Pazerność i radość

Dariusz Pietrasiak dołączył do sztabu szkoleniowego Podbeskidzia. Do gry w piątek gotowy będzie Bartosz Bida czy Piotr Tomasik, którzy nie wystąpili w sparingu z Cracovią.


Do ważnego spotkania z Chrobrym Głogów piłkarze przygotowywali się trenując na boisku w Ligocie. Ćwiczyli też na sztucznej murawie w Wapienicy. W środę w Bielsku-Białej poprószył śnieg i drużyna tradycyjnie już zimą będzie zmuszona zrezygnować z korzystania z bazy w Dankowicach. W czwartek piłkarze mają w planach trening przed południem. Po obiedzie wyjadą na Dolny Śląsk.

Problemy w ofensywie

W kadrze na najbliższe spotkania powinni znaleźć się piłkarze, którzy z powodu urazów nie zagrali w piątkowym sparingu z Cracovią. To Piotr Tomasik, Jan Hlavica oraz Bartosz Bida. – To był nasz pierwszy sparing pod moim przewodnictwem. Były już pewne elementy, które po pierwszym dniu pracy, po pierwszej jednostce treningowej staraliśmy się wprowadzić w tym meczu. Widać problemy, z którymi drużyna cały czas się mierzy. Natomiast graliśmy wyrównany mecz z ekstraklasowym klubem. Cracovia w niczym nie przeważała. Od 70 minuty graliśmy w dziesiątkę i to nie było zauważalne z poziomu boiska – mówi o sparingu trener Dariusz Marzec, który zauważa, jak wielkie problemy jego drużyna ma w ofensywie. Podbeskidzie, wspólnie z beniaminkiem Zniczem Pruszków, ma najmniej strzelonych goli w lidze – tylko 11.

– Mamy problemy z przodu, ze strzelaniem bramek, z tworzeniem sytuacji, ze skutecznością. Tego jest zbyt mało i nie ukrywam, że tę stronę należy poprawić. Oprócz wspomnianej skuteczności, to bez dwóch zdań za dużo bramek tracimy i to jest zdecydowanie do poprawy. Zagraliśmy tylko jeden mecz na zero z tyłu i trzeba coś z tym zrobić. To wszystko jest do poprawy – dodaje nowy szkoleniowiec „Górali”, który z wysokości trybun oglądał ostatni mecz ligowy Podbeskidzia z Miedzią Legnica.


Czytaj także:


Będą transfery

Do końca grania w tym roku pozostały już tylko cztery kolejki. Trzy z nich zespół z Bielska-Białej rozegra na wyjeździe, a w tym sezonie jako jedyna drużyna w lidze jeszcze nie wygrała w delegacji. Jej bilans to zaledwie dwa remisy i aż pięć porażek. – W każdym z tych meczów będziemy grali o pełną pulę, nie będziemy się cofać. Jesteśmy żądni tego, żeby zacząć punktować.

Już ostatnie treningi pokazują to, czego na poprzednich jednostkach, które prowadziłem, nie dostrzegłem – pazerność, radość, a we wtorek podczas gry treningowej było naprawdę wiele ładnych bramek, składnych akcji. Jeśli to, co budujemy, będziemy cały czas poprawiać i ulepszać, to tych punktów zbierzemy dużo. Przede wszystkim chcemy wygrywać, zebrać jak najwięcej „oczek” do końca roku. Czy to są wyjazdy, czy domowe mecze, nie ma znaczenia – podkreśla trener.

Pietrasiak w sztabie

Dariusz Marzec dołączył do Podbeskidzia w połowie listopada, a na horyzoncie pojawia się już perspektywa zimowego okienka transferowego. Czy oczekiwane ruchy kadrowe były przedmiotem rozmów z władzami klubu? Ilu wzmocnień potrzebuje drużyna? – Wszyscy wiedzą, że nie wygląda to tak pięknie, co pokazuje pozycja w tabeli. Parę tych ruchów na pewno będzie, jednak nie chcę wchodzić w szczegóły. Kibice, którzy się interesują, na pewno dostrzegają braki w tej drużynie, gdzie są luki i my również to widzimy.

Dlatego na szwankujących pozycjach potrzebne będą zmiany. Natomiast przychodząc do klubu, każdy z zawodników dostaje nową, czystą kartę i nikomu nie zamykam na ten moment drzwi. Zostały cztery mecze, gdzie może być tak, że ktoś się uratuje, swoją postawą przekona mnie, że warto na niego postawić, że jedzie dalej z nami. Ale może być również tak, że ktoś potwierdzi to, że musimy dokonać zmian i się pożegnamy – mówi szkoleniowiec. Do sztabu trenera Marca dołączył Dariusz Pietrasiak, który w przeszłości grał pod Klimczokiem, a ostatni był asystentem w sztabie Wisły Płock u Pavola Stano i Macieja Bartoszka.

gru


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus