Podolski zamknął usta krytykom

Świetna seria górniczej jedenastki zbiegła się z kolejnymi trafieniami w ekstraklasie Lukasa Podolskiego.


Na początku, kiedy mistrz świata z 2014 roku podpisał roczny kontrakt z Górnikiem, wokół „Poldiego” był szał zainteresowania. Potem, choć sam doświadczony piłkarz podkreślał i mówił nie raz, że potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie, pojawiło się zniecierpliwienie i rozczarowanie. Oto zawodnik, który miał zawojować naszą ligę, a który w światowym futbolu tyle osiągnął, w ekstraklasie nie bardzo sobie radzi.

Raz się strzela, a raz nie

Było jednak widać, że z każdym kolejnym meczem było lepiej. Na początku października w spotkaniu z Wisłą Płock (4:2) asysta przy trafieniu Piotra Krawczyka. Lukas Podolski rozstrzelał się po listopadowej reprezentacyjnej przerwie. Najpierw zdobył gola w ligowym klasyku z Legią (3:2), strzelając bramkę na 2:0. Potem zaczęło się ostre strzelanie z lewej nogi. To firmowe uderzenia zawodnika znanego ze światowych boisk z atomowego, niesygnalizowanego strzału lewą nogą. Kapitalny gol w wygranym meczu z Górnikiem Łęczna i równie efektowny przed tygodniem w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław. Trzy kolejne wygrane Górnika i trzy trafienia 130-krotnego reprezentanta Niemiec!

Wcześniej był krytykowany za to, że nie trafia w naszej lidze. Teraz jest przez wszystkich chwalony.

– Nie muszę nikomu zamykać ust. W piłce tak jest, że raz się strzela bramki, a raz nie. Wygraliśmy teraz trzy mecze z rzędu, dobrze nam idzie, ale to jest futbol i może iść to też w drugim kierunku. Cieszymy się, że mamy na swoim koncie 24 punkty. Zresztą nie tylko, że mamy punkty, bo też dobrze gramy, tak było w tych trzech ostatnich zwycięskich spotkaniach. Ze Śląskiem też tak było, od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowaliśmy to, co się działo na boisku i rywal nie miał praktycznie żadnej sytuacji – podkreśla doświadczony zawodnik.

Pierwszy raz od 10 lat

Grając w poprzednich klubach Podolski zdobywał po kilka bramek na sezon. W japońskim Vissel Kobe w 2017 i 2018 roku zdobywał po 5 goli. Cztery bramki w tureckiej Super Lidze zdobył dla Antalayasporu w poprzednim sezonie. Teraz te wyniki może poprawić w jednej rundzie.

Jak napisał na Twitterze były reprezentant Polski Tomasz Hajto, Podolski ostatni raz taką dobrą strzelecką serię miał 10 lat temu. „Ostatni raz Lukas Podolski strzelał w trzech meczach z rzędu w 2011 roku, gdy grał w FC Koeln. Stało się tak na początku grudnia, w spotkaniach ze Stuttgartem, Freiburgiem i Mainz – łącznie pięć trafień”.

– Nie muszę się z kimś wadzić, czy buzię mu uspokajać. Swoje w karierze zrobiłem, grałem w wielu miejscach, wiem jak piłka działa. Cieszę się, że mogę Górnikowi pomóc i na boisku i poza nim. Widać tę radość u kibiców, jak się cieszą i to jest najważniejsze. Można mecze wygrać i przegrać, ale ważne, żeby była radość. Co do bramek, to nieważne kto strzela. Akurat w meczu ze Śląskiem dostałem dobre podanie od Piotra Krawczyka, który wszedł na boisko. Widać, że mamy w zespole kilku zawodników, którzy potrafią dobrze zagrać, potrafią strzelić. Do tego dobrze wyglądamy w defensywie. Jest pod tym względem zdecydowanie lepiej, niż było na początku i to nie jest tak, że tylko my gdzieś tam z przodu gramy, bo chłopaki w tyłach dokładają swoje – podkreśla Podolski.

„Poldi” dodaje.

– Na całym świecie tak jest, że jak się wygrywa mecz, to jest łatwy tydzień i człowiek się cieszy. Teraz przed nami trzy trudne mecze. Jak się uda, to fajnie, a jak nie, to będziemy dalej walczyć – podkreśla lider górniczej ekipy.


Na zdjęciu: Lukas Podolski w trzech ostatnich meczach strzelił trzy bramki.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl