Mieszane uczucia

Trener Dariusz Żuraw z jednej strony uszanował punkt wywalczony w Rzeszowie, ale też doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego drużyna mogła wygrać.


Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało 2:2 z Resovią w ostatnim spotkaniu pierwszej rundy rozgrywek I ligi. Z jednej strony bielszczanie wyciągnęli wynik, bo do przerwy przegrywali na Podkarpaciu 0:2, ale z drugiej, po przerwie, byli zespołem dużo lepszym i mieli kilka sytuacji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

– To było takie spotkanie, jak kilka ostatnich w wykonaniu naszego zespołu – powiedział po spotkaniu Dariusz Żuraw, opiekun drużyny spod Klimczoka.

– Mamy, niestety, momenty dekoncentracji, które przeciwnik z zimną krwią wykorzystuje. Tracimy gole w zbyt prosty sposób. Pomimo tego, że mieliśmy swoje sytuacje, na przerwę schodziliśmy z wynikiem 0:2. Chwała jednak zespołowi, że podniósł się na drugą połowę. Ta odsłona byłą w naszym wykonaniu bardzo dobra. Zdobyliśmy dwa gole i mieliśmy kilka sytuacji, by rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, ale zdobyliśmy jeden punkt – podkreślił szkoleniowiec „górali”.
Trener Żuraw zauważył różnicę pomiędzy obiema połowami w wykonaniu swojego zespołu, ale postanowił odciąć się od określenia, że po przerwie na boisku pojawił się zupełnie inny zespół.

– Nie do końca się zgadzam z takim stwierdzeniem, bo również do przerwy stworzyliśmy kilka sytuacji. Różnica polegała na tym, że rywal strzelił do przerwy dwa gole. W drugiej połowie Resovia już tych sytuacji nie miała. Po raz któryś w zbyt prosty sposób traciliśmy bramki. Ale wynika to też z tego, że jesteśmy zespołem nastawionym bardzo ofensywnie. Chcemy grać wysokim pressingiem i odbierać piłkę rywalowi. Sytuacji wykreowaliśmy, na przestrzeni całego spotkania, naprawdę sporo. Wystarczająco dużo, by rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Szkoda, ale takie jest życie, taka jest piłka nożna – zaznaczył trener Podbeskidzia.

Dariusz Żuraw zapytany o atmosferę, jaka zapanowała w szatni po spotkaniu nie miał wątpliwości.

– Nastroje po tym spotkaniu były mieszane. Z jednej strony cieszyliśmy się, że udało się wyciągnąć remis. A z drugiej strony był niedosyt. Przecież to nie jest tak, że Kamil Biliński nie wykorzystał swoich sytuacji, bo nie chciał strzelić. Każdy chce przecież zdobywać bramki. Nasz kapitan nie musi nikogo za nic przepraszać. Jeppe Simonsen również miał 2-3 sytuacje, ale nie mam do swoich piłkarzy żadnych pretensji. Po prostu zabrakło nam nieco skuteczności i tyle – podkreślił szkoleniowiec drużyny spod Klimczoka, którego zespół – od momentu zatrudnienia – jeszcze nie przegrał. Drużyna wygrała 3 spotkania, a także zapisała na swoim koncie 5 remisów.

– Przed nami jeszcze jedno spotkanie. Spróbujemy wygrać w Gdyni, czyli osiągnąć coś, co nie udało nam się w Rzeszowie – to raz jeszcze trener Żuraw.


Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus