Podbeskidzie. Ponad połowa do wymiany?

Podbeskidzie Bielsko-Biała od zeszłego piątku przebywa na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim i ma za sobą już jeden mecz kontrolny. Zremisowało 2:2 z Olimpią Grudziądz, co oznacza, że nadal nie posiada na swoim koncie sparingowego zwycięstwa tego lata. Niemniej jednak po tym, co do tej pory można wywnioskować zanosi się na to, że pomimo stosunkowo niewielkich rotacji personalnych wyjściowa jedenastka na mecze ligowe znacznie może się różnić od tej, która grała w poprzednim sezonie.

Powinno być więcej

W pierwszym, sobotnim sparingu podczas letniego zgrupowania pojawiło się wreszcie to, czego brakowało w dwóch wcześniejszych sparingach. Przypomnijmy, że po remisie 2:2 z GKS-em Katowice, w następnych meczach kontrolnych, z Wisłą Kraków i Podhalem Nowy Targ, Podbeskidzie nie było w stanie strzelić gola. W starciu z beniaminkiem I ligi podopieczni Krzysztofa Bredego dwa razy trafili do siatki, choć tych bramek mogło być więcej.

– Zarówno na otwarcie pierwszej, jak i drugiej połowy mieliśmy swoje sytuacje. Zawiodła nas, troszeczkę, skuteczność. Cieszy jednak, że w sumie strzeliliśmy dwa gole i jakąś tam niemoc strzelecką przełamaliśmy – powiedział Hubert Kościukiewicz, asystent pierwszego trenera Podbeskidzia. Istotnie „górale” zdołali wypracować sobie kilka sytuacji już na początku meczu, ale ich nie wykorzystali i to się zemściło. Zespół musiał odrabiać straty i udało się po stałym fragmencie gry, a na listę strzelców wpisał się Dmytro Baszlaj.

Podbeskidzie. Obóz ważny dla „Sierpika”

Później nieco więcej do powiedzenia mieli napastnicy. W pierwszej połowie nieźle poczynał sobie Filip Laskowski, a po przerwie całkiem dobrze wyglądał Marko Roginić. Który wreszcie strzelił dla Podbeskidzia bramkę, co wcześniej mu się nie udawało. – Na sytuacje dla napastników pracuje cały zespół. Rzeczywiście, w meczu z Olimpią Grudziądz pojawiły się te sytuacje. Martwi, że nie strzeliliśmy więcej bramek, bo mecz układałby się dla nas lepiej. Rywal musiałby się wówczas bardziej otworzyć. Wtedy mielibyśmy jeszcze więcej klarownych okazji – zauważył trener Kościukiewicz.

Zmiany w miejscach kluczowych?

Praca nad tym, aby lepiej wykorzystywać sytuacje bramkowe to jeden z głównych powodów przyjazdu ekipy spod Klimczoka na letni obóz przygotowawczy, czego zresztą asystent trenera Krzysztofa Bredego nie ukrywa. – Do Grodziska przyjechaliśmy po to, aby pracować nad skutecznością, zgraniem, szybkością i organizacją gry. W tym pierwszym sparingu tutaj było sporo dobrych momentów. Ale nie ustrzegliśmy się mankamentów, które będziemy chcieli wyeliminować w kolejnych meczach – przyznał trener Kościukiewicz, a bardzo istotnym elementem jest wspomniane przez niego zgranie. Bo choć zespół Podbeskidzia zmienił się w dużo mniejszym stopniu, jak to miało miejsce przed poprzednim sezonem, to wszystko wskazuje na to, że nowi zawodnicy mogą zająć nawet większość pozycji w wyjściowej jedenastce.
Czyli w bramce, na środku obrony i w środku pola, a także na jednym ze skrzydeł.

Mowa o tym, że do pierwszego składu na pierwszy mecz ligowy aspirują kolejno: Martin Polaczek, Dmytro Baszlaj, Kornel Osyra, Rafał Figiel i Tomasz Nowak, a pod ewentualną nieobecność Łukasza Sierpiny, który trenuje z zespołem, ale w sparingach nie gra, Karol Danielak. – Mamy zamiar wdrażać kolejne elementy, wyciągać wnioski. Poprawiać pewne rzeczy i pracować. Mam nadzieję, że na ten pierwszy mecz ligowy, który zbliża się wielkimi krokami, nasz zespół będzie przygotowany optymalnie – mówi asystent Krzysztofa Bredego i, przynajmniej na razie, trzeba mu wierzyć.

 

Na zdjęciu: Asystent Krzysztofa Bredego, Hubert Kościkiewicz (w środku) zapewnia, że zespół będzie eliminował mankamenty, które pojawiły się w ostatnim sparingu z Olimpią Grudziądz.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ