodu znalazł także łyżkę dziegciu. – Nie chcemy grać tak, jak w II połowie meczu ze Stalą – powiedział 36-letni szkoleniowiec.

– Za dużo było nerwowości i bynajmniej nie chodziło mi o aspekt fizyczny, czy wysoką temperaturę. Myślę, że trochę podświadomie cofnęliśmy się i to mnie troszeczkę zastanawia. To tutaj tkwił błąd. Ale pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, w niej totalnie kontrolowaliśmy spotkanie i strzeliliśmy dwie bramki, co mnie bardzo cieszy, bo wykorzystaliśmy sytuacje, chociaż wykreowaliśmy ich mniej niż w poprzednich meczach. Rozliczać się będziemy za błędy… A może inaczej – o błędach będziemy mówić na odprawach, bo od tego one są.

– Mamy teraz co prawda „krótki” tydzień, w którym musimy przygotować się do bardzo ważnego dla nas meczu w Tychach. I jeżeli mamy narzekać na grę Miedzi, oczywiście za drugą połowę będziemy narzekać, ale byśmy zawsze mieli takie problemy, że Miedź wygrywa u siebie. Dziękuję swoim zawodnikom, bo graliśmy do końca. Mimo słabszej dyspozycji w drugiej połowie byliśmy na tyle silni mentalnie, żeby udźwignąć do końca ten mecz i nie dać sobie wbić drugiego gola. Takie mecze pokazują, że mamy nad czym pracować i myślę, że to zwycięstwo – może i troszkę gorzkie – musimy przekuć w pewną naukę i na treningach musimy po prostu się poprawić.

„Derbowy” gol

Strzelcem pierwszego gola dla zielono-niebiesko-czerwonych w ostatnim meczu był niespełna 25-letni pomocnik, Kamil Antonik. – Cieszy mnie oczywiście zdobycie gola, cieszy również pierwsza połowa meczu ze Stalą Rzeszów, w której zdominowaliśmy przeciwnika. Gorzej było w drugiej połowie, przyznaję szczerze, że nie wiem, z czego to wynikało. Z boiska, z mojej perspektywy byliśmy za „nisko”. tego powodu Stal miała dużo miejsca, aby rozgrywać piłkę na naszej połowie. Z tego wynikały nasze problemy.

Przez kilka sezonów Kamil Antonik występował w Resovii Rzeszów, w niedzielę strzelił gola byłemu derbowemu rywalowi. – To prawda, w ostatnim derbowym meczu ze Stalą też strzeliłem bramkę dla Resovii – powiedział wychowanek Startu Lisie Jamy. – Teraz znowu mi się udało. Może to będzie taki zespół, któremu będę coraz częściej strzelał bramki?


Czytaj także:


Po zejściu z boiska Antonika Stal strzeliła kontaktowego gola i zrobiło się nerwowo. Ale gospodarze utrzymali korzystny wynik. – Teraz czeka nas wyjazdowy pojedynek z GKS-em Tychy, ale pojedziemy tam w dobrych nastrojach przekonuje Antonik. – Jesteśmy liderem pierwszej ligi. Chcemy do Tychów pojechać po trzy punkty i utrzymać to eksponowane miejsce w tabeli.

Mecze prawdy

Dwie najbliższe potyczki ligowe przyniosą odpowiedź, czy Miedź w tym sezonie jest głównym kandydatem do awansu do ekstraklasy. W najbliższy piątek, 25 sierpnia, o godzinie 18.00 legniczanie zmierzą się w Tychach z miejscowym GKS-em. Tydzień później (piątek, 1 września) o godzinie 20.30 zmierzą się z Wisłą Kraków. Oj, będą emocje, a przynajmniej na to liczę.


Na zdjęciu: Kamil Antonik (z prawej) jest w tym sezonie jedną z wiodących postaci w zespole Miedzi.

Fot. miedzlegnica.eu/Ernest Kołodziej


Tabela I ligi: