Piast Gliwice. Wróci dopiero w kwietniu?

Martin Konczkowski czeka na szczegółowe badania kontuzjowanej łydki, ale wszystko wskazuje na to, że boczny obrońca Piasta będzie gotowy do gry dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Dla Piasta to spora strata.


Mecz z Zagłębiem Lubin będzie pechowo kojarzył się popularnemu „Koncziemu”. 28-letni piłkarz opuścił derbowy mecz z Górnikiem z powodu naciągnięcia mięśnia łydki. – Zabrakło mi dosłownie dwóch dni, żeby być gotowym na derby – mówił nam Konczkowski, który wyszedł wyjściowym składzie w meczu z „miedziowymi”. Wahadłowy nie pograł sobie jednak zbyt wiele, bo w 5. minucie problemy zdrowotne powróciły i mecz dla niego się skończył.

– Problem Martina wygląda poważniej niż to miało miejsce ostatnio. Miał problem z łydką i nie grał w poprzednim meczu, ale później od wtorku przepracował cały cykl treningowy z pełnym obciążeniem i dostał zielone światło na grę. Zaczął od pierwszej minuty, ale doszły warunki meczowe, czy inny rodzaj wysiłku, a to spowodowało, że ten uraz się odnowił – opisał sytuację po spotkaniu w Lubinie trener Waldemar Fornalik.

Opuści kilka meczów

Słowa o poważniejszej sytuacji mogły zaniepokoić kibiców Piasta. Postanowiliśmy sprawdzić u źródła, jakie tym razem są rokowania. – W czwartek mam rezonans i wtedy będzie wszystko wiadomo. Wygląda na to, że mięsień jest mocno naciągnięty – mówi nam Martin Konczkowski, którego czeka przerwa w grze. Jak długa? – Liczę, że po zbliżającej się przerwie reprezentacyjnej będą mógł trenować z zespołem – dodaj piłkarz. Jeśli ten optymistyczny wariant by się sprawdził, „Konczi” opuściłby dwa najbliższe mecze. 3 kwietnia Piast zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków.

Żołnierz trenera Fornalika

Nawet jednak ta w miarę krótka przerwa, to nic dobrego dla drużyny z Gliwic. Konczkowski to ważna postać Piasta. Gdy z urazem zmagał się Jakub Czerwiński, to właśnie obrońca nosił opaskę kapitańską. 28-latek, który rozegrał niemal 270 meczów w ekstraklasie, jest też jednym z najczęściej dośrodkowujących piłkarzy w całej lidze. Dobrze spisuje się w roli klasycznego bocznego defensora, jak i wahadłowego.

To zaufany zawodnik trenera Fornalika, z którym współpracował jeszcze w czasach Ruchu Chorzów. Zazwyczaj Martin nie opuszczał zbyt wielu meczów. Jesienią 2020 mocno odczuł przechorowanie koronawirusa, a rok wcześniej z powodu urazu stawu skokowego puścił 11 spotkań i była to jego najdłuższa przerwa w grze. Przy Okrzei wszyscy liczą na jego szybki powrót. A kto może w meczach z Lechią i Cracovią zastąpić Konczkowskiego? Wszystko zależeć będzie od ustawienia. W grę wchodzą Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór lub Tomasz Mokwa.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus