Piast Gliwice. Jak trwoga, to do…

Damiana Kądziora. Takie można odnieść wrażenie śledząc statystyki skrzydłowego i wpływ jego formy na grę oraz wyniki Piasta w tym sezonie.


Derbowy występ przeciwko Górnikowi Zabrze był ze strony Kądziora pokazem możliwości. Skrzydłowy nie tylko kapitalnie wykonywał rzuty wolne, po których padły dwie bramki, ale i z zimną krwią strzelił gola na 3:2, co niemal dało 3 punkty. Gdyby nie jego postawa, gliwiczanom bardzo trudno byłoby wywieźć z Zabrza ten jeden punkt. Nic więc dziwnego, że w trakcie transmisji derbów komentujący mecz Marcin Baszczyński stwierdził, że taki jest Piast w jakiej formie jest Damian Kądzior.

Jeszcze ma rezerwy

I coś w tym jest, bo w siedmiu ligowych spotkaniach tego sezonu 30-latek zdobył dwie bramki i miał bezpośredni udział przy pięciu golach. Niektórzy tyle liczą mu asyst, choć jedno trafienie w meczu z Górnikiem było bramką samobójczą. Tak czy owak wpływ jego zagrań na bramki i na punkty jest ogromny. Dziś chyba nikogo nie dziwią twarde negocjacje działaczy Piasta tego latem z przedstawicielami Lecha Poznań. Odrzucanie kolejnych ofert nie było bezpodstawne, bo Kądzior jest bardzo cenny dla Piasta, zwłaszcza w tej części sezonu. Czyli faktycznie gra Kądziora = gra Piasta?

– Nie wypada mi mówić o tym, czy drużyna jest uzależniona od mojej formy – uważa piłkarz.

– Daję drużynie to, co mam najlepszego. Piast przedłużając ze mną niedawno kontrakt wiedział, jaki mogę mieć wpływ na grę zespołu. Robię wszystko, żeby tak było. Jeszcze nie czuję się w stu procentach w formie, bo pod koniec meczów kondycyjnie jest mi już ciężko i walczę sam ze sobą. Ale chcę grać do końca. Duża zasługa w mojej odbudowie trenera Fornalika, bo praktycznie wszedłem z marszu w ten sezon, bez okresu przygotowawczego. Trener mnie wpuszczał i właśnie meczami dochodzę do formy. Życie pokazuje, że to była dobra decyzja trenera – dodaje skrzydłowy.

Więcej rozwiązań w ofensywie

To, że Kądzior tak błyszczy i momentami „ciągnie” ofensywę Piasta to dobra rzecz, ale jest też druga strona medalu. Gra gliwiczan w ataku nie może być aż tak zależna od tego, co zrobi jeden piłkarz, bo przecież w ofensywie Piasta nie brakuje nazwisk i doświadczonych piłkarzy.

– Gdybyśmy wiedzieli co jest przyczyną czasem takiej niemocy w ofensywie, to byłoby nam łatwiej to rozwiązać. Rozmawiamy o tym w klubie, szukamy rozwiązań. Mamy mecze z dużą liczbą sytuacji, ale są też takie, gdy nie oddajemy praktycznie celnego strzału. Nie pozostaje nam nic innego, jak ciężej trenować i szukać rozwiązań, bo z samych stałych fragmentów gry nie możemy tylko strzelać goli – słusznie zauważa Kądzior, który być może w najbliższym meczu będzie miał wsparcie Jorge Felixa i Michała Chrapka. Obaj leczyli ostatnio urazy, ale podobno jest szansa, że przynajmniej jeden z nich będzie gotowy na piątkowy mecz ze Śląskiem przy Okrzei. Oby więc kibice Piasta nie musieli liczyć na „cuda” w wykonaniu tylko Damiana.


Rezerwowy z powołaniem

Rauno Sappinen, choć nie ma miejsca ostatnio w wyjściowym składzie Piasta, nadal jest wysoko w hierarchii selekcjonera reprezentacji Estonii. Napastnik Piasta został bowiem powołany na najbliższe mecze Ligi Narodów UEFA. Po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław zawodnik wyjedzie na zgrupowanie. Sappinen rozegrał w barwach reprezentacji Estonii 45 meczów, w których zdobył osiem bramek. Po raz ostatni 26-latek wystąpił w kadrze w marcu tego roku w spotkaniach barażowych Ligi Narodów z Cyprem. Napastnik gliwczan nie brał udziału w czerwcowym zgrupowaniu z powodu kontuzji, a teraz będzie miał szansę zagrać w meczach z Maltą i San Marino.


Na zdjęciu: Gra Piasta w decydującej mierze zależy od postawy Damiana Kądziora (z prawej).
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus