Potrzebują wzmocnień

Na finiszu rundy jesiennej szefowie GKS-u Tychy myślą o wzmocnieniu drużyny w zimowym okienku transferowym.


Poniedziałkowy mecz GKS-u Tychy z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza zamknie 16. kolejkę spotkań I ligi. Jednocześnie tym starciem podopieczni Dariusza Banasika, wracając na boiska po reprezentacyjnej przerwie, rozpoczną finisz rundy jesiennej, w której wyjazdowym spotkaniem 2 grudnia z Górnikiem Łęczna dotrą do półmetka sezonu. Następnie rozegrają jeszcze w tym roku dwoma potyczkami na swoim boisku podejmując Polonię Warszawa oraz Stal Rzeszów.

– Mamy jeszcze cztery spotkania do końca roku i aż trzy u siebie i zrobimy wszystko, żeby utrzymać jak najwyższą pozycję w tabeli – powiedział na spotkaniu z dziennikarzami członek zarządu KP GKS Tychy Max Kothny. – Atmosfera w zespole, sztabie i całym klubie jest bardzo pozytywna. Wszyscy bardzo ciężko pracują i bardzo to doceniam. Cały czas chcemy utrzymywać styl z początku sezonu, czyli grać wysoko, agresywnie i szybko odbierać piłkę. Pomijając mecz GKS Katowice, to przez większość sezonu graliśmy właśnie w taki sposób. Cały czas w tej kwestii się jednak rozwijamy.

Ściągnąć jednego, dwóch, maksymalnie trzech

Wspomniany mecz z katowiczanami był także początkiem kolejnego wątku, który niebawem wyjdzie na plan pierwszy, czyli przymiarek transferowych, wynikających z analizy dotychczasowych spotkań w rundzie jesiennej. Wniosek jest jednoznaczny – kadra powinna zostać wzmocniona, ale to nie znaczy, że dojdzie do rewolucji, bo nie ma takiej potrzeby.

– Przede wszystkim jestem zadowolony z postawy całej drużyny i sztabu szkoleniowego – zaznaczył Max Kothny. – Ufam każdemu z zawodników i trenerów. Każdy z nich ciężko pracuje na sukces. W zimowym okienku transferowym chcemy jednak pomóc drużynie i całemu klubowi. Widzieliśmy co wydarzyło się w Katowicach, kiedy w składzie zabrakło trzech podstawowych zawodników. Nie mieliśmy wielkiego pola manewru. Wiktor Żytek zagrał bardzo dobrze, ale z konieczności nie wystąpił na swojej nominalnej pozycji.


Czytaj także:


– Cała drużyna jest na podobnym poziomie, ale jak mieliśmy taką sytuację jak w ostatnim meczu, to był problem. W trakcie okienka chcemy wzmocnić pozycje, na których są braki i pozyskamy takich zawodników, którzy podniosą jeszcze bardziej rywalizację w zespole. Zimowe okienko na pewno nie będzie łatwe. Najlepsze kluby w tym okresie nie chcą oddawać swoich piłkarzy. Postaramy się ściągnąć jednego, dwóch, maksymalnie trzech zawodników, którzy sprawią, że drużyna będzie mocniejsza.

– Mamy bardzo solidną obronę. W piętnastu spotkaniach straciliśmy 18 bramek z czego w 2 meczach 7. Gra w defensywie wygląda bardzo dobrze. Jak spojrzymy jednak w bilans bramkowy 19:18, to widać, że strzelamy zbyt mało goli. Według mnie mamy najlepszego napastnika w lidze. Bartosz Śpiączka dostaje jednak zbyt mało podań i nie może pokazywać swojej jakości. Nie wykluczamy, że będziemy chcieli pozyskać piłkarzy wokół niego, którzy będą dostarczać mu piłki i ułatwią zdobywanie bramek.

Minimum 40 punktów

A wszystko to w tym celu, żeby drużyna GKS-u Tychy nadal zaliczana była do I-ligowej czołówki. Kibice trójkolorowych doskonale pamiętają, że od spadku z ekstraklasy w 1977 roku minęło już ponad 46 lat i z utęsknieniem czekają na powrót tyszan do elity.

– Naszym celem jest cały czas zgromadzenie minimum 40 punktów – przypomniał Max Kothny. – Jak to już osiągniemy, to będziemy mogli myśleć o kolejnym celu. Jeśli w czterech tegorocznych spotkaniach zgromadzimy – realnie patrząc na możliwości zespołu – 7 punktów, to będziemy w bardzo dobrej sytuacji przed zimą. Nasz budżet jest dziesiątym w lidze, więc każde miejsce w tabeli powyżej tej pozycji będzie bardzo dobre.

– Jeśli na koniec sezonu będziemy na pozycji szóstej, to będziemy szczęśliwi, a jeszcze bardziej jak będzie to pierwsze lub drugie miejsce. Jeśli jednak nie uda się awansować w tym sezonie, to nie będzie problem dla klubu, bo wielu zawodnikom kończą się kontrakty i część z nich będziemy chcieli przedłużyć. Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że ufam całej drużynie i sztabowi. Bardzo wierzę w nich, ale jak nie awansujemy teraz, to absolutnie nic się nie stanie.

jaD


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus