Podbeskidzie. Tak dobrze jeszcze nie było

 

Po raz ostatni na miejscu gwarantującym awans do ekstraklasy, na tak zaawansowanym etapie rozgrywek, zespół Podbeskidzie Bielsko-Biała znajdował się jesienią 2010 roku.

Przed ostatnia kolejką rundy jesiennej zespół prowadzony przez Roberta Kasperczyka zajmował drugie miejsce w tabeli. Miał na swoim koncie imponujący dorobek, bo aż 36 zdobytych punktów. Pola ustępował jedynie ŁKS-owi Łódź, a w ostatniej jesiennym spotkaniu pokonał u siebie Ruch Radzionków 2:1. Gole dla „górali” zdobywali Piotr Koman i Maciej Rogalski, który przesądził o triumfie bielszczan na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. To był ostatni mecz o stawkę Podbeskidzia w 2010 roku.

Minęło dziewięć lat. Pięć sezonów spędził, w międzyczasie, zespół spod Klimczoka w ekstraklasie, a teraz rozgrywa swój czwarty sezon po spadku. I, jak do tej, pory, przed ostatnim meczem pierwszej rundy rywalizacji nie było w przypadku „górali” tak dobrze.

Choć sezon 2016/17 zespół Dariusza Dźwigały zaczął świetnie, bo od dwóch zwycięstw na wyjazdach i był nawet liderem rozgrywek, to później było dużo gorzej. 10 miejsce po 17 kolejkach nikogo nie zadowoliło. Rok później było jeszcze gorzej.

Drużyna, po zamieszaniu z trenerem Janem Kocianem, fatalnie zaczęła rozgrywki. Później, już za Adama Noconia, było tylko nieznacznie lepiej. Średnia punktowa jesieni wyniosła 1,18 punktu na mecz. Nad strefą spadkową zespół miał zaledwie dwa punkty przewagi, a do miejsca gwarantującego awans tracił 10 „oczek”. Wiosna wyszła jednak „góralom” dużo lepiej i spokojnie zespół uplasował się w środku tabeli, choć nie tego oczekiwano.

Jesienią zeszłego roku, już pod wodzą Krzysztofa Bredego, Podbeskidzie zgromadziło 26 punktów. Już dwie kolejki temu okazało się jednak, że teraz będzie lepiej, a przed tygodniem dobili bielszczanie do granicy 30 zdobytych punktów. Cokolwiek zatem nie wydarzy się w Głogowie, to i tak „górale” zaliczą najlepszą rundę jesienną odkąd spadli z ekstraklasy. – To, co nas cechuje, to na pewno konsekwencja – mówi Łukasz Sierpina i nie wypada się z kapitanem Podbeskidzia nie zgodzić.

– Potrafimy fajnie podejść do przeciwnika. Nie rzucać się od razu na niego. Jeżeli pójdziemy tą drogą, drogą konsekwencji i mądrości, to jeszcze dużo fajnego przed nami – dodaje „Sierpik”. Trzeba przyznać, że obie wymienione przez skrzydłowego bielskiej drużyny cechy pomogły wygrać drużynie dwa ostatnie mecze wyjazdowe. Czy pomogą po raz trzeci? Warto zaznaczyć, że ostatni raz w jednym sezonie na obcym terenie z rzędu Podbeskidzie wygrało w rundzie jesiennej sezonu 2016/17. Wówczas pokonało kolejno Olimpię Grudziądz, Bytovię Bytów i… Chrobrego Głogów.

Za każdym razem dwoma bramkami, a konkretnie trzy razy z rzędu 2:0. Teraz bielszczanie mają na swoim koncie wygrane 3:1 w Radomiu i 2:0 w Opolu. Czyli również różnicą dwóch goli.

Sytuacja Podbeskidzia w trzech ostatnich sezonach po rozegraniu 17. kolejek
[Sezon] [Trener] [Miejsce] [Punktów] [Bilans] [Bramki]
2016/17 Dariusz Dźwigała/Jan Kocian 10 22 5-7-5 18:16
2017/18 Dariusz Fornalak/Adam Nocoń 14 20 5-5-7 21:26
2018/19 Krzysztof Brede 5 26 7-5-5 26:19