Totalna niemoc

Przed meczem z Motorem. Podbeskidzie nie strzeliło gola od ponad 400 minut. Na domiar złego z powodu ataku zimy zespół do kolejnego meczu przygotowuje się na boiskach ze sztuczną nawierzchnią.


Drużyna nie myśli już o piątkowym blamażu. Rozpoczęła przygotowania do niedzielnego meczu z Motorem Lublin, który będzie ostatnim w tym roku spotkaniem w Bielsku-Białej. W poniedziałek zespół pod wodzą trenera Dariusza Marca trenował na niedawno oddanym boisku w Wapienicy, gdzie pracował na sztucznej murawie. We wtorek trening został zorganizowany na boisku na tzw. Górce, gdzie również do dyspozycji jest pełnowymiarowa płyta ze sztuczną nawierzchnią. Wszystko dlatego, że w Beskidach ma miejsce pierwszy solidniejszy atak zimy podczas trwającej jesieni.

Oprócz kilku centymetrów śniegu utrzymują się także ujemne temperatury. Wczoraj drużyna rozegrała wewnętrzny sparing przeciwko czwartoligowym rezerwom. Mecz miał dwie połowy, każda trwała po 35 minut. W drużynie pierwszoligowca zabrakło piłkarzy, którzy w większym wymiarze czasowym zagrali w piątek z Chrobrym Głogów. Zajęcia na siłowni mieli m.in. Tomasz Jodłowiec, Maksymilian Sitek, Daniel Mikołajewski czy Maksymilian Banaszewski.

2 gole w 8 meczach

Sparing, a właściwie to chyba trening strzelecki, zakończył się wysokim zwycięstwem zespołu złożonego z pierwszoligowych piłkarzy. Na listę strzelców wpisali się: Samuel Nnoshiri, Marcel Misztal, Mateusz i Michał Stryjewscy oraz Antonio Perosević, który błyszczał skutecznością i zdobył dwie bramki. Wysoki wynik w wewnętrznym meczu cieszy, bo Podbeskidzie przeżywa prawdziwy kryzys związany ze strzelaniem bramek.

Od wyjazdowego meczu w Pucharze Polski, gdy pokonana została Pogoń Siedlce (3:1), minęły 26 listopada dwa miesiące. W tym czasie Podbeskidzie rozegrało siedem spotkań ligowych i jedno pucharowe z Pogonią Szczecin. Zdobyło w nich zaledwie dwie bramki (obie w wygranym w meczu z Wisłą Kraków), a w pozostałych siedmiu spotkaniach „górale” do siatki trafić nie potrafili. Po raz ostatni drużyna z Bielska-Białej gola świętował 27 października, gdy w 45 minucie do bramki trafił Bartosz Bida (gol ten dał zwycięstwo nad grającą w osłabieniu Wisłą). Seria bez zdobytego gola trwa więc od 405 minut.


Czytaj także:


Przed meczem z Motorem. Nie ma podgrzewanej płyty

Widząc problemy, z jakimi mierzy się zespół, sztab trenerski będzie chciał pod koniec tygodnia przeprowadzić trening na naturalnej płycie Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej. To jedyna podgrzewana murawa w regionie. Prowadzone w tym celu będą rozmowy z BBOSiR, który zarządza obiektem. Kondycja murawy z powodu zimowej aury jest w coraz gorszym stanie. Trening na rozmiękczonej opadami płycie z pewnością jej się nie pomoże.

Na koniec garść statystyki. Piątkowa porażka z Chrobrym Głogów to najgorszy lub prawie najgorszy (w zależności jak liczyć debiut Adama Noconia) trenerski debiut w historii klubu. Dariusz Marzec został 30. trenerem Podbeskidzia. Dotychczas bilans otwarć wynosił 15 zwycięstw, 11 remisów i 3 porażki. 16 marca 2003 roku z Górnikiem Polkowice (0:1) pod wodzą Pawła Kowalskiego. 22 września 2015 roku ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski (0:1) z Robertem Podolińskim na ławce. Ostatnia to porażka (w oficjalnym lub nieoficjalnym) debiucie Adama Noconia. 18 sierpnia 2017 roku, gdy formalnie trenerem był Jan Kocian z Chojniczanką Chojnice (0:4). Czy 14 października z GKS-em Katowice (1:2), gdy na ławce zasiadł już jako pełnoprawny szkoleniowiec.

(gru)


Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.