Przesunięty do rezerw za brak charakteru

Sztab szkoleniowy GKS-u Tychy uznał, że Szymon Lewicki nie przykłada się do treningów.


Informacja o przesunięciu Szymona Lewickiego do rezerw GKS-u Tychy zaskoczyła kibiców. Z jednej strony można powiedzieć, że 32-letni napastnik, sprowadzony do klubu rok temu, tuż przed zamknięciem okienka transferowego, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jak to uzasadnić? W łatwy sposób.

Po pierwsze nie został królem strzelców I ligi, a taki tytuł wystrzelał w Zawiszy Bydgoszcz w sezonie 2015/2016, a nawet nie powtórzył osiągnięcia z sezonu 2017/2018, kiedy to grając w Zagłębiu Sosnowiec zajął drugie miejsce w klasyfikacji I-ligowych snajperów.

Po drugie nie wprowadził tyszan do ekstraklasy, a dokonał tego wcześniej z Zagłębiem w 2018 roku i Rakowem Częstochowa w 2019 roku.

Oczywiście w takim postawieniu sprawy jest sporo przesady, bo żaden piłkarz nie jest maszynką. Prawdą jest jednak, że „Lewy” długo nie potrafił wywalczyć miejsca w podstawowej jedenastce tyskiej drużyny, ani u Ryszarda Tarasiewicza, ani u Ryszarda Komornickiego. Kiedy jednak na finiszu minionego sezonu postawili na niego Tomasz Horwat i Jarosław Zadylak strzelał gole. W sumie poprzedni sezon zakończył z dorobkiem 7 trafień w 25 meczach, bo do 5 bramek z 21 I-ligowych występów dorzucił także 2 trafienia z 4 spotkań w Pucharze Polski.

Startowali z tej samej pozycji

To fakt, że jak na napastnika, imponujący dorobek to nie jest, ale z drugiej strony sprowadzony przed tym sezonem z Radomiaka Damian Nowak w 23 meczach w I lidze zdobył 6 bramek i dorzucił jedno trafienie w 2 meczach barażowych, a 2 pucharowych występach nie wpisał się na listę strzelców.

Można więc stwierdzić, że obaj startowali z tej samej pozycji, a znany ze sportowego trybu życia wychowanek Marymontu Warszawa miał jeszcze handicap, ponieważ był już w klubie dziesięć miesięcy dłużej niż sprowadzony napastnik. Ponadto nowy trener tyszan Artur Derbin w swoim pierwszym oficjalnym meczu w roli szkoleniowca GKS-u postawił na Lewickiego, który wybiegł podstawowej jedenastce na pucharowy mecz z Wisłą Płock. Nie wykorzystał swojej szansy na udowodnienie, że jest napastnikiem numer 1 w drużynie. Po zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim na szpicę wybił się Nowak, którego w trzech dotychczas – dodajmy bezbramkowych – występach raz zastąpił Lewicki, bo za pierwszym razem zmiennikiem był Dawid Kasprzyk, a ostatnio z Sandecją Sebastian Steblecki.

Po treningu wyrównawczym

Po tym właśnie meczu, podczas treningu wyrównawczego, czyli zajęciach bezpośrednio po spotkaniu, dla tych którzy weszli na boisko w końcówce albo nie zagrali wcale, Lewicki – zdaniem obserwatorów – nie przykładał się do ćwiczeń. To stanowiło kroplę, która przelała czarę goryczy i na wniosek sztabu szkoleniowego, piłkarz mający kontrakt do 30 czerwca 2021 roku, został przesunięty do rezerw.

– O tym jak ważny w piłce nożnej jest charakter świadczy choćby nasz ostatni mecz – mówi Artur Derbin. – Dla mnie bardzo ważną cechą u zawodnika jest jego świadomość tego, że indywidualne cele muszą zostać podporządkowane drużynie. A wtedy kiedy nie wszystko układa się tak jak piłkarz to sobie wyobraża, to wymagam od zawodnika, żeby profesjonalnym podejściem do treningu udowodnił, że mogę na niego liczyć. Tak chcę budować zespół i na ten temat także rozmawiam z zawodnikami.


Czytaj jeszcze: Punkty zdobyte w ciężkiej walce

Rozmawiałem z Szymonem. Rozmawiałem też z Łukaszem Grzeszczykiem o jego zachowaniu gdy w meczu z Sandecją schodził z boiska po zmianie. Chcę stworzyć monolit, który na murawie da z siebie wszystko walcząc na sto procent. Widzę jak na taką walkę reagują kibice, którzy w Tychach podziękowali nam nawet po porażce z Wisłą Płock w Pucharze Polski, a ostatnie minuty spotkań ze Stomilem i Sandecją oglądali na stojąco i bili brawo schodzącym z boiska zawodnikom.

Na tej samej pensji

W klubowym komunikacie czytamy: „Decyzja o bezterminowym przesunięciu do drugiej drużyny nie oznacza jednak braku możliwości powrotu do pierwszego zespołu. Będzie to uzależnione od postawy prezentowanej przez zawodnika w meczach i treningach zespołu rezerw”. Czy to oznacza, że Lewicki zostanie w GKS-ie Tychy na dotychczasowym etacie i będzie się starał zdobyć zaufanie Artura Derbina? A może skorzysta z otwartego do 5 października okienka transferowego i spróbuje znaleźć nowy klub, bo w to, że zadowoli się grą w IV lidze i pobieraniem I-ligowej pensji trudno uwierzyć.