Podsumowanie sezonu – Widzew Łódź. Jesień nasza, wiosna niczyja

Ekstraklasa zakończyła już rozgrywki. Pora więc podsumować sezon. Widzew Łódź chętnie wykreśliliby wiosnę z meteorologicznego kalendarza. I to wcale nie dlatego, że w marcu jak w garncu, a kwiecień-plecień, bo przeplata… To już siódmy z kolei, nieudany sezon wiosenny dla drużyny tego klubu, mimo że w tym czasie zespół zdołał wydostać się z IV ligi do ekstraklasy.


Zmieniali się w tym czasie zawodnicy, zmieniali trenerzy, a nawet prezesi i właściciele, ale – jakby dla kontrastu z sąsiadami z drugiej strony miasta, noszącymi dumny przydomek „Rycerzy Wiosny” – w rundzie rewanżowej Widzew przypominał zgraję obozowych ciur, którzy rycerzom mogli najwyżej polerować zbroje. Krótkie przypomnienie: trzecie miejsce w III lidze w roku 2017 i wstydliwa porażka z Drwęcą w końcówce (trener Przemysław Cecherz), remis z Lechią Tomaszów rok później, który mógł kosztować awans, a spowodował dymisję Franciszka Smudy i dopiero Radosław Mroczkowski z trudem (gol w 88 minucie!) zdołał uratować reputację drużyny i klubu.

Podsumowanie sezonu – Widzew Łódź. Wiosna wiecznie nieudana

„Dzieciaki Mroczkowskiego” też nie wytrzymały kolejnego sezonu, kończąc go po obiecującym starcie na piątym miejscu już pod kierunkiem Jacka Paszulewicza. Sezon 2019/20 zakończył się awansem do I ligi (cudem, bo GKS Katowice też nie wygrał, a Widzew miał lepszą różnicę bramek), ale i skandalem, bo po ostatnim meczu (0:1 u siebie ze Zniczem) kibice wtargnęli na boisko nie po to, by świętować awans, a na znak protestu po beznadziejnej grze w rundzie wiosennej. Marcinowi Kaczmarkowi jedną ręką wręczono nagrodę za awans, a drugą – wymówienie.

Dziewiąte miejsce w następnym sezonie, okraszone niebywałą liczbą 12 remisów w rundzie rewanżowej, w tym dziewięciu po kolei (Enkeleid Dobi, a później Marcin Broniszewski) mówi samo za siebie. Od czerwca 2021 roku, a więc już prawie dwa lata, trenerem jest Janusz Niedźwiedź, który wywalczył awans, ale – uwaga – Widzew przegrał w końcówce sezonu kluczowe mecze z Resovią i Koroną na własnym boisku i w efekcie awansował tylko z jednym punktem przewagi nad Arką.

Co było w tym sezonie – mamy świeżo w pamięci. Seria pięciu kolejnych przegranych meczów na własnym boisku jest ogólnopolskim ligowym rekordem wszech czasów. Zaledwie 12 punktów w rundzie wiosennej, więcej punktów na wyjazdach niż na swoim, za każdym razem pełnym stadionie. Mimo wszystko trener Janusz Niedźwiedź jest niezagrożony. To w tej chwili najdłużej nieprzerwanie pracujący z jednym zespołem szkoleniowiec w ekstraklasie. Ma zaufanie kibiców. Gdy przy okazji zamieszania z dymisją prezesa Mateusza Drożdża, mówiło się między innymi o jego konflikcie z trenerem. Właściciel klubu, Tomasz Stamirowski i w tej sprawie stanął zdecydowanie po stronie tego drugiego.


Czytaj więcej o ekstraklasie


Trener poradził sobie w trakcie sezonu z problemami kadrowymi. Przy szczupłym składzie ligowej kadry umiejętnie rotował zawodnikami w przypadku kontuzji i kartek. Nie ma nikogo, kto grał we wszystkich meczach, ale trzon zespołu był wyraźny. Jako lidera drużyny uznaje się oczywiście Bartłomieja Pawłowskiego, który po cichu liczył zapewne nawet na powołanie do kadry. Pod względem poziomu gry najwięcej dali drużynie Marek Hanousek, Serafin Szota, Mateusz Żyro.

Mimo wszystko bramkarz Henrik Ravas także sobie poradził. Podobnie kapitan zespołu Patryk Stępiński, piłkarz z 11-letnim już stażem ligowym. Jordi Sanchez z kolei pokazał, dlaczego przyjeżdżający z Hiszpanii do Polski piłkarze nie mogą u siebie wyskoczyć ponad poziom III-ligowy. Oprócz kilku znakomitych meczów miał wiele nieudanych, grał chimerycznie, nie widać było u niego stabilizacji formy i powtarzalności w grze. Zarówno trener jak i szefowie klubu nie ukrywają, że potrzebne są wzmocnienia w każdej formacji.

Marzenia o grze w europejskich pucharach, przez chwilę mające uzasadnienie w zajmowanej pozycji w tabeli, szybko się rozwiały. Zespół wykonał jednak zadanie, jakim było utrzymanie się w ekstraklasie, a to dla beniaminka jest najważniejsze.


Na plus…

Jesienna rewelacja

Gdyby oceniać postawę łodzian jedynie za jedną rundę, to można spokojnie nagrodzić brawami trenera Janusza Niedźwiedzia i cały Widzew. Ekipa z ulicy Piłsudskiego w pierwszej części sezonu potrafiła pokonać każdego ze swoich rywali. Łodzian obawiali się wszyscy – od przeciętniaków ligowych, aż po najlepsze zespoły w kraju.


Na minus…

Wiosna do wyrzucenia

Widzew na wiosnę prezentował się beznadziejnie. Nic nie zostało z jesieni, podczas której podopieczni Janusza Niedźwiedzia zaskakiwali ligę. Łodzianie w rundzie jesiennej wygrali zaledwie dwa razy! Co gorsza przegrywali na swoim stadionie z rywalami, którzy nie powinni w Łodzi zrobić nic. Janusz Niedźwiedź ma więc przed sobą wiele pracy, aby poprawić grę Widzewa w kolejnej rundzie. Szczególnie że po latach czekają nas derby Łodzi w ekstraklasie. Ma więc dodatkowy powód, aby poprawić grę swojego zespołu.


Zobacz pozostałe podsumowania sezonu


Strzelcy (38)

  • 10 – Pawłowski
  • 6 – Sanchez
  • 4 – Kun
  • 3 – Kreuzriegler, Hansen, Terpiłowski
  • 2 – Hanousek, Lipski
  • 1 – Letniowski, Sypek, Milos, Ciganiks, Danielak,

Fot. Adam Satrszyński/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.