Polonia Bytom. Dobrze wrócić na Śląsk

Dwa ostatnie sezony Michał Płonka zakończył jako spadkowicz z II ligi. W głębi serca liczy, że tym razem karta się odwróci z Polonią Bytom wywalczy awans. – Ale głośno w szatni o tym nie mówimy – przekonuje nowy pomocnik wicelidera III ligi.


Jestem pozytywnie zaskoczony poziomem prezentowanym przez drużynę. Choć jesteśmy na czwartym szczeblu rozgrywkowym, to wszystko jest dopięte przez sztab na ostatni guzik, treningi są płynne, drużyna wywiązuje się z zadań. Cieszę się, że znalazłem się w tak funkcjonującym otoczeniu – mówi Michał Płonka, środkowy pomocnik, który tej zimy trafił do Bytomia ze Stali Stalowa Wola, zamykając kadrę Polonii na rundę wiosenną.

– Słyszałem różne pozytywne opinie o Polonii, dlatego przychodząc tu miałem pewien zarys, jak drużyna gra, jak buduje akcje. To wszystko się bardziej niż potwierdziło – opisuje Płonka, który w tym roku skończy 29 lat.

Wkrótce minie dokładnie dekada od jego trzech – jedynych w przygodzie z piłką – występów w ekstraklasie. Zaliczył je w Górniku Zabrze, prowadzonym przez Adama Nawałkę. W barwach Zawiszy Bydgoszcz czy ROW-u 1964 Rybnik grał też na zapleczu elity, a potem przez lata funkcjonował w II lidze – we wspomnianym ROW-ie, Legionovii, Rozwoju Katowice czy Stali Stalowa Wola. Z dwoma ostatnimi przeżył gorycz spadku, choć w Katowicach momentami imponował dyspozycją.

Liczył na więcej

– Gdy zastanawiam się nad tym, jak te wszystkie lata przeleciały, to jestem trochę rozczarowany. Nie ma co ukrywać, że liczyłem na coś więcej. Grając w Rozwoju czułem, że dużo mogę, byłem w dobrej formie. Tego mi szkoda. Jeśli w tak pozytywnym dla mnie czasie nie trafiłem nigdzie wyżej, nie dostałem takiej szansy, to z biegiem lat będzie tym trudniej.

Wyszło na to, że w tamtym okresie nie pomógł mi też mój ówczesny menedżer. Może jednak również ze mną coś było nie tak… Myślałem o tym na różne sposoby, nie ma jednego prostego wytłumaczenia, czemu nie wróciłem do I ligi. Piętno odcisnęło też to, że ostatecznie z Rozwojem spadliśmy i siłą rzeczy wielu propozycji być nie mogło.

Najkonkretniejsza przyszła ze Stalowej Woli. Budował się stadion, były zapewnienia, że powalczymy o coś więcej, ale tam przeżyłem jeden z najgorszych okresów w piłce. Co prawda poznałem kilka fajnych osób, z którymi na pewno będę utrzymywał kontakt, to gdybym mógł cofnąć czas, pewnie zastanowiłbym się nad podpisaniem kontraktu ze Stalą…

Sezon 2019/20 zakończył się anomalią, bo choć zdobyliśmy 46 punktów, to ostatni mecz przesądził o spadku do III ligi. Nie zapomnę tego sezonu nigdy – opowiada Michał Płonka.

Męcząca rozłąka

Po spadku został w klubie z Podkarpacia, ale jesienią odegrał tam znikomą rolę i został wystawiony na listę transferową. – Zagrałem dosłownie 1,5 meczu. W drugiej kolejce doznałem urazu kolana, który wykluczył mnie praktycznie do końca rundy, bo wróciłem do pełnej sprawności w ostatnich dniach listopada. W treningu jestem od grudnia, po kontuzji nie ma już śladu. Polonia powinna okazać się dobrym miejscem, bym wrócił do swojej optymalnej dyspozycji i pokazał, na co mnie stać – mówi nowy pomocnik drużyny z Bytomia, który na Olimpijskiej zameldował się przed dwoma tygodniami i wziął już udział w sparingach ze Skrą Częstochowa czy Górnikiem Polkowice.


Czytaj jeszcze: Rozbili lidera II ligi

– Zależało mi, by wrócić na Śląsk. Przez półtora roku grałem w Stalowej Woli, żona została w Katowicach, ta rozłąka była już trochę męcząca. Uznałem, że lepiej będzie poszukać czegoś na miejscu. Bardzo cieszę się, że dość szybko doszliśmy do porozumienia z Polonią.

Porozmawiałem z dyrektorem Stefankiewiczem, niedługo potem przeszedłem testy medyczne, wypadły OK, dlatego podpisałem kontrakt – przyznaje Michał Płonka, którego umowa obowiązywać będzie tylko do końca sezonu. – Ale już teraz daliśmy sobie słowo, że w maju siądziemy do rozmów – zaznacza nasz rozmówca.

Nie ma parcia

W jakim miejscu będzie wtedy Polonia? Zimę spędza jako wicelider tabeli III grupy III ligi. – Swoją grą chcę pomóc drużynie w osiągnięciu dobrego rezultatu, ale o awansie głośno w szatni nie rozmawiamy. Nie ma parcia. Wiadomo, że mamy mocną drużynę, ale też 2-punktową stratę do Ruchu Chorzów.

W każdym meczu będziemy grali o pełną pulę i zobaczymy z biegiem czasu, jak się to poukłada. W głębi serca z pewnością każdy z nas chciałby znaleźć się ligę wyżej, jednak powtórzę, że głośno o tym nie dyskutujemy – przekonuje Płonka, który o miejsce w bytomskim środku pola walczy z zawodnikami o bardzo mocnej pozycji: Dawidem Krzemieniem i Patrykiem Stefańskim.

– Mój cel jest taki, by grać jak najwięcej i jak najlepiej – mówi nowy pomocnik Polonii. – Zdrowa rywalizacja pomoże, każdy na tym zyska – zarówno my indywidualnie, jak i drużyna. Jeśli chce się coś osiągnąć, to tak po prostu musi być.

49 MINUT w ekstraklasie – jako zawodnik Górnika Zabrze – zaliczył Michał Płonka. Było to w sezonie 2011/12, a złożyły się na to dwa występy w meczach z Zagłębiem Lubin (4:1, 1:2) i Koroną Kielce (2:0).




Na zdjęciu: Jeśli Michałowi Płonce dopisze zdrowie, powinien wnieść dodatkową jakość do bytomskiego środka pola.
Fot. Polonia Bytom