Koncert Adrianny Płaczek

Polska – Islandia. Pierwszy mecz turnieju Posten Cup potoczył się po myśli biało-czerwonych, które nie miały większych problemów z Islandkami.


– To dla nas bardzo ważny turniej i ostatnia chwila na szlif formy przed mistrzostwami świata – powiedziała tuż przed wczorajszym spotkaniem Sylwia Matuszczyk. Obrotowa JKS-u Jarosław w reprezentacji jest od dawna. Trener Arne Senstad uznał, że mecz z Islandią zacznie na ławce, desygnując na koło Marlenę Urbańską. Zawodniczka swą postawą w październikowym dwumeczu z Argentyną przekonała do siebie norweskiego szkoleniowca. Stanowiła mocny punkt defensywy, choć oczywiście miała solidne wsparcie w koleżankach.

Zatrzymane akcje, przechwyty czy bloki trudno było zliczyć. Za taką postawę nasze panie zasłużyły na brawa. – Chciałybyśmy zbudować kolektyw, który w trakcie mundialu będzie przynosił Polakom radość. Najważniejsze, żeby nasza obrona zaczęła dobrze funkcjonować… – życzyła sobie Matuszczyk i po końcowym gwizdku miała pełne prawo pogratulować koleżankom.

W piłce ręcznej nie ma już słabych drużyn. Każda jest w stanie przeprowadzić składną akcję i zakończyć ją bramką. Nikogo więc nie można lekceważyć, a nie od dziś wiadomo, że postawa w defensywie to klucz do sukcesu. Nie brakowało momentów, w których goniące wynik rywalki przedzierały się twardo grającą obronę, ale w wielu z nich na wysokości zadania stawała Adrianna Płaczek. Bramkarka Paris 92 rozkręcała się powoli, ale jak już weszła na pełne obroty, to nie zamierzała zwalniać.


Czytaj także:


Zatrzymując rzuty z dystansu, skrzydeł czy z 6 metra potwierdziła, że jest w wysokiej formie, a prowadząca statystyki Monika Marzec, asystentka trenera Senstada, nie nadążała ze stawianiem plusów po stronie świetnej bramkarki. Interwencji Płaczek było sporo. Dała się pokonać zaledwie 21 razy, bo 2 pozostałe gole puściła Barbara Zima, wchodząca na rzuty karne. Dziwić więc nieco mógł wybór najlepszej zawodniczki polskiego zespołu, którą została Aleksandra Rosiak.

Lekko zdziwiona podeszła do delegata, odebrała stosowną tabliczkę, stanęła do zdjęcia, przyjęła gratulacje od koleżanek i… oddała tabliczkę bramkarce. Lewa rozgrywająca miała jednak w tym spotkaniu „swoją” chwilę. Trafiając do siatki w 18 minucie zdobyła gola na 8:6 i była to 2500. bramka biało-czerwonych w historii oficjalnych występów. Dziś nasza reprezentacja przeniesie się do Lillehammer, gdzie w sobotę (19.15) i w niedzielę (14.45) zmierzy się z Angolą oraz Norwegią.

Polska – Islandia 29:23 (14:10)

POLSKA: Płaczek, Zima – Balsam 4/3, Kobylińska 3, Tomczyk 1, Urbańska 3, Kochaniak-Sala 3, Michalak 1, Rosiak 5, Wiertelak 2, Górna 1, Matuszczyk 1, Uścinowicz 1, Masna 3, Galińska, Zimny 1. Trener Arne SENSTAD.

ISLANDIA: E. Thorsteinsdottir, Renotudottir – Jacobsen 4/1, B. Thorsteinsdottir, D. Magnusdottir 2, E. Magnusdottir 1, E. Eliasdottir 1, Einarsdottir 2, K. Magnusdottir, Agustsdottir, Albertsdottir 1, Erlingsdottir 4, Jonsdottir 1, Sturludottir 3, Asgeirsdottir 4/2, Stefansdottir. Trener Arnar PETRURSSON.


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus