Nowy trener przegląda kadry

Dobrze na tle Cracovii zaprezentowało się Podbeskidzie, ale w szeregach gospodarzy zabrakło kilku piłkarzy. Dariusz Marzec desygnował do gry 20 zawodników.


Korzystając z reprezentacyjnej przerwy, Cracovia rozegrała w piątek sparing z Podbeskidziem. Areną zmagań była Rączna, gdzie znajduje się baza treningowa klubu ekstraklasy. W szeregach gospodarzy z powodu terminu eliminacyjnego zabrakło: Benjamina Kallmana i Arttu Hoskonena (obaj Finlandia), Janiego Atanasova (Macedonia Pn.), Otara Kakabadze (Gruzja), Michała Rakoczego (U-21) oraz Kacpra Śmiglewskiego (U-20). W pierwszej połowie dominowała twarda walka i wysoki pressing obu drużyn. Goście z Bielska-Białej prowadzenie objęli w 9 minucie, gdy po podaniu Maksymiliana Banaszewskiego do siatki trafił Lionel Abate, ale sędzia dopatrzył się spalonego. W kolejnych minutach nieznaczną inicjatywę miało Podbeskidzie, ale gola strzeliła Cracovia – w 25 minucie do prostopadłego podania wyszedł Mateusz Bochnak, który w sytuacji sam na sam pokonał Patryka Procka.

Testowany Gergel?

W drugiej połowie podopieczni trenera Dariusza Marca za wszelką cenę starali się doprowadzić do remisu. Na początku dobre okazje zmarnowali Haris Kadrić oraz Marcel Misztal, a tuż obok słupka uderzył Antonio Perosević. Po nieco ponad godzinie gry, po podaniu chorwackiego pomocnika szczęścia spróbował Michał Stryjewski, ale jego strzał obronił bramkarz. W końcówce znów w roli głównej wystąpił Adam Wilk, który w ostatniej chwili wybił zmierzający do bramki strzał Kadricia. Po drugiej stronie boiska Patrik Lukać obronił uderzenie z bliska Kamila Ogorzałego. Z kronikarskiego obowiązku trzeba jeszcze odnotować, że ostatni kwadrans Podbeskidzie grało w osłabieniu po kontuzji, jakiej nabawił się zawodnik testowany. Najprawdopodobniej był to 35-letni Roman Gergel, znany z występów na polskich boiskach w barwach Bruk-Betu Termaliki czy Górnika Zabrze.


Czytaj także:


Mały plus

Po sparingu nie do końca zadowolony z wyniku był Maksymilian Banaszewski.

– Z gry pewnie w jakiś sposób tak, bo był to sparing z zespołem ekstraklasy. Może zacznę od tego, że ciężko jest szukać nowych rozwiązań, gdy trener jest od dwóch dni, a trochę bazujesz na starych nawykach. Natomiast wynik kolejny raz nie jest zadowalający – mówił. W sparingu szansę pokazania się dostało łącznie 20 piłkarzy.

– Każdy ma czystą kartkę i chce się pokazać z jak najlepszej strony. Są zawodnicy, którzy regularnie grali, ale są tacy, którzy czekają na swoją szansę i chcą ją teraz wykorzystać i pokazać się nowemu trenerowi. Wiadomo, że trener chciał coś zmienić, jeśli chodzi o fazy przejściowe, szybsze wyjście do pressingu. Tu jakieś fajne momenty były. Dużo będzie grania na pressing i szybkiego odbudowania za linią piłki, by przeciwnik nie mógł się przedostać. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało, ale przy pewnych aspektach można zapisać mały plus – mówił skrzydłowy.

(gru)


Na zdjęciu: Maksymilian Banaszewski dostrzegł kilka pozytywów w grze Podbeskidzia pod wodzą nowego trenera.
Fot. Łukasz Sobala/Press Focus