Podbeskidzie. Głową w mur

Haitański wahadłowy zespołu spod Klimczoka jest świadomy tego, jak chce grać jego zespół. Na razie jednak efektów nie ma.


Jeppe Simonsen, to jeden z dwóch zimowych nabytków Podbeskidzia, który od razu na wiosnę – obok bramkarza Matveia Igonena – wskoczył do podstawowego składu „górali”. W dwóćh pierwszych występach urodzony w Danii reprezentant Haiti pokazał się z całkiem niezłej strony. Widać, że jest takim typem wahadłowego, którego zespół spod Klimczoka potrzebował. Czujmym w defensywie, a także gotowym na to, by grać do przodu. Efektów, w postaci bramek, a przede wszystkim asyst, jak na razie jeszcze nie ma, ale wydaje się, że to kwestia czasu.

Po starciu ze Skrą Częstochowa, Simonsen pewnie mógłby zapisać na swoim koncie otwierające podanie, ale po jednej z jego akcji kolega z zespołu nie zdołał skierować piłki do siatki. Haitańczyk stwierdził po meczu, że istotnie w dwóch pierwszych spotkaniach po zimowej przerwie jego drużynie brakuje skuteczności.

– Zgodzę się z tym, że w tym meczu biliśmy głową w mur. W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze. Popełnialiśmy sporo bardzo prostych błędów, traciliśmy piłkę w głupich sytuacjach i miejscach. Nie pamiętam dokładnie wszystkich naszych ataków, ale wydaje mi się, że tylko jeden z nich mógł zakończyć się bramką – podkreślił piłkarsko wyszkolony w Danii zawodnik. I nie sposób się z nim nie zgodzić, bo zdecydowanie lepsza była w miniony poniedziałek druga odsłona w wykonaniu zespołu spod Klimczoka.

W niej zespół trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego zdominował rywala.

– W drugiej połowie graliśmy dużo, dużo lepiej szczególnie z piłką. Kreowaliśmy sobie bardzo dużo okazji. Atakowaliśmy praktycznie cały czas. Niestety w ostatnim momencie czy to źle podawaliśmy, czy nasz strzał został zablokowany przez rywala. Bardzo podobnie jak w meczu z Tychami. W fazie finalizacji nie dostrzegaliśmy lepiej ustawionego kolegi, który po prostu miałby łatwiej zdobyć gola. Na całe szczęście zdobyliśmy bramkę wyrównującą, choć takie mecze jak te musimy wygrywać – zaznaczył zawodnik, który w zeszłym roku zadebiutował w reprezentacji Haiti.

Jeppe Simonsen, sądząc po jego wypowiedziach, zdążył się już zapoznać z tym, jak chce grać Podbeskidzia. Widać to również na boisku.

– Każdy dobrze wie jaką chcemy grać piłkę. W mojej opinii musimy po prostu podejmować lepsze decyzje na boisku. Gdy tracimy piłkę na połowie przeciwnika rywal wykorzystuje nasze wysokie ustawienie i szybkim podaniem przedostaje się pod nasze pole karne, co w szczególności widzieliśmy w pierwszej połowie spotkania ze Skrą. Drugie 45 minut pokazało, że konstruowanie akcji w taki sposób, jaki chcemy pozwala nam na stwarzanie bardzo dużej liczby sytuacji i właśnie tak chcemy, żeby wyglądała nasza gra – podkreślił piłkarz, który jesienią rozegrał 13 spotkań w duńskiej ekstraklasie. Strzelił wówczas jedną bramkę, a także zapisał na swoim koncie jedną asystę.


Na zdjęciu: Jeppe Simonsen (z lewej) dobrze się czuje pod Klimczokiem. Ale – jak na razie – gola dla Podbeskidzia nie strzelił. Nie zapisał też na swoim koncie asysty.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus