Premier League. Nasi pod kreską

Czterech polskich piłkarzy spadło już z dwóch najwyższych poziomów rozgrywkowych w Anglii. Niestety, zanosi się na to, że to nie koniec…


To już pewne, że Norwich City, czyli zespół Przemysława Płachety, nie zagra w przyszłym sezonie w Premier League. „Kanarki” spadły z ligi już kilka dni temu, a tak naprawdę w trakcie rozgrywek nikt nie spodziewał się, że drużyna ta zdoła się utrzymać w gronie najlepszych.

Spadek za spadkiem…

Nie jest to jedyna zła informacja dotycząca polskich piłkarzy grających w Anglii. Z zaplecza Premier League, którego sezon zasadniczy zakończył się w miniony weekend, spadły dwa zespoły, w których występują nasi piłkarze. W barwach Derby County występują Krystian Bielik – podstawowy piłkarz reprezentacji Polski w barażowym meczu ze Szwecją – a także obiecujący młody napastnik, Bartosz Cybulski. W porę zespół zdołał opuścić Kamil Jóźwiak. Przypomnijmy, że „Barany” pożegnały się z League Championship w znacznej mierze dlatego, że z uwagi na problemy finansowe odjęto im łącznie 21 punktów. Wayne Rooney, trener tego zespołu, zapowiedział jednak rychłą walkę o powrót na drugi szczebel rozgrywkowy.

Derby zajęło przedostatnie miejsce w tabeli. Na pozycji ostatniej wylądowało Barnsley, którego zawodnikiem jest Michał Helik. To kolejny polski piłkarz, który musi przełknąć gorycz degradacji. Chorzowianin, który w tym sezonie wystąpił w 38 spotkaniach, pod koniec sezonu z powodów zdrowotnych nie grał, ale trudno jest się spodziewać, by uchronił swój zespół przed spadkiem do League One, choć nie jest to wykluczone. Z ośmiu ostatnich meczów, czyli w tych, w których reprezentant Polski nie zagrał, Barnsley przegrało sześć, a dwa spotkania zremisowało. Do utrzymania zabrakło 11 punktów. Trzeba przyznać, że były gracz m.in. Ruchu Chorzów i Cracovii przeżył w ciągu dwóch sezonów w Barnsley prawdziwą huśtawkę nastrojów. Polak zawodnikiem tego klubu został jesienią 2020 roku i drużyna spisywała się bardzo dobrze. Zajęła piąte miejsce po sezonie zasadniczym, a następnie stoczyła wyrównany bój w półfinale baraży o Premier League ze Swansea. Przegrała go, ale nikt nie spodziewał się, że po niespełna roku „Górnicy” zlecą na trzeci poziom rozgrywkowy.

Klich o wszystko

Łącznie zatem, licząc Płachetę, Bielika, Cybulskiego i Helika, czterech polskich piłkarzy zaliczyło spadek na niższy poziom rozgrywkowy w Anglii. Niestety, jak się okazuje, to nie musi być koniec, bo w bardzo trudnej sytuacji znajduje się Leeds United. Można śmiało stwierdzić, że drużyna Mateusza Klicha doigrała się. Od dłuższego czasu poważnie zaglądało jej widmo znalezienia się w strefie spadkowej i po ostatniej kolejce coś takiego się wreszcie wydarzyło. „Pawie” przegrały z Arsenalem na wyjeździe, a Everton sensacyjnie zremisował z Chelsea. To powoduje, że zespół Mateusza Klicha ma 34 punkty. Tyle samo, ile znajdujące się tuż nad kreską Burnley. Leeds ma jednak koszmarny wręcz bilans bramek, który wynosi minus 35. Warto jeszcze dodać, że Everton, który wyskoczył na 16. miejsce rozegrał o jedno spotkanie mniej. Czy Leeds ma jakieś perspektywy na utrzymanie? Oczywiście, ale musi grać zdecydowanie lepiej. Kalendarz nie wygląda najgorzej. Wprawdzie jutro zespół z Elland Road zmierzy się u siebie z Chelsea, ale później zagra przeciwko Brighton&Hove u siebie, a w ostatniej kolejce zmierzy się z Brentfordem na wyjeździe. Burnley ma nieco gorszy terminarz. Zmierzy się z Tottenhamem i Aston Villą na wyjeździe, a na koniec podejmuje Newcastle. Niemniej jednak drużyna Mateusza Klicha musi zrobić dużo więcej niż w ostatnich meczach, by utrzymać się w elicie.

Następne mecze
  • Wtorek: Liverpool – Aston Villa,
  • środa: Leeds – Chelsea, Leicester – Norwich, Watford – Everton, Wolverhampton – Man City,
  • czwartek: Tottenham – Arsenal.

Na zdjęciu: Drużyna Mateusza Klicha (z prawej) musi spiąć się w ostatnich meczach, żeby uniknąć degradacji.
Fot. Pressfocus.pl