Polonia Bytom. Budują nową serię

Wicelider III ligi chce zrobić wszystko, by… słowa trenera jednego z rywali nie okazały się pomyłką.


Bytomianie w weekend mogli cieszyć się z pierwszego wiosennego zwycięstwa, odniesionego tydzień po niespodziewanej porażce (0:10 w Tarnowskich Górach – i bez trzech podstawowych zawodników: Kajetana Frankowskiego, Norberta Radkiewicza i Jacka Wuwra.

– Powiem szczerze, że odkąd jestem w Polonii, nie pamiętam tak tragicznego tygodnia pod względem ofiar kontuzji. Dzień po dniu traciliśmy zawodników, dwóch – Jacka i „Franka” – czeka prawdopodobnie dłuższa przerwa. Wszystkim życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia. Trwały poszukiwania jedenastki na mecz z rezerwami Miedzi. Wyszliśmy w zestawieniu, które funkcjonowało bardzo dobrze. Te ostatnie dni pokazały, że obronią się nie tylko umiejętności piłkarskie, ale przede wszystkim charakter, walka. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną – podkreśla Dawid Krzemień, kapitan Polonii.

To właśnie jego gol przesądził o wygranej 1:0 z drugim zespołem I-ligowca z Legnicy, które rodziło się w mękach i bólach. – Otrzymałem bardzo fajną piłkę od Filipa Żagiela. Nie zastanawiałem się długo, zamknąłem oczy i uderzyłem. To była podobna bramka do tej, którą zdobyłem w Goczałkowicach. Wtedy pomogła nam odnieść pierwsze w sezonie zwycięstwo, a teraz pierwsze wiosenne.

Do przerwy graliśmy bardzo dobrze i szkoda, że nie wykorzystaliśmy innych sytuacji, bo mogliśmy „zamknąć” ten mecz. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę, dlatego w drugiej połowie zabrakło nam zimnej głowy, utrzymania piłki, spokojniejszej gry. Wielka chęć zwycięstwa, niestracenia bramki, wzięła górę i chyba nam nie pomogła, ale najważniejsze, że skończyło się po naszej myśli – wspomina pomocnik drużyny z Bytomia, której strata do Ruchu Chorzów utrzymuje się na poziomie 8 punktów, przy czym niebiesko-czerwoni mają już pauzę za sobą, a „Niebieskich” jeszcze ona czeka.

– Duży szacunek, że drużyna, z którą rywalizujemy, w 94 i 96 minucie strzeliła gole odwracające losy ostatniego meczu. To będzie Ruch budowało, powrót z Gorzowa musiał mieć niesamowity. Prawda jest taka, że musimy patrzeć tylko i wyłącznie na siebie. To utarte hasło, ale jeśli nie będziemy wygrywać, to przewaga chorzowian będzie wzrastać – nie kryje Dawid Krzemień.


Czytaj jeszcze:  Vendetty nie było

Przy Cichej liczą, że wzrośnie już w najbliższy weekend, skoro Polonię czeka trudny wyjazd do Pawłowic na konfrontację z Pniówkiem, który spisuje się rewelacyjnie i wygrał 10 z ostatnich 11 spotkań.

– Cieszymy się, że czeka nas ciężki mecz! Naprawdę jestem zadowolony, że trafiamy teraz na takiego rywala. Trzeba budować serię, a najlepiej to robić z wymagającymi przeciwnikami, bo wtedy pewność siebie jeszcze bardziej idzie w górę.

Zaczynamy budować nową serię. Poprzednią zakończyliśmy na sześciu zwycięstwach. Tydzień temu trener Gwarka Tarnowskie Góry powiedział, że wcale nie zdziwi się, jeśli wygramy do końca sezonu wszystkie mecze. Musimy robić wszystko, by się nie pomylił, albo pomylił w jak najmniejszym stopniu – dodaje kapitan drużyny z Olimpijskiej.


5 GOLI strzelił w tym sezonie Dawid Krzemień. Cztery z nich w meczach, które Polonia wygrała różnicą jednej bramki.


Fot. Maciej Grygierczyk