Piast Gliwice. Oczekiwana odwilż – byle nie punktowa

Poprawa pogody jest bardzo na rękę gliwiczanom, którzy zimą przygotowują się w różnych miejscach i na różnych murawach. Boisko przy Okrzei podczas mrozów i opadów śniegu było oszczędzane.


Za gliwiczanami niemal pełny tydzień na regenerację i przygotowania do kolejnego spotkania, jakim będzie poniedziałkowy mecz przy Okrzei z Wartą. W ostatnim czasie Piast nie tylko musiał grać co trzy dni, ale również trenował i rozgrywał mecze w znacznie trudniejszych warunkach.

Patrząc na topniejący śnieg

Prognozowana odwilż jest mocno wyczekiwaną informacją przy Okrzei, choć proces roztopów, zwłaszcza na murawach, mógłby przebiegać szybciej.

– Cieszy mnie to, że w perspektywie kilku dni boiska będą nadawały się już do treningu, choć na tą chwilę w dalszym ciągu nie wygląda to dobrze. Śniegu spadło bardzo dobrze i musimy mocno się starać, żeby zawodnicy trenowali w jak najlepszych warunkach – stwierdza Waldemar Fornalik.

Gliwiczanie wciąż pozbawieni bazy treningowej z prawdziwego zdarzenia, zimą zmuszeni są po wędrowaniu po regionie w poszukiwaniu dobrych sztucznych i naturalnych muraw, bo ta przy Okrzei jest mocno oszczędzana przed ligowymi meczami.

– Taka jest rzeczywistość, niezależna od nas. Brak możliwości trenowania na własnych obiektach. Korzystamy z uprzejmości innych. Przed meczem w planach jest trening na naszym boisku w Gliwicach, jeśli warunki będą to umożliwiały – dodaje szkoleniowiec brązowych medalistów z poprzedniego sezonu.

Świerczok znów strzeli?

To właśnie zmrożone, a czasem i grząskie murawy sprawiły, że w ostatnich meczach Piast musiał radzić sobie bez kilku piłkarzy. Większość z nich ma spore szanse wrócić w poniedziałkowym meczu. – Jakub Świerczok, Dominik Steczyk i Sebastian Milewski – cała ta trójka jest bardzo blisko powrotu. A czy tak się stanie na sto procent zadecydujemy w poniedziałek – zdradza rąbek tajemnicy trener Fornalik.

Jedynie występ Tomasza Jodłowca stoi pod dużo większym znakiem zapytania. Drużyna trenera Fornalika w dwumeczu z Pogonią pokazała, że jest w formie, nie tylko sportowej, ale i tej fizycznej, bo kondycyjnie również sprostała zadaniu.


Czytaj jeszcze: Silniejsi na Wartę Poznań

– Po pierwszym meczu w Szczecinie czasu na regeneracje było mało, bo raptem dwa dni. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy zagrać nieźle, w tak krótkim odstępie czasu. przygotowanie motoryczne było na dobrym poziomie. Dlatego wyeliminowanie Pogoni w Pucharze Polski oraz ligowy remis na tak trudnym terenie odbieramy, jako bardzo dobre wyniki – mówi szkoleniowiec gliwiczan.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus