Galan może być jeszcze lepszy

– Na razie sprawdza się polityka, jaką obraliśmy, czyli utrzymanie zespołu personalnego, który kończył poprzedni sezon. Jego końcówka, druga faza, była dla nas bardzo dobra – mówi Tomasz Lisiński


Rozmowa z Tomaszem Lisińskim, prezesem Odry Opole.

5:2 ze Stalą, 3:0 z Resovią – choć to sam początek sezonu, chyba miło spojrzeć w tabelę I ligi, otwieraną przez Odrę z kompletem punktów i największą liczbą zdobytych bramek?

Tomasz LISIŃSKI: – Gratulacje w pierwszej kolejności należą się zawodnikom i trenerom, bo to oni wykonują najcięższą pracę. W dwóch pierwszych meczach wykazali się, pokazali z bardzo dobrej strony, z czego wszyscy bardzo się cieszymy. Wiemy jednak, że sezon ligowy to wyścig długodystansowy. Nie chcemy być odbierani jako krótkodystansowcy. Krótka radość była, ale kolejne cele przed nami i na tym się skupiamy.

Polityka sprawdza się

Prócz punktów, z czego jest pan najbardziej zadowolony po inauguracji?

Tomasz LISIŃSKI: – Że na razie sprawdza się polityka, jaką obraliśmy, czyli utrzymanie zespołu personalnego, który kończył poprzedni sezon. Jego końcówka, druga faza, była dla nas bardzo dobra. W 90 procentach jedenastka składa się z osób, na które mogliśmy liczyć już w ubiegłych rozgrywkach. Cieszy, że zdobyliśmy już tyle bramek, mimo wielu głosów z zewnątrz, że Odra nie ma napastnika. Powtarzaliśmy, że to nie napastnik jest problemem, bo ciężar strzelania goli rozkłada się na kilku zawodników, ale stabilizacja w obronie. Ważna jest skuteczna gra całej drużyny w tyłach.

A w przodzie błysk zapewnia Borja Galan. Ile ofert za Hiszpana już odrzuciliście?

Tomasz LISIŃSKI: – Borja bardzo dobrze czuje się w Opolu, wskoczył na bardzo wysoki poziom sportowy, choć sądzę, że nadal nie swój najwyższy i pokaże w Odrze jeszcze lepszą grę. Zawodnik skuteczny wzbudza zainteresowanie i to naturalne, ale my nie jesteśmy klubem za wszelką cenę zainteresowanym jego odejściem; stratą kogoś, kto daje gwarancję jakości ofensywnej. Nie liczy się liczba chętnych i ofert, a ich jakość. Mogę powiedzieć, że do tej pory nie dostaliśmy żadnej konkretnej, która by nas satysfakcjonowała. Wszystko to kwestia negocjacji, ale – póki co – mówimy o wiodącym piłkarzu lidera pierwszej ligi. Tacy nigdy nie są na rynku łatwi do zdobycia.

Zespołowy wysiłek

Kusiło was latem, by znów zaczerpnąć z rynku hiszpańskiego?

Tomasz LISIŃSKI: – Kusiło, by pozyskać zawodnika formatu Borii, niekoniecznie Hiszpana, bo takie propozycje były, jednak z nich zrezygnowaliśmy.

Pamiętając, jak sprowadzaliście go zimą, jest zaskoczenie, że Galan aż tak wystrzelił?

Tomasz LISIŃSKI: – Nie. Podkreślę, że gdyby nie gra defensywna całej drużyny, wsparcie zawodników środka pola, świetna postawa bramkarza, ciężka praca Dawida Czaplińskiego czy – na drugim skrzydle – Macieja Makuszewskiego, wartość Borii nie byłaby dziś tak duża. Pewnie, że daje zespołowi coś ekstra, czego nie miał, ale każda z tych składowych powoduje, że Odra gra dobrze i skutecznie. Trener Nocoń potrafił to scementować. Boja wkomponował się idealnie w grupę ludzi, jaką mamy w Opolu. Czy u nas może grać lepiej? Na pewno. Czy w innym klubie by tak było? Ciężko powiedzieć. Dostał od początku duży kredyt zaufania, wsparcia, czerpiemy teraz z tego wzajemne korzyści.

Daje coś ekstra, czyli…?

Tomasz LISIŃSKI: – Nie powiem nic odkrywczego. Jak to Hiszpan – technika, jakość dryblingu, szybkość, parcie do przodu… Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego mają coś, czego często brakuje naszym. W przypadku Borii podoba mi się też, że umie bronić. Nie jest oderwany od rzeczywistości, a dodaje elementy dryblingu, charakteru, dobrego mentalu. Wpasowuje się w bardzo fajną szatnię, którą mamy w Opolu.

Związani z regionem

Na czym pańskim zdaniem polega „fajność” tej szatni?

Tomasz LISIŃSKI: – Proszę zwrócić uwagę, że od dłuższego czasu szkielet zespołu stanowią zawodnicy związani z regionem. Mateusz Kamiński grał latami poza województwem, w Katowicach, ale wywodzi się z Prudnika. Rafał Niziołek to centralny punkt drużyny. Dawid Czapliński według niektórych jest najbardziej defensywnym napastnikiem pierwszej ligi, ale wykonuje tak ciężką pracę, że nieraz trudno ją ocenić. To zawodnicy z regionu, wokół nich są inni, dobrze czujący się w drużynie, chcący tu być. Normalność klubu powoduje, że to dobre miejsce do sportowego rozwoju. Prócz trenera Noconia, w sztabie są szkoleniowcy w większości związani z regionem, co też powoduje utrzymanie naszego DNA.

Prezes Tomasz Lisiński
Prezes Tomasz Lisiński

Według różnych zestawień Odra ma budżet wyższy tylko od trzech pierwszoligowców. Rynek jest dla was trudny?

Tomasz LISIŃSKI: – Nie jesteśmy klubem pierwszego wyboru i mamy tego świadomość. Gwarantujemy stabilny rozwój, ale jesteśmy też głodni sukcesu i takich zawodników szukamy. W sporcie nigdy pieniądze nie przekładają się na wynik w proporcjach 1 do 1. Oczywiście, że ułatwiają pozyskiwanie zawodników. W naszym przypadku zadanie jest utrudnione, ograniczają nas finanse, ale staramy jakoś sobie radzić, choć z roku na rok jest trudniej. Wzrost oczekiwań zawodników nie jest proporcjonalny do wzrostu wpływów. Mierzymy się z tym, szukamy na różnych frontach, mamy jeszcze w kadrze kilku zawodników, którzy mają potencjał, by okazać się wzmocnieniami.

Na przykład?

Tomasz LISIŃSKI: – Rywalizację może podnieść Purzycki. Wierzę, że solidny poziom gwarantować mogą nasi dwaj środkowi obrońcy, Piroch i Waliś. Nieco mniej gra ostatnio Pikk, a to chłopak o dużym potencjale. Cały czas liczymy na Michała Bednarskiego, jego instynkt strzelecki. To były król strzelców drugiej ligi, dlatego wierzę, że niebawem może zaistnieć i w pierwszej.

Jeszcze trochę formalności

Z Radomiaka wypożyczyliście Jeana Franco Sarimento. Kiedy Kolumbijczyk będzie gotowy do gry?

Tomasz LISIŃSKI: – Jesteśmy na etapie załatwiania formalności, pozwolenia na pracę. Myślę, że dopniemy to w tym tygodniu. Liczymy, że podniesie rywalizację i jego dobra gra przełoży się na bramki, ale musi wywalczyć sobie miejsce w składzie. Trener Nocoń kierunkuje go na pozycję nr 9, ale widzimy go również na którymś ze skrzydeł.

Jaki cel postawiliście sobie na ten sezon, pamiętając, że poprzedni zakończyliście tuż nad strefą spadkową?

Tomasz LISIŃSKI: – Nr 1 to utrzymanie, co dla budującego się projektu jest sprawą kluczową. Ale rozgrywki nie noszą nazwy „o utrzymanie w pierwszej lidze”, lecz toczą się o jej mistrzostwo. Dla każdego najcenniejsze są zwycięstwa i w tej batalii co najmniej 34 szans chcemy ich osiągnąć jak najwięcej. Ile zdobędziemy punktów – nie sposób dziś powiedzieć. Najważniejsze jest utrzymanie, a znając pierwszą ligę, droga stamtąd do baraży często nie jest aż tak daleka. Marzenia trzeba mieć.

Do połowy grudnia

Sześć z ośmiu pierwszych meczów rozegracie u siebie. Jak ważny to moment sezonu?

Tomasz LISIŃSKI: – W poprzednim sezonie start to było pięć domowych spotkań, po których znaleźliśmy się na samym dnie. Wtedy terminarz nie okazał się naszym sprzymierzeńcem. Tamtą porażkę dziś odwróciliśmy w pewną przestrogę. Wiemy, że nie możemy sobie pozwolić, aby znów przespać początek sezonu. Jak na razie wszyscy wykazują pełną tego świadomość i wierzę, że tak będzie też w następnych kolejkach. Widzę, jak ciężko zespół trenuje, jak mądrze pracuje.

Zastanawia się pan, ile spotkań rozegracie na zastępczym stadionie w Bełchatowie, gwarantującym podgrzewaną murawę, której nie macie przy Oleskiej 51?

Tomasz LISIŃSKI: – Od jednego do trzech.

W poprzednim sezonie wycieczek na zastępczą arenę – wtedy był nią Lubin – uniknęliście.

Tomasz LISIŃSKI: – Ale pomogły nam mistrzostwa świata, sezon skończył się 15 listopada. Teraz grać będziemy do połowy grudnia.

Zaproszenie na trybuny

Na razie mamy lato i perspektywę niedzielnego meczu Odry z GKS-em Tychy, również mającym na koncie komplet 6 punktów. Przyglądacie się z uwagą, jak radzą sobie tyszanie pod wodzą nowych właścicieli?

Tomasz LISIŃSKI: – Jeden patrzy na drugiego, podgląda dobre rzeczy, stara się eliminować te złe. To normalne. GKS Tychy zmierza trochę inną ścieżką, swoją własną, to oryginalny projekt, dlatego jest obserwowany przez wszystkich. W najbliższą niedzielę będziemy mogli zweryfikować przynajmniej na tym etapie, jakie jest zaawansowanie tego projektu.


Czytaj także:


Mecz z Resovią oglądało niecałe 2000 widzów. Teraz zapewne liczy pan, że frekwencja podskoczy?

Tomasz LISIŃSKI: – Jeśli pogoda pozwoli, bo na nasz niezadaszony obiekt zawsze ma wpływ. Spędzanie czasu przy padającym deszczu nie należy do przyjemności, nawet jeśli to letni deszcz. Klimatu nie zmienimy, możemy dbać tylko o ten klimat piłkarski, a on w naszym mieście się rozwija. Na prezentacji drużyny pan trener Antoni Piechniczek stwierdził, że w Opolu nie wypada grać brzydko. Chcemy wrócić do czasów, kiedy Odra prezentowała ładny i skuteczny futbol, dlatego zapraszamy na trybuny każdego kibica.


Na zdjęciu: Borja Galan strzelił w tym sezonie już 3 gole, a prezes Tomasz Lisiński (na małym zdjęciu) przyznaje, że Odra nie otrzymała jeszcze za niego satysfakcjonującej oferty.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus