W nowej roli

Maciej Palczewski wrócił do Cracovii. Mistrz Polski z Lechem będzie odpowiadał za rozwój bramkarzy.


Nie będzie jednak pełnił tej samej funkcji, co w latach 2015-21, gdy był członkiem pierwszej drużyny. W zespole Jacka Zielińskiego pozostanie Marcin Cabaj. Palczewski – jako koordynator szkolenia bramkarzy – weźmie na siebie odpowiedzialność za stworzenie i realizację planów treningowych i rozwojowych golkiperów w akademii oraz w drużynach seniorskich. Tymczasowa prezes Elżbieta Filipiak zapowiedziała dwa tygodnie temu, że od sezonu 2024/25 zostaną przywrócone rezerwy. Zespół wycofany po ostatnich rozgrywkach z III ligi ma otrzymać miejsce w IV lidze. Uchwałę w tej sprawie musi podjąć Małopolski Związek Piłki Nożnej.

Wzmocnienie działu sportowego

Po powrocie do Cracovii Palczewski pozostał trenerem bramkarzy reprezentacji do lat 20. – Cieszymy się bardzo, że przyszedł do nas trener o takim doświadczeniu, który pracuje z reprezentacją młodzieżową Polski i będziemy korzystać z jego doświadczenia – powiedział wiceprezes klubu i dyrektor sportowy Stefan Majewski. Palczewski bardzo podziękował wicedyrektorowi Filipowi Trubalskiemu za ogrom pracy, którą włożył w dopięcie tego transferu. – Wzmocnienia działu sportowego, tak jak budując drużynę, zaczynamy od bramki. Bardzo się cieszę, że tak ceniony specjalista szkolenia bramkarskiego, a przy tym osoba mająca Cracovię w sercu, wraca do klubu – twierdzi Trubalski.

Drogi pięciokrotnego mistrza Polski i Palczewskiego zeszły się po niespełna dwu i pół letniej przerwie. W sezonach 2021/22 i 2022/23 odpowiadał za formę bramkarzy Lecha Poznań. Zdobył mistrzostwo Polski (2022) i awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy (2023).


Czytaj także:


Palczewski: Ekstraklasa nie była pisana

Urodził się w Krakowie, jest synem Andrzeja, prezesa Cracovii w latach 2000-2003. Jako dziecko był wysoki i chudy, więc uprawiał pływanie. Piłkarskie treningi rozpoczął po mistrzostwach świata w 1990 roku, ale zapał szybko zgasł. Przełom nastąpił dwa lata później – w czasie mistrzostw Europy zakończonych sensacyjnym tryumfem Duńczyków jego idolem został Peter Schmeichel. Wtedy też postanowił, że będzie bramkarzem. Zaczynał w Wiśle, w drużynie m.in. z braćmi Pawłem i Piotrem Brożkami, do której wracał także po przenosinach do Cracovii. Mimo to, gdy ktoś zadaje mu pytanie o klubowe sympatie, od lat bez wahania odpowiada, że jest „Pasiakiem”. Choć był blisko, nigdy nie zadebiutował w ekstraklasie.

– Gdy miałem zagrać dla Arki, na rozruchu skręciłem kostkę. Byłem też dogadany z Górnikiem Zabrze, wtedy na zapleczu ekstraklasy, ale na drugim treningu rozwaliłem kolano – wspominał Maciej Palczewski. Dostawał od życia sygnały, że najwyższa liga nie jest mu pisana. Piłce poświęcił znaczną część życia. Jeszcze przed ukończeniem 30. roku życia poważnie zajął się szkoleniem. Pasjonują go jednak inne dyscypliny sportu. Jego hobby jest boks, od 30 lat z uwagą śledzi każdy sezon Formuły 1.


Fot. cracovia.pl