Pogoń Szczecin. Coraz bliżej celu

Piłkarze Pogoni Szczecin trochę żałują, że teraz jest przerwa w rozgrywkach ligowych.


Przed pojedynkiem z Rakowem Częstochowa trener szczecińskiej Pogoni Kosta Runjaić miał ból głowy przy ustalaniu składu. Z uwagi na pozytywne wyniki testów na obecność wirusa COVID-19 do Częstochowy nie pojechało trzech piłkarzy: Mariusz Fornalczyk, Maciej Żurawski i będący ostatnio w bardzo wysokiej formie Luka Zahović. Jakby nieszczęść było mało, kontuzje wyeliminowały z gry kilku zawodników „Dumy Pomorza”. Na liście pechowców znaleźli się Alexander Gorgon, Kacper Smoliński, Luis Mata i Kamil Grosicki.

Z powodu kłopotów kadrowych w podstawowej jedenastce „portowców” znalazł się w tym meczu 18-letni Mateusz Łęgowski.

– W hotelu trochę się jeszcze stresowałem, ale na stadionie było już tylko pozytywnie – przyznał wychowanek Gola Brodnica.

– Koledzy podpowiadali mi już na rozgrzewce. Dzięki temu wsparciu czułem się lepiej i lepiej wyglądałem.

Jestem zadowolony ze swojego debiutu w pierwszym zespole. Mówi się, że z lepszymi rywalami gra się nieco łatwiej. Wydaje mi się, że grałem dobrze i trochę pomogłem zespołowi. Ogólnie jako drużyna zagraliśmy poprawnie, szczególnie w defensywie. Mieliśmy sytuacje, ale remis można uznać za sprawiedliwy.

Tuż po zakończeniu spotkania pod Jasną Górą Łęgowski udał się na zgrupowanie reprezentacji młodzieżowej, w której także będzie miał szansę zadebiutować.

– To fajny moment dla mnie – cieszył się „Łęgi”.

– Czuję się dobrze fizycznie i piłkarsko. Cieszę się z tego powołania i z tego, że będę mógł sprawdzić się na tym poziomie.

W pojedynku z Rakowem trener Runjaić na „9” ustawił Michała Kucharczyka, który toczył zażarte boje z trzema stoperami rywali – Andrzejem Niewulisem, Tomaszem Petraszkiem i Zoranem Arseniciem.

– Miałem za sobą trzech rosłych obrońców, ale myślę, że wywiązywałem się z obowiązków, które powierzył mi sztab. W miarę przyzwoicie to wyglądało, ale to tylko moja ocena – powiedział „Kuchy”.

W dwóch z czterech meczów z drużynami z czołówki tabeli, Pogoń zgromadziła cztery punkty. Przed nią dwa mecze na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk.

– Nie ma znaczenia, czy to jest seria meczów, czy są one w różnych momentach. Prędzej czy później zawsze trzeba się mierzyć z trudnymi przeciwnikami. Jesteśmy teraz dobrze do tego przygotowani. Każdy będzie szanował punkt wywieziony z Częstochowy, ale niedosyt na pewno jest, bo stworzyliśmy więcej okazji do zdobycia gola. Szczególnie ostatnia akcja meczu. Raków, z tego co pamiętam z boiska, miał mniej okazji. Troszkę szkoda, że jest przerwa na mecze reprezentacji, bo byliśmy w dobrej dyspozycji. Trenerzy jednak wiedzą, jak nas przygotować, by to utrzymać – stwierdził Kucharczyk.

30-letni Dante Stipica jest pewniakiem między słupkami bramki Pogoni. Przeciwko Rakowowi już po raz piąty w tym sezonie zachował czyste konto.

– To był bardzo trudny mecz, a my byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania – zaznaczył Chorwat.

– Wiedzieliśmy, co możemy zrobić, jak zdobywać przewagę na boisku. Możemy być zadowoleni z punktu, choć w ostatniej akcji mogliśmy zdobyć decydującego gola. Wszyscy razem przegrywamy i wszyscy wygrywamy. W tygodniu mieliśmy trudną sytuację kadrową. Kilku chłopaków nam wypadło. Zdrowie jest jednak najważniejsze, więc na nich czekamy. Napastnicy liczą zdobyte bramki, ja liczę czyste konto, ale w tym sezonie chcemy dołożyć coś więcej niż tylko dobrą grę w defensywie. Najważniejsze, że jesteśmy w czołówce i jesteśmy cały czas blisko naszego celu.


Na zdjęciu: Sebastian Kowalczyk (z lewej) i jego koledzy z Pogoni byli niepocieszeni po ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus