Wiele do przemyślenia

Przed meczem FC Kopenhaga – Raków Częstochowa. Mistrzowie Polski we wtorek rano udadzą się do Kopenhagi na rewanżowy mecz o Ligę Mistrzów.


Zadanie dla Rakowa będzie niezwykle trudne. W końcu będzie musiał wygrać na stadionie, gdzie nie radził sobie Manchester City czy Borussia Dortmund. Patrząc z drugiej strony – na Parken można wygrać, co udowodnił w ostatniej ligowej kolejce Silkeborg. Ten pokonał Kopenhagę w ostatnim meczu ligowym. Trzeba jednak wskazać, że trener Jacob Neestrup wystawił mocno zmieniony skład. Mimo to Parken jest do zdobycia. Takiego zdania są też zawodnicy i trener mistrza Polski.

Kluczowe decyzje

Aby wygrać na Parken trzeba mieć jednak do dyspozycji pełny zespół, najlepiej z Zoranem Arseniciem i Stratosem Svarnasem w składzie. Choć defensywa mistrza Polski radziła sobie z Kopenhagą całkiem dobrze, tak było kilka niuansów, które decydowały o wyniku. Błąd Bogdana Racovitana doprowadził do jego samobójczego trafienia. I choć rumuński stoper od początku sezonu gra dobrze, tak lepiej mieć w wyjściowym składzie Svarnasa.

W przypadku Arsenicia sprawa jest oczywista – to kapitan zespołu, który w tym, jak i poprzednim sezonie, udowadniał swoją boiskową jakość. Choć Andnan Kovacević ma większe doświadczenie na europejskich boiskach, tak Arsenić gra pewniej. Potrafi także wyprowadzać akcje ofensywne zdecydowanie skuteczniej niż Bośniak. Powrót do zestawienia Milan Rundić (o ile ten także będzie zdrowy)-Arsenić-Svarnas w decydującym meczu eliminacji Ligi Mistrzów byłby na wagę złota dla Rakowa. Sęk w tym, że nie jest pewne, czy do niego dojdzie.

Decydujące będą kwestie zdrowotne. Svarnas, jak i Arsenić leczyli kontuzje. Przypadek kapitana Rakowa jest zdecydowanie lepszy. Chorwacki defensor był bliski gry nawet w pierwszym spotkaniu z Kopenhagą, jednak nie warto było ryzykować. Nie jest to pewne, trener Dawid Szwarga najprawdopodobniej potwierdzi to we wtorek, że Arsenić wróci do składu. Gorzej jest ze Svarnasem. Grek nie został nawet włączony do kadry Rakowa na spotkanie z Kopenhagą. W teorii dzień przed meczem Raków mógłby dokonać korekty i zgłosić Svarnasa. Pytanie jednak, czy zdrowie mu na to pozwoli.

Ogromna luka?

Patrząc jednak na uraz Jeana Carlosa Silvy, to sytuacja w obronie nie jest wcale taka zła. Brazylijczyk musiał opuścić boisko w pierwszym meczu jeszcze przed przerwą. Zastąpił go Deian Sorescu, jednak będąc szczerym – nie poradził sobie z zadaniem. Pod koniec meczu pojawił się jeszcze Srdjan Plavsić zastępując Rundicia. Ten także nie zachwycił. Trener Rakowa stoi więc przed dużym dylematem. Trudno jest znaleźć zastępstwo dla Jeana Carlosa.

Niestety, nie można się łudzić, że ten zdąży na wtorkowe spotkanie. Sam po meczu mówił o dwóch-trzech tygodniach przerwy. Częstochowianie więc będą mieli dwie drogi. Obie będą równie ryzykowne. Szczególnie, że sytuacja w defensywie jest niepewna. Jeżeli Rundić i Arsenić nie będą gotowi na wtorek, to znów do defensywy będzie musiał wejść Tudor. Zakładając jednak pozytywny dla defensywy scenariusz i wybór między Plavsiciem i Sorescu, to wybór padnie na drugiego z nich. Daje on więcej pewności w defensywie.


Czytaj także:


Zdecydowanie więcej będzie jednak wiadomo po jutrzejszej konferencji prasowej. Podczas niej prawdopodobnie dowiemy się, czy do składu wróci John Yeboah. To byłaby doskonała informacja. Biorąc pod uwagę specyfikę gry Kopenhagi szybki zawodnik mógłby wprowadzić w szykach obronnych rywali wiele nerwowości, a zarazem skorzystać z błędu przeciwnika. Czas jednak pokaże, czy Yeboah pojawi się w składzie Rakowa na niezwykle ważny, ale i trudny, rewanż.


Na zdjęciu: Przed meczem FC Kopenhaga – Raków Częstochowa. Powrót do gry Zorana Arsenicia ułatwiłby życie mistrzom Polski.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus