Piast Gliwice. Szansa na powrót

Piast odrabia ostatnią zaległość związaną z wysypem zakażeń w drużynie ponad miesiąc temu. W Mielcu gliwiczanie powalczą o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. W składzie Piasta należy się spodziewać zmian.


Listopadowo-grudniowy kalendarz gliwiczan jest napięty jak struna. Trener Waldemar Fornalik w trzech ligowych meczach po „koronawirusowej” przerwie wystawił niemal taką samą jedenastkę. Efekt punktowy był więcej niż zadowalający, bo śląska drużyna dopisała sobie siedem punktów w tabeli.

Tak jednak na dłuższą metę się nie da, bo już w Warszawie widać było, że wcześniejsze mecze i ten z Legią kosztowały drużynę sporo sił. Poza tym kadra gliwiczan jest szeroka, a nie ma lepszej metody budowania formy niż gra. Z tego powodu należy spodziewać się kilku albo i więcej zmian. Teoretycznie sztab szkoleniowy Piasta może wymienić niemal cały zespół. Czy tak się stanie? Nie wiadomo, bo sam awans jest celem nadrzędnym. Trener Waldemar Fornalik nie ukrywał, że dyspozycja, zmęczenie piłkarzy decyduje w ostatnim czasie o grze lub nie. W ekipie gliwiczan jest wielu „ozdrowieńców”, którzy potrzebują czasu i treningów. Koronawirus trochę też pozmieniał skład Piasta, w efekcie czego kilku piłkarzy musiało ostatnio pogodzić się z rolą rezerwowych.

Kto wie czy szanse w Mielcu nie otrzymają dwaj pomocnicy – Patryk Lipski i Kristopher Vida. Losu obu piłkarzy w Piaście mają wiele podobieństw. Za oboma transferami zabiegał trener, obaj mieli być ważnymi postaciami gliwickiej jedenastki i po pewnym czasie należy stwierdzić, że obaj nie pokazali pełni swoich umiejętności. Na pewno w nieco lepszej sytuacji jest Lipski, który dołączył do drużyny przed sezonem, a sam trener Fornalik podkreślał, że były pomocnik Ruchu i Lechii potrzebuje czasu. Paradoksalnie wbrew tym słowom „Lipa” najlepsze występy w Piaście zanotował w pierwszych meczach. Strzelił pięknego i jedynego w gliwickich barwach gola przeciwko Dynamo Mińsk i generalnie nie prezentował się źle. Później jednak wyglądało to gorzej a nie lepiej. Do tego doszła wirusowa przerwa i jak na razie Lipski jest rezerwowym. Co gorsza do składu przebił się nowy nabytek Michał Chrapek, więc walka o miejsce w linii pomocy jest jeszcze większa.


Czytaj jeszcze: Być może najgorsze już za Piastem Gliwice

Niezbyt szczęśliwa jest na razie przygoda z Okrzei w wykonaniu Kristophera Vidy. Węgier ma dłuższy stać od Lipskiego i może większy kredyt zaufania. Najdroższy transfer Piasta w historii jest dziś najsurowiej oceniany. Na początku przygody pobytu w Gliwicach Vida prezentował się nieźle, ale brakowało mu „liczb”. Można było się spodziewać, że te przyjdą z czasem, ale… potem okazało się, że może być jeszcze gorzej. Vida przestał cokolwiek wnosić do drużyny i coraz bardziej irytował kibiców swoimi zagraniami. Do tego doszedł uraz i wspomniana przerwa. Z jednej strony zawodnik miał czas potrenować i się skoncentrować na błędach, ale z drugiej stracił miejsce w wyjściowej jedenastce. Teraz nie ma innego wyjścia, jak dobrą grą je odzyskać. Plan niby prosty, ale i trudny. Z pewnością pierwszy krok w tym kierunku Vida może wykonać w Mielcu. Mecz PP z jedną z najsłabszych drużyn w Ekstraklasie jest idealnym momentem na przełamanie. Piast w lidze już przegrał w Mielcu 2:3 i ma powody do rewanżu.

1/16 Pucharu Polski

Stal Mielec – Piast Gliwice

2 grudnia, godz. 17.40

Sędzia – Damian Sylwestrzak (Wrocław)


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus