Piłka ręczna. Głowa hamuje Ruch

Nowy trener „Niebieskich”, Vit Teleky, będzie się musiał również wcielić w rolę psychologa.


Od wyjazdowej porażki 23:31 z wiceliderem tabeli KPR Gminy Kobierzyce misję ratowania żeńskiej superligi w Ruchu Chorzów rozpoczął Vit Teleky. Słowacki szkoleniowiec generalnie zadowolony był z postawy „Niebieskich” w niedzielnym spotkaniu na Dolnym Śląsku.

– Nie chcieliśmy łatwo sprzedać skóry, chcieliśmy powalczyć. Początek meczu był dobry, koncentracja była taka, jaka miała być (Ruch prowadził nawet 8:5 – przyp. red.). Jestem zadowolony z tego, jak dziewczyny były przygotowane na ten mecz – stwierdził Teleky.

Jego zdaniem o porażce zdecydował koniec pierwszej połowy.

– Popełniliśmy wtedy takie błędy, jakie nie miały prawa się zdarzyć. Przeciwnik nas do nich nawet nie zmusił. Później także przez pięć minut w drugiej połowie nie graliśmy tak, jak mieliśmy grać. Te dziesięć minut rzutowało na wynik – przekonywał Słowak.


Czytaj jeszcze: Księżyk zrobił miejsce dla Słowaka

Szkoleniowiec, który objął Ruch przed tygodniem, podkreślił, że w kilka dni dużo nie da się poprawić.

– Trochę zmieniliśmy obronę, ale potrzeba nam systematycznej pracy. Trzeba dobrze przygotować się całą drużyną, żeby każda zawodniczka wiedziała, co ma grać. Bo problem jest w obronie. Musimy także psychicznie poukładać dziewczyny. Potrafią grać, ale głowa czasami je hamuje. Myślę, że to z powodu przegranych meczów – zaznaczył nowy opiekun ostatniej siódemki superligi.


Na zdjęciu: Vit Teleky podkreśla, że jego nowe podopieczne umieją grać, ale…

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus