Wydarzenie w Bydgoszczy

Przed meczem Zawisza Bydgoszcz – Lech Poznań. Mecze Zawiszy w III lidze obserwuje zazwyczaj garstka kibiców. Mecz PP z Lechem Poznań zobaczy 14 tysięcy widzów.


Domowe spotkania Zawiszy Bydgoszcz w tym sezonie, na poziomie III ligi, ogląda zazwyczaj garstka kibiców. Wyjątkiem było starcie z Elaną Toruń, na którym pojawiło się ponad 3000 sympatyków futbolu. Dzisiejsze starcie 1/16 finału Pucharu Polski, w którym zdobywca tego trofeum z 2014 roku zmierzy się z Lechem Poznań, zobaczy aż 14 tysięcy kibiców.

Pełne trybuny

Tyle wejściówek, które rozeszły się na pniu, przygotowali organizatorzy. Aż 4 tysiące biletów trafiło do fanów „Kolejorza”. Dla bydgoskich kibiców spotkanie to będzie najatrakcyjniejszym meczem od czasów ostatnich występów w ekstraklasie, w sezonie 14/15. Rok później „Zetka” występowała jeszcze w I lidze, ale następnie doszło do upadku klubu, który zaczynał od klasy B.

[Piotr Kołc], trener Zawiszy, nie ma wątpliwości, że takie spotkanie to wielkie wydarzenie. – Kapitalny mecz dla kibiców. Tak atrakcyjnego rywala nie było w Bydgoszczy dawna. Możliwość konfrontacji z Lechem Poznań to ukoronowanie naszej pracy i wcześniejszych zdobyczy w regionie. Dla takich chwil uprawia się sport – podkreślił opiekun zespołu, którzy na szczeblu centralnym PP gra dlatego, że w ubiegłym sezonie triumfował w rozgrywkach kujawsko-pomorskiego ZPN-u. W I rundzie Zawisza rozbił na wyjeździe IV-ligowy Start Krasnystaw aż 4:0.

Będzie sensacja

Z kolei Lech Poznań nie grał w poprzedniej fazie rywalizacji, bo jako zespół z TOP 4 ekstraklasy poprzedniego sezonu jest rozstawiony od II rundy. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie „Kolejorz” z Pucharu Polski odpadł bardzo wcześnie, bo właśnie na poziomie 1/16 finału. Wówczas jego rywalem był jednak ekstraklasowy Śląsk Wrocław, a nie zespół, który na co dzień mierzy się z takimi rywalami, jak np. Wikęd Luzino, Stolem Gniewino czy Noteć Czarnków. Inny wynik niż triumf Lecha w tym spotkaniu będzie ogromną sensacją.


Czytaj także:


Ekipa Johna van den Broma na ostatni mecz w ekstraklasie, zremisowany 1:1 z Cracovią, podróżowała dzień wcześniej i skorzystała z drogi lotniczej. Tym razem, z racji tego, że początek spotkania wyznaczono na godz. 21.00, lechici wyruszą nad Brdę w dniu spotkania rano i pojadą autokarem. Taka podróż nie powinna zająć więcej niż 2 godziny. Zadanie „Kolejorza” na to spotkanie jest proste, a mimo klasy rywala zespół z Poznania chce się odkuć za ostatnie niepowodzenia w lidze. Nie chodzi o to, że 2 spotkania zremisował, ale w obu prowadził i stracił punkty na własne życzenie. Szczególnie przed tygodniem w zaległym meczu z Jagiellonią, kiedy to wypuścił z rąk przewagę aż 3 goli.


Fot. Szymon Górski/PressFocus