Przełamanie nadeszło

W meczu 15. kolejki Fortuna 1 Ligi, GKS Katowice zagrał u siebie z GKS Tychy. Zobacz jaki padł w meczu GKS Katowice – GKS Tychy wynik,


GKS Katowice może nie zagrał najlepszego spotkania, ale przynajmniej wygrał, na co całe środowisko klubu czekało od sierpnia.

Derbowe starcie dwóch GKS-ów – tego z Katowic i tego z Tychów – przyciągnęło na Bukową nie tylko miejscowych kibiców, ale także tych przyjezdnych. Niska temperatura powietrza nie zraziła fanów obu zespołów. Ci ze stolicy województwa śląskiego wywiesili już na początku spotkania transparent z napisem „Nawet jak wygramy do zera, oczekujemy zmiany trenera!”. To wyraz niezadowolenia fanów GieKSy, którzy od początku września nie zaznali smaku zwycięstwa swojego zespołu. Od kilku tygodni w mediach społecznościowych winą za fatalne wyniki drużyny obarczany jest szkoleniowiec. Teraz złość kibiców przeniosła się ze świata wirtualnego na trybuny.

Nie garnęli się do strzelania

Jednak pierwsza połowa nie zapowiadała tej wspomnianej na transparencie „wygranej do zera”. Ani jeden, ani drugi zespół nie garnął się do tego, żeby otworzyć wynik meczu, dlatego zespoły schodziły do szatni przy stanie 0:0. Trudno jest nawet wyróżnić jakiekolwiek okazje tyszan i katowiczan do zdobycia gola. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był Mateusz Mak, który w 39 minucie wykorzystał małe zamieszanie w polu karnym gości. Uderzył instynktownie, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce.


Czytaj także:


Pozostały jedynie nadzieje na to, że w drugiej części meczu spotkania widowisko stanie się ciekawsze. Minuty jednak upływały, a na boisku wciąż działo się niewiele. Bramkarze byli praktycznie bezrobotni, a jedyną ważną interwencję zanotował Dawid Kudła, który przeciął groźne dośrodkowanie w pole karne. Po 60 minutach gry z trybun można było usłyszeć pierwsze oznaki zniecierpliwienia takim przebiegiem meczu. Jednak remis w tej fazie rywalizacji oznaczał, że każdy potencjalny gol może być tym decydującym o końcowym rezultacie.

Ożywienie GieKSy

Dopiero w trakcie ostatnich 20 minut GieKSa ożywiła się. W 73 minucie Grzegorz Rogala ruszył skrzydłem i sprawił problemy bramkarzowi rywali swoim uderzeniem. Chwilę później było już 1:0 dla gospodarzy. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Sebastian Bergier i zapowiadało się na to, że w końcu zła passa ośmiu meczów ligowych bez zwycięstwa zostanie przerwana. Tak też się stało. Co więcej, katowiczanie mogli podwyższyć prowadzenie. Bergier znowu stanął przed okazją do zdobycia gola. Błąd Macieja Kikolskiego spowodował, że napastnik GKS-u mógł spróbować uderzenia z dystansu, w celu przelobowania golkipera. Podjął próbę, jednak była ona niecelna.

Jeszcze w doliczonym czasie gry bramkarz tyszan po raz kolejny popełnił błąd. Tym razem stworzył niemałe zamieszanie w okolicy 16 metra. Okazji jednak nie wykorzystał Shun Shibata. Mimo tego katowicki zespół w końcu odniósł zwycięstwo. Dzięki temu w budynku klubowym słychać było oddechy ulgi z powodu tego, że GieKSa zdobyła komplet punktów.


GKS Katowice – GKS Tychy 1:0 (0:0)

1:0 Bergier, 73 min

KATOWICE: Kudła – Jaroszek, Jędrych, Komor – Brzozowski (61. Wasielewski), Repka, Kozubal, Rogala – Błąd (70. Shibata), Bergier (90+2. Arak), Mak (90+2. Pietrzyk). Trener Rafał GÓRAK.

TYCHY: Kikolski – Tecław, Żytek, Dijaković (64. Radecki) – Połap, Bieroński (82. Mikita), Wojtuszek, Błachewicz – Szpakowski (82. Mystkowski), Rumin, Niewiarowski (74. Machowski). Trener Bernard KAPUŚCIŃSKI.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 3835. Żółte kartki: Repka, Jaroszek, Bergier, Kudła.

Piłkarz meczu – Sebastian BERGIER


Na zdjęciu: Derbowe starcie przy Bukowej zakończyło się zwycięstwem gospodarzy.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Tabela I ligi: