Polonia Bytom. Nie ma jak „Olimp”?

Dzisiejszym (17.00) meczem z rezerwami Górnika Zabrze dokona się symboliczny powrót Polonii na Olimpijską.


Decyzją komisji licencyjnej, bytomianie otrzymali zgodę na organizowanie spotkań w swoim mateczniku bez udziału publiczności (na razie na rundę jesienną, ale jeśli wszystko będzie OK, zostanie przedłużona). Chcieli tam już zacząć ten sezon, ale jako że trwało załatwianie formalności i uzyskiwanie niezbędnych pozwoleń, spotkania z Wartą Gorzów Wielkopolski (4:0) i Gwarkiem Tarnowskie Góry (0:1) rozegrali na Szombierkach.

Niebiesko-czerwoni mogli ubiegać się o zgodę na grę bez kibiców przy Olimpijskiej, jako że w Bytomiu od lutego trwa budowa nowego obiektu – przy ulicach Olimpijskiej i Piłkarskiej – który jest odpowiedzią obecnych władz miasta na niedoszłą modernizację „Olimpu”, co do dziś pozostaje przedmiotem sporu sądowego i jest tematem na inne, dłuższe opowiadanie. Nowy obiekt – celowo w Bytomiu unika się słowa „stadion” – kosztować będzie łącznie 30,5 mln zł, buduje go stołeczna firma Tamex, pomieści 2200 widzów na trybunach zlokalizowanych wokół sztucznej murawy i przy nowoczesnym budynku klubowym. Realizacja inwestycji galopuje, ma zakończyć się już w pierwszej połowie 2023 roku. Żeby nie zwalniać prac, niecały miesiąc temu radni zgodzili się na przesunięcie części środków z przyszłego na obecny rok, by sezon 2023/24 Polonia rozpoczęła już w nowych realiach. Nim to nastąpi, czeka ją czas gry na Olimpijskiej. Z jednej strony może i trudny, bo bez kibiców – choć różnie to z ich wsparciem w ostatnich czasach bywało – a z drugiej strony łatwiejszy. To na Olimpijskiej ma szatnię, to tam trenuje, to tam jest lepsze boisko niż na Szombierkach.

– Na pewno chcemy grać na Olimpijskiej, mamy ją sprawdzoną. W domu zawsze lepiej – nie krył trener Ryszard Wieczorek.

W ostatnich dwóch sezonach Polonia 10-krotnie grała ligowe mecze przy Olimpijskiej – m.in. w czasach pandemicznych obostrzeń, gdy i tak grano przy pustych trybunach – i 10-krotnie sięgała po 3 punkty! By znaleźć jej ostatnie ligowe potknięcia na tym stadionie, trzeba cofnąć się jeszcze do czasów IV-ligowych, czyli 2018 roku.

Dziś z pewnością nie będzie jej łatwo. Sezon i kadencja trenera Wieczorka zaczęły się rozczarowująco, bo od zdobycia 6 punktów w 4 meczach. Po inauguracyjnym zwycięstwie z Wartą przyszły porażki z Rekordem Bielsko-Biała i Gwarkiem. Tydzień temu bytomianie przełamali się w wyjazdowej konfrontacji z najsłabszymi w stawce rezerwami Chrobrego Głogów.

– Przede wszystkim w Głogowie dobrze biegaliśmy. Strona motoryczna 3 dni wcześniej z Gwarkiem bardzo mi się nie podobała, ale tym razem funkcjonowała. Dochodzę do wniosku, że wszystko albo bardzo wiele w tym zespole odbywa się w głowie – podsumował szkoleniowiec Polonii.
Zabrzańska „dwójka” zawita do Bytomia rozpędzona. Rundę zaczęła od pechowej porażki ze Ślęzą Wrocław po karnym w 90 minucie, potem zainkasowała 7 punktów w 3 kolejkach, a w każdym ze spotkań do siatki trafiał weteran Marcin Wodecki. W poprzednim sezonie 2 razy – 2:0 w Zabrzu i 2:1 na Szombierkach – górą był Górnik II. Dodajmy, że aby zrekompensować kibicom zamknięte trybuny, Polonia swoje domowe mecze będzie transmitować za darmo w internecie.


Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom