Ekstraklasowa rzeczywistość

Przed meczem Raków Częstochowa – Puszcza Niepołomice. Mistrzowie Polski w niedzielę zagrają pierwszy mecz po porażce w dwumeczu z FC Kopenhagą.


Częstochowianie powoli godzą się z losem. Ten, w postaci Kopenhagi, pozbawił ich Ligi Mistrzów. Raków trzeci raz przegrał w ostatnich meczach eliminacji do europejskich pucharów. Niektórych zawodników, choćby Frana Tudora czy Vladana Kovacevicia, którzy brali udział w każdym z tych wydarzeń na pewno taka porażka, jak ta na Parken boli. Szczególnie, że mistrzowie Polski nie byli od rywala zdecydowanie gorsi. Teraz jednak, przynajmniej do 21 września i pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europy, częstochowianie mogą skupić się głównie na rozgrywkach ligowych.

Dwa domowe przystanki

Zanim jednak wybije godzina zero i pierwszy mecz w drugim w hierarchii pucharze spod szyldu UEFA, Raków czekają mecze z beniaminkami. W niedzielę częstochowianie zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Z nią mistrz Polski ma rachunki do wyrównania z wakacyjnego sparingu.

Wówczas to jedna z niefortunnych interwencji zawodnika Puszczy doprowadziła do kontuzji Ivana Lopeza. Hiszpan przez kilka miesięcy odpocznie od piłki nożnej. Jego nieobecność także miała duży wpływ na postawę Rakowa w Lidze Mistrzów. Kto wie, czy spotkanie na Parken nie miałoby innego przebiegu, gdyby tylko Hiszpan mógł wejść na murawę, a nie stać obok niej wsparty o kule.

Kolejny mecz to rywalizacja z ŁKS-em Łódź. Ta z kolei to szansa na poprawę statystyk z ostatnich pojedynków, gdy Raków wracał do ekstraklasy właśnie z łodzianami. Wówczas nie był w stanie z nimi wygrać ani razu. Mistrz Polski będzie miał więc okazję, by poprawić swoje statystyki. Obie rywalizacje rozegra na własnym obiekcie. Kolejna, z Ruchem Chorzów będzie mieć miejsce na wyjeździe w Gliwicach kilka dni po pierwszym meczu w Lidze Europy. Teraz jednak muszą skupić się na meczu z jedenastką Tomasza Tułacza.

Reakcja jak rok temu?

Mistrzowie Polski, grając na dodatek na swoim stadionie, mogą pokonać przeciwnika i nie zostawić mu nawet cienia nadziei na sukces. Przed rokiem częstochowianie, będąc zaraz po porażce w Pradze ze Slavą rozbiły bezradny Śląsk. Sytuacja zespołu z Niepołomic może być jeszcze gorsza niż wrocławian.

Nabuzowani i wściekli wynikiem z Danii częstochowianie nie będą chcieli zostawić choćby odrobiny złudzeń, że są zespołem lepszym. W dodatku muszą znów wejść na odpowiednie ligowe obroty. Dodatkowo częstochowianie mają pięć punktów straty do liderującej Jegiellonii. W dodatku rozegrali „ledwie” jeden mecz mniej do rywala, którego pokonali wysoko na inaugurację.


Czytaj także:


Mistrzowie Polski, jeżeli myślą o powtórce z poprzedniego sezonu i kolejnej batalii o Ligę Mistrzów, muszą zacząć zdobywać punkty seryjnie. Porażki, jak ta z Piastem Gliwice, czy remisy jak z Wartą Poznań nie wchodzą w grę. Częstochowianie mają w perspektywie co najmniej kilka ciekawych, ale i trudnych logistycznie i wytrzymałościowo miesięcy. Przed sztabem szkoleniowym Rakowa bardzo ważne i trudne decyzje. Najbliższe tygodnie pokażą, w którą stronę pójdzie mistrz Polski.


Na zdjęciu: Raków wraca do szarej, ligowej rzeczywistości.

Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus


Tabela ekstraklasy