Podbeskidzie. Obrona, skrzydło i atak

 

Chociaż piłkarze i sztab szkoleniowy Podbeskidzia Bielsko-Biała przebywają od ponad tygodnia na urlopach, to nie oznacza to, że w klubie hula tylko wiatr i nic się nie dzieje.

Władze „górali”, wraz z działem sportowym i trenerem Krzysztofem Brede, który ma ważny wpływ na dokonywane przez bielszczan transfery, pracują intensywnie, a część efektów tej pracy kibice poznają, być może, jeszcze w tym tygodniu. Chodzi, rzecz jasna, o transfery do klubu, bo chyba wszyscy zgodzą się z tym, że zespół potrzebuje nie tyle rewolucji kadrowej, co kilku uzupełnień w składzie, dzięki którym rywalizacja na niektórych pozycjach będzie większa.

Jakiś czas temu, kiedy klub za porozumieniem stron, rozwiązał kontrakt z Kamilem Wiktorskim, zasygnalizowaliśmy, że Podbeskidzie będzie rozglądać się za środkowym obrońcą. Nasze przypuszczenia potwierdza Bogdan Kłys, prezes Podbeskidzia, który jednak precyzuje.

– W kręgu naszego zainteresowań znajduje się zawodnik mogący grać zarówno na środku, jak i – w razie czego – na lewej stronie defensywy – powiedział sternik „górali”. Wiadomo, że jeżeli chodzi o lewą flankę, to niepodważalna jest na niej pozycja Filipa Modelskiego, ale zawodnika tego, za kartki, zabraknie w pierwszym wiosennym meczu przeciwko Wigrom Suwałki. Ponadto „Model”, nominalnie, jest prawym obrońcą, choć na drugiej stronie boiska radził sobie w niedawno zakończonej rundzie jesiennej bardzo dobrze.

Gdzie jeszcze „górale” poszukają wzmocnień? Podobnie, jak w przypadku Modelskiego, niepodważalne miejsce w wyjściowej jedenastce miał jesienią duet skrzydłowych, czyli Karol Danielak i Łukasz Sierpina. Obaj piłkarze, na całe szczęście, jesienią byli do dyspozycji trenera Bredego na każdy mecz, ale np. drugi z wymienionych ma na swoim koncie trzy żółte kartki.

Dlatego, co przyznaje prezes Kłys, skrzydłowy również znajduje się w orbicie zainteresowania Podbeskidzia. Jak również napastnik, który mógłby jeszcze bardziej niż Ivan Martin wspomóc Marko Roginicia.

– Z jednym z zawodników jesteśmy już praktycznie dogadani – mówi sternik bielskiego klubu. – I, być może, jeszcze w tym tygodniu sfinalizujemy sprawę. Jeżeli chodzi o kolejnego piłkarza, to ustaliliśmy, że da nam odpowiedź do 15 grudnia. Długo czekać nie chcemy. Nie chcemy bowiem, aby powtórzyła się sytuacja z lata, kiedy to byliśmy już praktycznie dogadani z Łukaszem Załuską, a ten ostatecznie wylądował w Miedzi Legnica – przypomniał Bogdan Kłys.

Jeżeli chodzi o trzeci z zapowiadanych transferów, to w tym przypadku trzeba będzie raczej poczekać do początku przygotowań. Niemniej jednak z tego wszystkiego bardzo wyraźnie wynika, że klub chce możliwie jak najszybciej skompletować skład, aby następnie skupić się tylko na przygotowaniach.

– Dodatkowo mam nadzieję, że rehabilitacja Tomasza Nowaka przebiegnie pomyślnie dla nas wszystkich i zawodnik ten normalnie będzie mógł rozpocząć przygotowania. Musimy jeszcze poczekać, ale niebawem okaże się, czy tak właśnie będzie – podkreślił sternik bielskiego klubu, który dodatkowo ma nadzieję, że zawodnicy, który jesienią grali mniej, w zimowym okresie przygotowawczym dadzą trenerowi więcej argumentów ku temu, aby częściej na nich stawiał. Bogdan Kłys miał na myśli np. Filipa Laskowskiego i Damiana Hilbrychta. – Wiem, że bardzo chcą grać – zapewnił prezes Podbeskidzia.

 

Na zdjęciu: Pozycja Łukasza Sierpiny w zespole Podbeskidzia jest niepodważalna. Ale w sytuacji kryzysowej przyda się w kadrze obecność zawodnika, który mógłby go zastąpić.