Podbeskidzie. Pokora i wiara w siebie

„Górale” są jedną z dwóch drużyn ekstraklasy, która na wiosnę nie przegrała meczu. Ale też jedyną, która w całym sezonie nie wygrała na wyjeździe.


Są tylko dwa zespoły w ekstraklasie, które nie przegrały meczu w tym roku. Na pierwszym miejscu w tabeli rundy wiosennej znajduje się Warta Poznań, która zdobyła 10 punktów. Piłkarze Piotra Tworka odnieśli trzy zwycięstwa, a także odnotowali jeden remis. Drugą lokatę, z 8 „oczkami” na koncie, zajmuje Podbeskidzie Bielsko-Biała.

„Górale” rundę rozpoczęli od dwóch zwycięstw, a dwa koleje mecze zremisowali. Są już o włos od wyrównania wyniku z… jesieni, kiedy to w 14 spotkaniach udało im się uzbierać raptem 9 punktów. Mogło być lepiej? Pewnie tak, bo gdyby w meczu z Cracovią Dominik Frelek trafił w ostatniej doliczonej minucie do pustej bramki, to dziś wynik punktowy „górali” byłby już dwucyfrowy. A gdyby Karol Danielak, w końcówce pierwszej połowy starcia z Jagiellonią, wykorzystał 100-procentową sytuację, to bielszczanie do przerwy prowadziliby 2:0.

Serie budują drużynę

Nie można być jednak zachłannym, bo – dla odmiany – po przerwie meczu z białostockim rywalem zespół Roberta Kasperczyka miał sporo szczęścia.

– Po tym spotkaniu czujemy wprawdzie niedosyt, ale jest on połączony z pokorą – powiedział Filip Modelski, kapitan Podbeskidzia.

– To pokazuje kierunek, w którym podążył ten zespół. Stale się rozwijamy i jesteśmy głodni zdobywania punktów w każdym spotkaniu. Dlatego, z przebiegu spotkania, musimy podejść z szacunkiem do tego punktu. Bo, w moim odczuciu, będzie on ważny w końcowym rozrachunku – podkreślił doświadczony gracz bielskiego zespołu.

– Na pewno możemy żałować pierwszej połowy. Była ona bardzo dobra w naszym wykonaniu i mogliśmy wtedy zamknąć mecz. Przeciwnik był niemal na deskach, zabrakło nam jednego, kończącego ciosu – Filip Modelski zdobył się na metaforę rodem ze sportów walki, a także przyznał, że w drugiej połowie sytuacja się odwróciła.

I dlatego, jego zdaniem, należy szanować to, co udało się „góralom” w tym spotkaniu osiągnąć. W końcu czwarte z rzędu spotkanie bez porażki, to coś, co drużynie spod Klimczoka w tym sezonie się jeszcze nie przytrafiło. Po raz ostatni taką serię bielszczanie mieli podczas poprzedniego pobytu na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

– Takie rezultaty budują drużynę. Pokazują, że idziemy w dobrym kierunku. W kolejnych meczach zrobimy wszystko, by kontynuować tę passę. Chcemy tych punktów mieć jak najwięcej – podkreślił „Model”.

Poprawić fatalny bilans

O kolejne, z całą pewnością, nie będzie łatwo. Już w najbliższy piątek bielszczanie zmierzą się z Rakowem Częstochowa, który po słabszym okresie przełamał się i pokonał w Lubinie zespół Zagłębia.

– Nie ważne, z kim będziemy grać. W każdym meczu zamierzamy szukać punktów. Czy to będzie Legia, Górnik czy też Raków, to do każdego spotkania podchodzimy z pokorą, ale też z poczuciem własnej wartości. Do tego, by z Bełchatowa wywieźć punkty będziemy przygotowani pod każdym względem.


Czytaj jeszcze: Karol – mistrz kornerów

Motorycznym, taktycznym i mentalnym – zapewnia kapitan Podbeskidzia. Warto zaznaczyć, że trzy z czterech ostatnich spotkań, w których bielszczanie nie przegrali, rozegrane zostały w Bielsku-Białej. Teraz będzie odwrotnie. Z czterech zbliżających się meczów, aż trzy „górale” rozegrają na wyjazdach. Gdzie w tym sezonie im się… nie widzie.

Podbeskidzie jest jedynym zespołem ekstraklasy, który nie wygrał jeszcze w tym sezonie na terenie przeciwnika. Bilans 8 takich spotkań, to 3 remisy i 5 porażek. Koszmarnie na obcym terenie bielszczanie prezentują się szczególnie, jeżeli chodzi o defensywę, bo stracili aż 23 gole, co daje średnią niemal trzech straconych goli na jedno spotkanie. Ani raz nie udało im się zachować czystego konta. W Zabrzu, Gdańsku, Poznaniu i Płocku, Podbeskidzie traciło po cztery gole. Jak będzie w Bełchatowie? Był taki mecz, kiedy „górale”, z Robertem Kasperczykiem na trenerskiej ławce, przegrali tam w ekstraklasie… 0:6. Ale rywalem był tamtejszy GKS, a nie Raków.


Na zdjęciu: Filip Modelski, jak na kapitana przystało, wierzy, że zespół nadal będzie zdobywał jak najwięcej punktów.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus